

W ogóle ciekawe, mój niby Stripey, z którego spróbowałem jeden owoc póki co, również nie miał żadnych pasków. Teraz dopiero na drugiej roślinie widzę dojrzewa owoc z paskami - podejrzewam, że to może być jakiś wpływ pogody, ten rok w ogóle jest trochę nienormalny

Pomarańczowa habanero może być jakąś przypadkową krzyżówką - wszelkie brązy czy musztardowy pochodzą od recesywnego genu, który powoduje brak enzymu przekształcającego chlorofil w bezbarwny związek. Jest szansa, że, jeśli wysiałbyś nasiona zebrane z tej konkretnej rośliny w przyszłym roku (zakładając, że nie doszło znowu do jakiegoś zapylenia krzyżowego z czymś jeszcze innym) statystycznie jedna na 4 rośliny powinna odzyskać czekoladowy kolor (czy może coś bliżej cappuccino, nieważne). Chyba, że zaplątało się przypadkiem jakieś nasiono z czysto pomarańczowego habanero.
Zapomniałem się w sumie odnieść do tego. Chilhuacle zdecydowanie zaklasyfikowana jest do annuum - i jeśli przyjrzeć się różnym cechom, rzeczywiście przypomina annuum. Poza tym, jeśli mnie pamięć nie myli, badania genetyczne również potwierdziły przynależność. Sęk leży w różnych mechanizmach związanych z zapyleniem, o których się za bardzo nie wypowiem, bo się nie bardzo znam

Co do Piri-piri, nikt tam w portugalskich koloniach w Afryce nie izolował roślin, przez pokolenia mogła krzyżować się z różnymi odmianami C. annuum, dziedzicząc jakieś cechy. Cała populacja jest dosyć zmienna, niektóre rośliny mają więcej cech annuum, inne mniej. Ta moja tak właściwie to funkcjonuje u mnie jako bliżej nieokreślona C. frutescens - nasiona nabyłem jako Tabasco, ale to nawet koło Tabasco nie stało. Cechy identyfikowałem wg zdjęć z czystych odmian C. frutescens, ta co mam jest prawie że czysta pod względem fenotypu, ale kto wie co czai się w kodzie genetycznym ;].