Marysiu - Maska zima nadal trwa, chociaż w dzień temperatury lekko dodatnie. Na chodnikach zrobiła się straszna ślizgawica, a na działce zlodowaciałego śniegu wcale nie ubywa, ptaków w karmnikach jakby mniej, za to bażanty przychodzą na wyżerkę całymi stadkami.
Gdybym nie zajęła się czarnulkiem, na pewno już by nie żył. To jeszcze bardzo głupiutki i bojący się wszystkiego, a szczególnie ludzi, kotek.
Danusiu - danuta z ciekawa jestem, czy któraś z Twoich siewek piwonii już kwitła, bo przeczytałam u Zoi, że nasiona piwonii nie powtarzają cech roślin macierzystych.
Zaciekawiłaś mnie tym co napisałaś o zdjęciach zrobionych w czasie pobytu w szpitalu. Szkoda, że nie możemy ich zobaczyć.
Daszeńce, prawdopodobnie zaszkodziły mroźne noce, bo od środy zaczęły się poblemy z pęcherzem. Zaliczyłyśmy dwie wizyty u weterynarza i sytuacja już opanowana.
Marysiu - delosperma tak, rośliny mają pierzynkę, wprawdzie trochę twardą, zlodowaciałą, ale bogatą. Ciekawa jestem czy pod śniegiem zaczyna sie już coś dziać.
Koty zabezpieczone, a pozostała zwierzyna, czyli jeże, wreszcie zasnęły. Ptaków w karmnikach ostatnio jakby mniej, bażantów przychodzi coraz wiecej, a gdzieś w oddali słychać pracującego dzięcioła.
Ewuniu - ewa w u nas nadal zima, a na działce wszystko okryte śniegiem.
Zimą, koty działkowe zdane są wyłącznie na siebie. Czarnulek wszystkiego się boi, a najbardziej ludzi, gdyby udało mi się go złapać zaniosłabym go na swoją działke, tam przynajmniej miałby schronienie przed mrozem i dostęp do karmy.
Jurku - Locutus niestety wszystkiego mieć nie można. W związku z tym mam prośbę, pokazuj swoją rutwicę w okresie kwitnienia, będę podziwiać chociaż na zdjęciach.
Danusiu - Danka65 powojnika 'Ernest Markham' kupiłam kilka lat temu po obniżonej cenie. Była to niewielka i zabiedzona roslina. Przez pierwsze trzy lata nie zakwitł wcale, ale potem powoli doszedł do siebie. Nie ma imponujacych rozmiarów, ale kwitnie. Rośnie obok jałowca pospolitego w pełnym słońcu.
Danusiu - ktoś u nas w tym roku prawdziwa zima dopisała. Śnieg leży już od dawna i rośliny powinny przeżyć bez uszczerbku.
Dasza to moja działkowa kotka, której moje mieszkanie nie jest obce. Przebywała tu już kilka razy, między innymi po sterylizacji i podczas leczenia pogryzionej łapki. To jednak dziki kot i najlepiej czuje się na działce, a więc wiosną znów stanie się kotem pracującym (łowienie gryzoni), zamieszka w altance i będziemy razem uprawiać roślinki.
Dawno w swoim wątku nie pisałaś nic o kotach, a okazuje się, że masz ich w domu aż 8, to spore stadko. Czy one są w domu na stałe, czy tylko zimują?
Dalszy ciąg wspomnień. Maj już był, to teraz widoczki z kwietniowych rabatek.
