ewelkacha88 pisze:Witaj Krysiu   . Rzeczywiście nie próżnowałaś
 . Rzeczywiście nie próżnowałaś   .
 .
 Świetne dekoracje robisz, ten koszyczek jest cudowny. Oczywiście cała reszta także. Fajnie jak samemu można odświeżyć wnętrza, my tapetować nie potrafimy i tylko malujemy ściany a szkoda bo teraz są takie bajeczne tapety . Jednak położyć tapetę dobrze to nie lada wyzwanie. Jestem bardzo ciekawa Twoich nowych nabytków. Zaraz sobie je znajdę w internecie a Twoje będę podziwiała w sezonie. 
Pozdrawiam serdecznie. 
Ewelinko  wielkie dzięki za pochwały. Piszesz, że fajnie jest umieć to i tamto ? warto mieć wiedzę i umiejętności w wielu dziedzinach życia bo nigdy nie wiadomo co się przyda.  Dzięki wyobraźni, cierpliwości i chęci można zrobić wiele rzeczy samodzielnie ale okupione jest to godzinami pracy i ciągłym brakiem czasu.
Inni  odpoczywają, robią tylko to co muszą i ? zawsze mają czas ?
iwona0042 pisze:Bardzo pomysłowy ten pojemnik , no i pokrywa świetna, koszyczki, fajne rzeczy Krysiu ...
Iwonko  pomysłowy to był Dobromir z bajki na dobranoc a mnie zmusza potrzeba gdy nie można nabyc gotowej konkretnej rzeczy. Są seryjne wyroby bez wyrazu i osobowości - ładne w sklepie ale w większości  nieprzydatne przynajmniej mnie.
zielonajagoda pisze:Masz złote ręce i...cierpliwość, piękne te wiosenne dekoracje, a pojemniczek i pokrywka ...i to jeszcze pod kolor dywanika, jestem pełna uznania dla Twoich umiejętności.  
Krysiu, będę robiła domek dla murarek   , kupiłam już rurki, mam nadzieję że pszczółki znajdą drogę do niego, mam zamiar zamocować go w sadzie. Niby nie narzekam na brak zapylaczy, ale niech i murarki mają u mnie swoją oazę, kupiłam też malutkie doniczusie i domki dla skorków na gałęziach chcę porozwieszać.
, kupiłam już rurki, mam nadzieję że pszczółki znajdą drogę do niego, mam zamiar zamocować go w sadzie. Niby nie narzekam na brak zapylaczy, ale niech i murarki mają u mnie swoją oazę, kupiłam też malutkie doniczusie i domki dla skorków na gałęziach chcę porozwieszać.
Piękne letnie zdjęcia, kipiące kolorami a u nas deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz a słońca ani promyczka  
-- 12 mar 2016, o 09:09 --
Aaaa, wyczytałam że z jednej strony rurki mają być zatkane, czym Ty Krysiu zatykasz te rurki? 
Iwonko   za uznanie dziękuję. Cieszy mnie gdy tego typu przedmioty podobają się innym. 
Przelotne zapylacze to jedno ale takie "jakby oswojone pod naszą opieką" warto mieć i dobrze, że pomyślałaś o nich.
Domek zbudować najlepiej z drewna naturalnego ( zero chemii) i zamocować go w w miejscu gdzie pierwsze promienie słońca będą ogrzewać  go wtedy szybciej ruszają pszczoły na obloty. Warto  znaleźć słoneczne miejsce bo wpływa to na suchość rurek, a co za tym idzie także zdrowotność  jajeczek. 
Rurki  cięte z trzciny sa z jednej strony naturalnie zatkane przez tzw kolanka. Przy cięci należy zwracać na to uwagę i uwzględniać przy ustalaniu miejsca cięcia.
Wykorzystuje tez pędy bylin i tam nie ma kolanek wtedy małe  średnice zatykam zwiniętą kulką papieru, watą  itp..
Przy większej średnicy rurek mąż tnie gałązki np. wierzby na odpowiednie odcinki i  dopasowuje  ich grubość do odpowiedniej rurki. ... trzeba sobie jakoś radzić ...
Moje kokony już na działce bo zaczęły się wygryzać i trzeba było wynieść .
Poniżej zdjęcie  z pierwszej pszczółki wygryzionej w sezonie 2016 - 23.III.   
Świeży maluszek chwilowo nieporadny ale szybko nabiera energii i rusza szukać jedzonka...
 
 
Locutus pisze:Wiesz, administracja chyba wszędzie na świecie jest taka sama ? czyli jednym słowem up***liwa... Zanim skompletowałem papiery, zmieniła się lista wymaganych dokumentów (i okazało się, że niektóre ściągałem z Polski i tłumaczyłem na darmo A polskie konsulaty zdzierają z ludzi majtki przez głowę za swoje usługi...)... Zmienił się także formularz oraz miejsce, które się tym zajmuje... Potem jeszcze były rozliczne spotkania i wizyty... A teraz mam czekać dziesięć do dwunastu miesięcy na decyzję... Ale mam nadzieję, że po tym czasie zostanę wreszcie Francuzem. 
Cóż Ty z tymi pszczółkami wyprawiasz? Wyłuskiwanie, przesypywanie piaskiem... Co najmniej jakby to jakieś cebulki były albo nasionka. 
Pozdrawiam!
LOKI 
Jurek  ? co do pracy w urzędach ? każdy z nas kto musiał załatwić mniej typowe sprawy wie ile trzeba się nachodzić a potem nadwyrężyć granice swej cierpliwości przy oczekiwaniu na wynik swej pracy. O swoje warto walczyć ale dlaczego to aż tyle musi trwać ...
Każdy pszczelarz ( pszczół miodnych) wielokrotnie w czasie sezonu zagląda do ula sprawdzając  zdrowotność swych podopiecznych , ilość miodu itd..
Nasze pszczoły murarki żyją dziko bez niczyjej pomocy - to samotnice więc kolonie jakie   u nas zakładają sa dziełem człowieka . Ilość wykładanych rurek sprawia, że chętnie są zasiedlane jeśli zapewnimy odpowiednie miejsce.
Duże skupisko ma swoje plusy i minusy - wyłuskanie kokonów z rurek to okazja na sprawdzenie czy nie zasiedliły się szkodniki , które zjadają jaja pszczół. Zdarzają się też pasożyty na osłonce kokonu  więc takie kilkukrotne ocieranie się o piasek w dużym stopniu oczyszcza je.
W zimowe dni to taki relaks i namacalny wkład człowieka w ochronę przyrody .
Wymiana rurek bardzo korzystnie wpływa na zdrowotność a co za tym idzie zwiększanie się populacji bo stare rurki często próchnieją, butwieją  i pszczoła z  takiej nie skorzysta ? poleci szukać lepszego miejsca dla swych dzieci.
Ależ się rozpisałam  ? ale w tym wypadku w 2 zdaniach nie byłabym w stanie zamknąć odpowiedzi.
Ogólnie podsumowując ilość pracy jest niewspółmierna do pożytku  jakie wnoszą w nasze środowisko. Dość znacznie różnią się  od miodnych nawet wyborem kwiatów przy zbieraniu pyłku i ta cecha wyjątkowo jest przydatna w naszych ogrodach.
takasobie pisze:Krysiu! Ty pracusiu! Ja jak zwykle do murarek nie zajrzałam! Od początku zostawiłam je samym sobie i cały czas obiecuję sobie, ze się nimi zajmę, ale czasu brak! Zv radością obejrzałam zdjęcia Twoich tojadów i eukomisów! Jeszcze chwila, a wyjdą tojady i będziemy sadzić eukomisy.
Podziwiam Twoje zdolności i cierpliwość. Ja tylko dziś poplotłam płotek z dereni i ligustru. Tak na próbę, bo chciałam docelowo robić z takiego czegoś podwyższone grządki na warzywniku. Ale wiesz, jak ze mną jest. Planów wiele, a potem wychodzi jak zawsze! 
 
Miłko  Ty pracujesz zawodowo, masz dzieci na wychowaniu ( moje już mają swoje domy i rodziny)  więc trudniej to wszystko pogodzić. Byłam na działce i tojady już poczuły wiosnę 
Płotek widziałam, pędy czerwone dodają uroku . Czemu chcesz podnosić grządki w warzywniku?
Pytam bo ja mam kilka ale z racji wysokiego poziomu wód gruntowych nie mogłam sadzić cebulowych ani kłączy bo zagniwały w okresach większych opadów. Ostatnio raczej sucho więc kłopot chwilowo nieaktualny.
Moje tojady już na wierzchu - budowa liści i kolorystyka znacznie się różni w zależności od odmiany. jeszcze czekają jesienne odmiany na posadzenie bo musiałam je jesienią wykopać.
 
 
 
 
 
Dorota71 pisze:Krysiu, moje pszczółki jeszcze w lodówce. Bardzo się o nie boję, bo pogoda paskudna.   
 
A koniczynkę wkładasz w doniczki i na dwór? Myślałam co by w tym roku całkiem do ogrodu włożyć i jesienią wybrać kłącza. Uda się?
Eukomis masz cudowny. Ja w tamtym roku zapomniałam wykopać.   
 
I przede wszystkim pokaż przedpokój.   
 
Ja dzisiaj po wierzbę byłam. Nacięła i do wody wsadziłam. Niech tylko cieplej się zrobi, to będę żywopłot sadziła.  
 
Dorotko   moje pszczółki też były  przeniesione do lodówki bo na strychu w dni słoneczne było ponad 10 st C . 
Dobrze, że  zajrzałam do nich i  usłyszałam brzęczenie ... Okazało się, że kilka spaceruje sobie we wnętrzu i mimo przedświątecznych obowiązków  był wypad na działkę.
Z jakiej wierzby planujesz ten płot ?
Bulwki koniczynki (Oxalis) sadziłam do doniczek aby wcześniej mieć do wiosennych kompozycji w dużych pojemnikach. Póki co stoja wysoko na segmencie, jak wyjdą pierwsze noski przestawiam za okno do skrzynki aby nie wyciągały się ogonki liściowe. Do gruntu sporadycznie sadzę bo nie lubie wybierać jesienią takich drobiazgów.
Bufo-bufo pisze:Zaglądam Krysiu do Ciebie i co widzę? Moje wiosenne chciejstwa w rozkwicie. Tojad i ekomis, szkoda że nie trafiłam na jasną odmianę, jest bardzo ładna. Mój zeszłoroczny tojad Bicolor nie zakwitł, nie zraziło mnie to jednak.
Oleńko widać lubimy  te same roślinki - to miłe. Kilka late temu straciłam prawie w 80% kolekcję tojadów.
Wymiany na forum i zakupy w szkółkach pomogły w odbudowie i znów mam rabatę z tojadami  - pierwszy zakwita Tojad mołdawski, ( zdjęcie poniżej)  potem kolejne i kwitną  az do mrozów.
 
Fachowcy zalecają sadzenie tojadów do cienia bi nie lubią nagrzanej ziemi a moje jesienne na jednej rabacie rosły na pełnym słońcu i dały rade ale sporo podlewałam.
TerDob pisze:Witaj Krysiu    
 
Ale świetne rzeczy zrobiłaś   
   Pokrywa i pojemnik i koszyczek - złota rącza z ciebie
 Pokrywa i pojemnik i koszyczek - złota rącza z ciebie   
 
Ja dzisiaj Eukomis podzieliłam i posadziłam do doniczki   mam wrażenie że w zadołowanych donicach lepiej mi rosną .
 mam wrażenie że w zadołowanych donicach lepiej mi rosną .
Pozdrawiam i dużo słoneczka życzę  
 
 Teresko   mnie się wydaje, że każdy z  nas potrafi robić różne ciekawe rzeczy ale brak mu odwagi, czasu lub motywacji.
O uprawie eukomisów w pojemnikach już dawno czytałam i faktycznie większość opinii potwierdza to dlatego i ja uprawiam w doniczkach . Sadzę w większe i wokół podsadzam szczawikami.
Czy Twoje eukomisy tez tak długo każą czekać na  "zielony dziobek" wychylający się z ziemi ?
Zdążyłam tuż przed świętami zrobić niespodziankę dla znajomej - od czasu do czasu odwiedzamy się.
Znam jej kolorystykę w mieszkaniu stąd taki zestaw wiosenny ... lubi niebieski kolorek.
 
 
Krzysia pisze:Krysiu, muszę i ja pochwalić Twoje rękodzieło. Pojemnik i pokrywka są super, wspaniale je dopasowałaś kolorystycznie. Wianuszek w takim cieplutko żółtym kolorze, powinien słońce przywołać i wiosnę, za którą już chyba wszyscy tęsknimy. Tojad i ekomis piękne  
 
Krysieńko chyba poważnie zajmę się wyplataniem bo tyle osób chwali ? az mi serce rośnie z radości i zadowolenia. Poza tym zamówione dekoracje podobały się właścicielom czyli czas pomyśleć... będzie kasa na nowe chciejstwa  
 
 
Mimo braku czasu w okresie przedświątecznym zrobiłam kompozycję na grób mamusi  z żonkili.
Miałam włożyć je do wazonu ale jakoś tak ... skromnie to wyglądało więc gips, doniczka z odzysku i do dzieła.
całkiem zgrabna dekoracja i lepiej się prezentuje na grobie niz ściśnięte kwiaty w wazonie.

za chwilkę cdn.