Jedynie wywalenie zdechlaków i zastąpienie ich czymś innym pozostało.
Aniu Tara - raczej myszy by nie darowały i czasami robią mi takie prezenty.
Przynoszą zaduszone i układają pod drzwiami a potem z wielkim miauczeniem domagają się nagrody.
Z Laguny też jestem bardzo zadowolona, zdrowa, mocna taka co to niczego się nie boi.
Myślę, że taka będzie nadal i jeszcze pokaże się z dobrej strony.
Asiula -
Sąsiada mam takiego, co to ogród ani dom go nie interesuje
O liliowcach napisałam na pw.
Madziula - Leda jest różą historyczną i na razie nie daje powodów do większej troski.
Ale potrzebuje czasu, no i cierpliwości - dużej.
Jasminie trzeba poświęcić więcej czasu niż innym, wtedy zachwyca kolorystyką i zapachem.
Jacku - długo myślałam gdzie tą kwietną łąkę zmieścić.
No i w końcu wykombinowałam.
Ciekawa jestem bardzo co z tego wyjdzie.
Jeśli nic lub niewiele to zasieję trawę i będzie ok.
Neluś -
To masz fajnie, u mnie na trawniku tylko stokrotki rosną i sporo perzu, który utrzymywany jest w ryzach, bo wytępić się nie dało.
Koniczyna jest miododajna, więc na pewno pszczółki masz w ogrodzie.
U mnie jest ich bardzo mało a wiosną nie było wcale.
Aniu 55 - tak, koty mają się dobrze w tym buszu, i czasem wylegują jakieś kwiaty, żeby zażyć cienia.
Ale nie wyobrażam sobie życia bez nich.
W mieście zjadłyby mnie myszy i szczury, które tez czasem przynoszą.
Elizo 52 - miło mi czytać.
Mam nadzieję, że goście nie byli zanudzeni i przyjęcie się udało.
Tosiu - no ścisk jest wielki, aż sama się dziwię, że wszystko chce w nim rosnąć.
Hortensje u mnie też zakwitają, zaraz zajrzę do Ciebie.
Martuś - Jasmina rośnie bardzo szybko i wypuszcza wielkie baty, które zaraz trzeba formować, bo potem drewnieją i stają się oporne.
Mimo to jest piękną różą w dodatku powtarzającą kwitnienie.
Jeśli poświęcisz jej trochę czasu na pewno będziesz zadowolona.
Aneczko 1979 - jeśli nie masz za dużo czasu to raczej ją sobie daruj.
Zamiast niej kup Lichtkonigin Lucię, Giardinę lub Lagunę.
A jeśli kochasz pomponikowe kwiaty to polecam Pomponellę.
Kotki wymiziane i bardzo zadowolone.
Dorotko - jeśli zapewnisz jej ochronę zima od mrożnych wiatrów i dasz okrycie na korzenie to powinna wytrzymać.
Róże wymiziane
Było tego kilka wiader i jeszcze nie wszystko zrobione, ale za to nawąchałam się do syta.
Następna piękność jaką chcę przedstawić to Artemis.
Bardzo zdrowa i silna róża z mnóstwem kwiatów.
Bukiet trzyma sztywno, nawet w czasie deszczy.
Rośnie dość wysoko, ale zasługuje na posadzenie w pierwszym rzędzie.

Ta ślicznotka z typu ocząt nazywa się CHEwdelight.
Jak chyba wszystkie tego typu róże jest bardzo zdrowa i obficie kwitnąca.
Ładnie pachnie w słoneczne dni a w deszczowe nic sobie z nich nie robi.
Stale wytwarza nowe pędy i kwitnie aż do mrozów.

Ta zachowuje się nieco inaczej i jeszcze nie powtórzyła mi kwitnienia.
Ale rośnie na stanowisku prawie cienistym i być może błędem było posadzenie jej w tym miejscu.
Poza tym rośnie pod dużym świerkiem i kwaśność gleby też może być dla niej za duża.
Może ktoś ma i podzieli się ze mną swoimi spostrzeżeniami o niej.
A mowa o CHEwpurplex.

Róże renesansowe czy też pałacowe cieszą się wielką popularnością w ogrodach ze względu na spore rozmiary, dobre powtarzanie kwitnienia i całkiem dobra zdrowotność, chociaż jest i wyjątek.
Ja mam tylko dwie odmiany, jedna to Clair Reneissance.
Jak nisko bym jej nie przycięła wiosną i tak zawsze wyrośnie na 1,5 metra a nawet wyżej.
Plamy łapie dopiero pod koniec sezonu, ale nie tragicznie.
Cudnie pachnie i ma dość dobrą odporność na deszcze.

Ta róża jest chyba najciemniejszą ze wszystkich róż.
Nie można oddać aparatem jej prawdziwego koloru.
W pąku jest prawie czarna a i rozwinięte kwiaty są bardzo ciemne.
Niestety lubi po pierwszym kwitnieniu zrzucać liście albo chorować i robi się łysa.
Ale zarazem wypuszcza nowe pędy już ze zdrowymi liśćmi i następne pąki.
Kwiaty trzyma chyba z miesiąc i nie przypala jej nawet najostrzejsze słońce ani nie wyrządza im szkody długi deszcz.
Tak więc mimo liściowej przypadłości ma wiele zalet, jest idealną do posadzenia w środku rabaty, żeby nie było widać łysych pędów, za to kwiaty nie zawiodą nikogo.
A mowa o róży Lavaglut.

Oprócz ciągle kwitnących róż zaczynają lilie, które swoim zapachem dodają ogrodowi uroku i przyciągają magicznym wprost wyglądem.

Dołączają do nich pierwsze liliowce.
I znowu zaczyna się festiwal kwiatów.
A przecież róże nadal kwitną, tylko niektóre już skończyły swój pokaz.
Ogród dostaje trzeciego wymiaru.

I co o stosowaniu chemii mówi jedna z największych polskich ogrodniczek Pani Kralka.
Posiadaczka wielu kolekcji kwietnych w tym 1000 róż.
http://www.majawogrodzie.tvn.pl/263,Kol ... -prac.html










































