darekcn4 pisze:Na początku był wspomniany echinopsis, ile czekałaś na kwiat?
Dużo za długo. Obydwa Echinopsisy dostałam 10 lat temu od sąsiadki już dość duże - kilkuletnie co najmniej. Miały one u mnie ciężkie warunki. Czasem przelewane, czasem zasuszane, przeganiane z kąta w kąt. Bo tak to już jest u pracoholików, praca pochłania cały świat.

Dopiero w ubiegłym roku od wiosny, gdy zaczęłam mieć czas nie tylko na pracę, a na dodatek zafundowałam im werandowanie na parapecie zaokiennym ich kondycja bardzo się poprawiła, nabrały ładnego zielonego zdrowego koloru, ale jeszcze nie obdarzyły mnie wtedy kwiatami. Dopiero tego lata obdarowały mnie tymi pięknymi białymi cudeńkami. Były już 4 kwiaty, a jest jeszcze parę pąków. I byłoby więcej, gdyby nie to, że bardzo podobają się mojemu kotu te puchate pączki w początkowej fazie wzrostu i sprawdza co będzie jak je łapką potraktuje. ;)
Kwiaty wyrastały nie tylko na głównej części, ale na młodszych (myślę, że 3-4 letnich) przyrostach.
aha, jeszcze jedno - nigdy swoich kaktusów do tego roku nie nawoziłam specjalnym nawozem do kaktusów, a w tym roku tak. To może mieć też znaczenie.
Gdy je dostałam były dość zabidzone z odbarwieniami i oczywiście sąsiadce podziękowałam, ale tak tylko grzecznościowo. Przez wiele lat nie należały do tych, które zasługują na eksponowanie, a raczej na zasłanianie inną zieleniną. Teraz nie mogę się na nie napatrzeć, a sąsiadka zdziwiła się, gdy po latach została przeze mnie wyściskana w podzięce za nie.
Ich tegoroczny przyrost ma ładny kulisty kształt i jeśli postaram się nie podlewać zimą, to może uchronię go przed tym przewężeniem. A poza tym w tym roku nie ma tak licznych przyrostów młodziaków, bo pewnie rozwijały się pąki kwiatowe. Co prawda cały pokrój wraz z młodziakami sprzed lat fajnie wygląda, ale lepiej, by już tak nie obrastały w młodziaki, tylko kwitły.
