W naszej rynnie, Zefir rzadko urządza harce i deszcz,
tu zwykle pada z góry, na dół, zgodnie z prawem ciążenia.
A deszcz z jajami, to chyba kalambur?

Tessko, dmę więc do Ciebie, ile sił w resztkach przepalonych płuckach.
Może uda się zagonić barę baranków, ku północnym rubieżom ?
Wiolu, miło Cię powitać w suszarkowych pagórkach :P
Życie krótkie, zbyt krótkie, by się nadymać, jak wzdęte ropuchy,
a za długie, by zbyt poważnie wszystko traktować.
Zwłaszcza, że śmiech szlachetnie zmarszczkuje oczy, a kresz - cały czas w modzie

Po małym deszczowaniu słonko już na pułapie, a na przyrzecznych łakach - sucho!
Właśnie wróciłam z piesami z prób moczenia łap

Może jutro coś rzeczkami od Azy i Kogry dopłynie i nasze "cieczki" odzyskają siłę ?

Chlorella, w takiej bździągwowatej, wyschniętej mocznikowo Rabie,
to już żadna wodolubna boginka nie zamieszka!
