Witajcie niedzielnie
Krysieńko, ja naprawdę już nie mam miejsca dla kolejnych róż u siebie w ogrodzie. Ostatnią różę którą bardzo lubiłam
'Santa Catalina' niestety oddałam sąsiadowi który do końca ją zmarnował. A rose de Rescht juz kiedyś miałam u siebie
na początku ogrodu i wiem że bardzo kłuje

i obficie kwitnie. Na rabatach nie ma miejsca i ostatnie róże tłoczą
się w donicach z lepszym albo gorszym skutkiem.
Niestety poziom róż u mnie jest już osiągnięty a ich się nie da wepchnąć między inne rośliny bo wymagają jednak dużo
miejsca i dużo słońca.
Milutkiego dnia
Oliweczko, jak by było fajnie jakby one jednak się zaaklimatyzowały w polskich warunkach pod dobrym przykryciem.
Może jak pochodzą z Serbii to bardziej odporne?
Buziaczki
Aga, doczytałam się wczoraj że 'Lovely Fairy' jest w ciemniejszym różu niż 'The Fairy'. Zobaczymy jak zakwitnie czy to nie aby
róż majtkowy albo róż Barbie. Mam nadzieję że nie
Gabi, dalej będę Cię torturować

bo u nas zapowiadają lekkie przymrozki i wiosenka dalej sobie idzie małym
kroczkiem

Ale do kalendażowej wiosny też już niewiele zostało więc i w Polsce nie bedzie się ociągać. A jak juz do
Was przyjdzie to popędzi tak szybko że nie bedzie czasu na podziwianie wszystkich kwiatów.
Uściski
Loki, ależ Ty się spieszysz z siewem.

Myślę że poczekanie do połowy marca jest dobrym wyjściem bo przymrozki
to nie żarty. Po piętnastym już powinno być dobrze, przynajmniej taką mam nadzieję.
Jak na razie zaklinanie wiosny dało już pierwsze postępy bo słoneczko wyszło niesmiało zza chmur. Nie masz jakiś innych
skutecznych sposobów na przywołanie wiosny?
Serdeczne pozdrówka
