Felu,
w Bretanii byłam kilkakrotnie na wakacjach

Naszych znajomych poznaliśmy całkiem przypadkiem i ta znajomość okazała się bardzo trwałą, jednak utrzymujemy głównie kontakt telefoniczny i @ , byliśmy u nich trzy razy na przestrzeni bodaj...15lat. Oni też odwiedzili nas w Polsce, w której byli po raz pierwszy. Ciągle planujemy kolejne spotkanie , ale , jak to w życiu - ciągle coś krzyżuje plany. Może w kolejnym roku się uda ?
Mieszkasz niedaleko Morbihan? Cała zatoka kojarzy mi się z pysznymi owocami morza :ostrygi, mule, krewetki, homary i kraby + zimne , białe wino...mmmm, uwielbiam
Ty mnie pytasz , jakie miejsca warto odwiedzić w Bretanii?

Dobry kawał

My za każdym razem znajdowaliśmy jakiś nieznany jeszcze zakątek... Miło wspominam dni spędzone na farmie ( tam po raz pierwszy piłam kawę w ...miseczce do zupy , co było małym szokiem , a także poznałam tajniki produkcji jabłkowego cydru , którego jakoś nie polubiłam). Dziko i pięknie było na porosłym wrzosami i trawa wybrzeżu Finistere ( " koniec świata "). Swojsko i romantycznie w świetnie zachowanych starych miasteczkach - zdarzyło nam się obejrzeć "historyczną" paradę uliczną w scenerii średniowiecznych , kamiennych uliczek, podobała mi się wycieczka do megalitycznego Carnac z imponujacymi menhirami i dolmenami . Oczywiście odwiedziliśmy kilka pięknych bretońskich kościołów ( surowy gotyk i bogate witraże) - prawie wszystkie pod wezwaniem Marii Panny(Notre Dame) !Dotarliśmy też do Mont St. Michel ( ale tu ciągle brak zgodności , czy to już Normandia , czy jeszcze Bretania

Mogłaby m długo jeszcze wymieniać...
Ciekawa jestem , od jak dawna mieszkasz w Bretanii i czy zdarza Ci się odwiedzać Polskę?
Masz rację co do hortensji. Wpisują się bezwarunkowo w krajobraz bretońskich wsi i miasteczek i chyba nigdzie (no, może poza wybrzeżem Anglii) nie są tak imponujące !
Teraz pozdrawiam Cię cieplutko i życzę dobrej nocy
