Dzień dobry wszystkim użytkownikom forum
Założyłam tu konto, ponieważ potrzebuję rady od osób, które są w temacie obeznane. Jestem kompletnie zielona jeśli chodzi o kwiatki. Jedyne, co posiadałam do tej pory, to kaktusy (które niestety umarły śmiercią mniej lub bardziej naturalną) oraz stefanotis, który dzielnie przeżył moje nieumyślne próby zamordowania go i obecnie wypuścił mnóstwo nowych liści, mimo że wcześniej zostało mu ich tylko dziesięć.
Przedwczoraj moja mama, która zajmuje się sprzątaniem, przyniosła zabiedzonego storczyka, którego ktoś wyrzucił na śmietnik. Szkoda jej się go zrobiło i pomyślała, że może będę mu chciała pomóc (tak, chyba szybciej uschnąć). W każdym razie stałam się posiadaczką biedaczyska. Biedaczysko nie miało w plastikowej doniczce nic oprócz resztek kory, a dodatkowo jego korzenie wyglądają jak zgnite/uschnięte (nie znam się, ale chyba kiedyś były zgnite, a teraz są uschnięte). Lubię wyzwania, więc stwierdziłam, że mu pomogę. Przewertowałam mnóstwo tematów, ale w sumie sama nie wiem, czy traktować go jako zasuszonego, czy jako zgnitego, więc proszę Was ślicznie o poradę
Dla unaocznienia tematu, przedstawiam zdjęcia Biedaczyska:

Tu Biedaczysko wyciągnięte z doniczki.

Jakaś pianka na korzeniu, nie wiem co to.

Ciąg dalszy korzonków.

Korzonki.

Kwiatek, który był na pędzie. Był, bo teraz mu się już umarło i sobie tkwi smętnie. Może komuś pomoże to rozpoznać jaki to gatunek? (ja nie mam pojęcia

)

Coś co chyba jest nowymi korzeniami, ale się nie znam. Na liściach jest woda, bo zroszyłam storczyka wodą z atomizera (nie wiedziałam, jak inaczej mu dostarczyć choć odrobiny wody a nie chciałam, żeby to, co wzięłam za nowe korzenie, uschło).
Wspomnę tylko, że liście ma ładne, a jeden pęd był odłamany i leżał obok w śmietniku (mama mówi, że na pędzie było pełno kwiatów). Nie wiedziałam, jak go uratować, więc dzisiaj po prostu zrobiłam mu kąpiel w misce wody i tak sobie w niej leży od godziny (zaraz go wyciągnę). Korzonki przybrały zielony odcień, ale dalej są takie... skurczone? Zaschnięte? Glizdowate? I nie wiem, czy je obcinać, zakrywać węglem i tak dalej, czy potraktować je w inny sposób. Pomożecie?
