Ta robinia, która kupiłam jako lepką, to jeszcze inne akacjowate dziwadło, w życiu takiego nie widziałam
Kwitło arcy-dziwacznie, fioletowo-żółto, takimi drobniutkimi kropeczkami na tym strąku :x
Mam ochotę ją wykopać, i ze zdjęciem zawieźć do szkółki tyle, że nie chce mi sie extra jechać 20 km. No to rośnie, ale szpadel nad nią wisi...
Amorfa krzewiasta to bardzo pożyteczny krzew, właśnie ze względu na pszczoły. U małych siewek, jak pędy nie są jeszcze krzaczasto rozgałęzione, liście są prawie identyczne do tych, co u robinii. Ale już 2 latki ciężko pomylić, bo amorfa to typowy krzew.
Wyhodowałam kilka ładnych sadzonek amorfy z nasion (siew w kwietniu i drugiej połowie maja 2012 r.) i szukam porady dot. jak takie sadzonki przygotować na zimę, bo jeszcze jest trochę czasu. Starsze mają ok. 30 cm i dużo liści, młode ok. 8 cm. Czy wystarczy je na jesieni wkopać wraz z plastikowymi doniczkami, w których rosną do gruntu i kopczykować lub okryć czymś, czy też przesadzić od razu do gruntu bez doniczki? Czy ktoś wie?
Prawie żadnych
Wszędzie ,w każdych warunkach rośnie doskonale,na terenach mokrych,bagiennych a także na
suchych, piaszczystych i kamienistych.
Odpowiada jej niemal każde pH .
Jest rośliną światłolubną, odporną na silny wiatr i suszę.
Powiedziałabym ,że jest "gorsza" od sumaka.
Ma korzeń palowy i daje siewki.
Właśnie wykopałam 1,5 wysokości siewkę,podczas kiedy roślinę mateczną usunęłam z ogrodu ok. 5 lat temu.
Jest jednak rośliną miododajną,przyciąga owady do ogrodu.
Ja z nasion mam ponad 200 siewek celowo dla pszczół. Kilka większych roślin rośnie już w gruncie, zabezpieczałam je kopczykiem z suchych liści, jesienią przycinałam też szczyty gałązek, które nie zdrewniały (dla lepszego zimowania). Doniczki z siewkami przechowuję w zimnym tunelu okryte agrowłókniną, tegoroczna zima jest na tyle łaskawa, myślę że przeżyją do wiosny.
Kupiłam jesienią amorfę , ale wsadziłam do doniczki i zadołowałam w piaszczystej ziemi, przykryłam liśćmi. Nie mogłam od razu posadzić na właściwe miejsce, bo jeszcze nie jest przygotowane. Muszę wiosną na odcinku skarpy szer. 15 m i wysokości 5-6 m wykopać siewki różnych drzew i krzewów (żarnowce!), a także jałowców, które kiedyś posadziłam i są notorycznie zasypywane spływającą ziemią, porobić tarasy zabezpieczone belkami i kamieniami.
Mam pytanie: po jakim czasie od posadzenia można spodziewać się kwiatów?
To chyba zależy jak została wyhodowana, czy z nasion czy z pędów. Ja mam dwuletnie siewki i jak na razie zbierają siły i się rozrastają. Szacuję, że za rok-dwa zakwitną. Może ktoś jeszcze ma więcej doświadczenia z amorfami?
Dostałam amorfę z dziesięć lat temu i początkowo nawet na nią chuchałam Ma jedną paskudną wadę: bardzo późno budzi się wiosną i dlatego nie nadaje się do specjalnej ekspozycji. Plus: to terminatorka i motyle za nią przepadają, widowiskowo wygląda w czasie kwitnienia. Obecnie, od kilku lat, moja rośnie na bagnistej łące, gdzie nawet korkowiec amurski się zastanawia, czy warunki nie są zbyt ekstremalne A amorfa, jakby nigdy nic... Siewek nie znalazłabym w tych chaszczach, nie wiem, czy są.
Amorfę posadziłam w 2002 r. Rosła bezproblemowo, nigdy o nią specjalnie nie dbałam, znosiła nasze zimy. Po zimie 2010/2011 okazało się, że przemarzła, została więc przycięta prawie przy ziemi, ale odrosła i ma się dobrze. Zniosła bez uszkodzeń zimę 2011/2012, kiedy to wymarzło mi wiele krzewów, które rosły w moim ogrodzie nawet 6-7 lat.
Pozdrawiam
Basia B.
Witam ogrodników.
Wszystkie informacje - nie tylko na tym forum- wskazują, że amorfa powinna rosnąć bezproblemowo. Rośnie i na suchych glebach i na mokrych, nie ma szczególnych wymagań. Moja jest ewenementem. Coś jej nie pasuje. Kupiłem ją jako sadzonkę i posadziłem w maju 2013. Dzisiaj ma 20 cm wys. i grubość mniejszą niż ołówek. Te dwa mikrutkie badylki to efekt dwóch lat. Praktycznie wygląda tak jak została kupiona, z tą różnicą ,że wsadzałem jeden badylek. W pierwszym roku praktycznie nic nie urosła w drugim ten drugi patyk. Glebę mam piaszczystą, w suche lato 2013 podlewałem w ubiegłym mało bo padało. Stosuję nawozy mineralne jak i kompost. Okrywam na zimę. Kilkucentymetrowy brązowy pęd który pojawił się na początku maja już usycha. Jeśli ktoś ma doświadczenie w uprawie może coś podpowie czego spróbować?
Darek
Dziwne. Może po prostu to jest chora roślina i dlatego nie rosnie. Sprawdź jeszcze czy coś nie podjadło jej korzeni, albo czy przypadkiem nie podkopał jej kret. Ja stracilam np. cenną sadzonkę jodły Violacea, ponieważ nie przyszło mi do głowy, że usycha, bo kret wykopał sobie pod nią komorę.
Pozdrawiam
Basia B.
Witam
Dziękuję za odpowiedź. Może coś w tym jest. Amorfa rośnie na zagospodarowanej łące. Krety i nornice pojawiają się w różnym nasileniu. Straszę je co jakiś czas karbidem. Trochę pomaga. Podkopię trochę żeby sprawdzić czy faktycznie nie rośnie w "powietrzu". Czegoś trzeba spróbować.
Darek