Elizabetko, dziołszko z górskiej zegrodki, przybyły 42 minuty dnia i zaraz w dzienniku wieczornym dowiem się ile dziś jeszcze dojdzie. Może nawet 3 następne minuty? W ten sposób, malutkimi kroczkami, każdego dnia coraz nam bliżej do wiosny. Wysiewanie nasionek jest bardzo emocjonujące i nawet M się ciągle dopytuje czy już coś wzeszło. Mnie też zabrakło ziemi, dobrze, że mi przypomniałaś, bo jutro jedziemy do ogrodniczego.
Tamaryszku, niestety, to nie jest temperatura dla zmarzluchów. Bardzo lubię pływać i pływam dość dobrze, ale woda tutaj ma obecnie 10°, a w miesiącach letnich 20 i to dla mnie za zimno. Bretończycy natomiast pływają przez cały rok, a raczej uprawiają surfing i kitesurfing (taki z latawcem), ale zimą oczywiście w piankach. Kiedy ich potem widzę jak się rozbierają przed swoimi samochodami, aby się wytrzeć i przebrać, to ciarki przechodzą mi po całym ciele, ale oni są przyzwycxzajeni od dziecka. Wszelkie sporty wodne są bardzo popularne w Bretanii, ale mnie najbardziej przypada do gustu ?char ? voile? lekki wózek na kółkach z żaglem, coś na kształt żaglówki na kółkach, którą jeżdzi się po plaży. Niestety, nigdy nie miałam okazji, bawić się takim żagielkiem, a myślę że to pyszna zabawa i mniej niebezpieczna jak te poprzednie.
Tamaryszku, priorytet idzie dość szybko, bo około czterech dni. Oczywiście, natychmiast dam znać jak dojdzie.
