Kochani, bardzo wszystkim Wam dziękuję za wizyty, komentarze, pochwały i za to, że w ogóle jesteście
I z lekkim opóźnieniem, ale nadrabiam zaległości
Beatka - tak właśnie liczyłam na to, że wyjaśnisz sprawę tej ceropegii
Ciekawa rzecz, bo miałam spore obawy przed nia, a ona okazała się zupełnie nie problematyczna, jak dotad - ukorzeniła się bez problemu, przezimowała bez problemu, rośnie, a jak mówisz, że jeszcze będzie miała te wężowe głowy co u niej za kwiaty robia, to już w ogóle będzie szok! Druga ceropegia - woodii, jest już nieco bardziej wymagajaca i wrażliwsza na moje traktowanie, bo o ile się ukorzeniła, przezimowała i rozrosła z wiosna, to jednak nie wytrzymała przesuszenia, jakie jej się trafiło i zwyczajnie podeschła. ale ogonki pobrane, właśnie puszczają korzonki
Wracajac jeszcze na chwilę do pierwszej - strasznie jej się wydłużyły przerwy między węzłami. Światła ma dość, może tak ma być?
Magda - nie takie one znowu 'gymnoleczki' te małe - mam prochazkie, które maja może pół centymetra, więc te 2 centymetry, to niezłe okazy
I wcale nie było tak drogo, jak u tego sprzedawcy, o którym myślę, że Ty myślisz
Mieczysław - rzeczywiście! Podobieństwo na pierwszy rzut oka bardzo duże! Chyba tylko brzeżki listków inaczej nieco pofałdowane.
Swoją drogą piękna ta Twoja hoja, masz do nich rękę!
Co do G.quehlianum, to w tym roku szaleje

I to nie lada wyczyn, bo on jest pokiereszowany, jak kalectwo. Ma dziurę, jak lej po bombie i jest przykurczony w jedna stronę. Jak już będzie po kwiatkach, to go kiedyś pokażę z profilu.
No to coś z dzisiaj - aylosterka i niespodzianka! - kolejny śmierdziel, jakaś huernia, tylko nie wiem, jaka, przyczaiła się i całkiem przypadkiem dzisiaj dojrzałam, że coś się tam dzieje
I jeszcze problem z haworcją - grzyb? Coś przedsięwziąć, czy spisać na straty? Młode też już mogą być zarażone? I co z roślinami stojacymi dotad w sąsiedztwie?
