Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze i za identyfikacje. Hamatocackusa będzie mi łatwiej zidentyfikować, gdy zakwitnie (ma 3 pąki). Tak mi był podobny do mojego Feraka, ale mój już ma kilka lat i nie kwitnie. Hamatocactus jest marketowym kundelkiem, ale ja lubię kundle. Moje psy i koty też nigdy nie były rasowe, choć było im do tej rasy blisko - Portos ma mamę Maine Coon i tatę NN. Ale wiele cech mamy zachował i nie jest ważne, że nie ma maminego puchatego ogona. Tak samo podchodzę do moich kundelków kolczastych.

- dlatego nie przejmuję się przynależnością do rasy, a gatunek służy tylko do sprawniejszego porozumiewania się.
W sprawie bloku to jest on z lat 50ych i postawiony jest na konstrukcji żelbetonowych pali i belek nośnych wypełnionych ceglanymi ścianami działowymi (nawet nie wiedziałam, że ta technologia stosowana teraz w tych szklanych wieżowcach ma już tak wielkie tradycje murarskie ;) Ma to swoje dobre strony, bo nie mam w ogóle ścian nośnych i w czasie remontu mogłam burzyć co chciałam. Ale ma też najpoważniejszy mankament - konstrukcje żelbetonowe nośne leżą też w poziomie i są właśnie między 2 i 3 piętrem - dlatego trzecie piętro nie ma balkonów. Balkonów nie ma po drugiej północnej stronie budynku - tam są kuchnie i klatki schodowe.
Portos jest całkowicie przeszkolony w zakresie BHP - barierki były montowane specjalnie dla niego 5 lat temu. On większość letnich dni i nocy spędza na tych parapetach. Łokciami wsparty o barierki całymi godzinami jak babina-plotkarka wygląda na podwórko, gada z dzikimi kotami, przedrzeźnia sroki i odstrasza gołębie i wrony. A na balkonie niżej ma piękność - czarno-białą koteczkę.

Nie wiem, czy jest tak ostrożny, czy tchórzliwy, czy też miłość za słaba - bo na skok w dół nigdy się nie zdecydował.