Iguś witaj
Na szczęście już tylko wizyty kontrolne u chirurga nas czekają. Wszystko dobre, co się dobrze kończy
Mam kilka róż, które należą do tej słabszej grupy i byłoby mi ich szkoda. Trawy tez pokochałam.
Zafundowałam im słomiane kubraczki z odrobiną obornika i kompostu. Mam nadzieję, że na razie wystarczy.
Paulo Coelho-to lektura na lato, wtedy jestem wypoczęta.
Teraz jesienią i zimą lubię coś lżejszego. W pracy na ogół mam młyn, więc potrzebuję odreagować, bo zwoje mózgowe aż skwierczą.
Nurowskiej trochę poczytałam, Paulliny Simons-'Dziewczyna na Times Square" skończyłam w ubiegłym tygodniu. Poszukam jej powieści, bo do końca owiane tajemnicą, przypadły mi do gustu.
Ja z kolei polecam z lżejszej literatury Monikę Szwaję. W kolejce już czeka "Gosposia do wszystkiego"
A takiej do przemyślenia -Zafon Carlos Ruiz.
Pozdrawiam cieplutko
Małgosiu, róże dostają najpierw słomę, potem ziemię, a potem wokół trochę lekko już przekompostowanego końskiego obornika.
W ubiegłym roku to się sprawdziło. róże dobrze przezimowały i w tym sezonie ładnie kwitły i przyrosły.
Współczuję twojemu synowi

, Po znieczuleniu, inne środki nie są wstanie zniwelować bólu. Nacierpiał się biedny.
Miłego
Zostawiam kilka fotek jesieni na Kaszubach (z ubiegłego tygodnia).
I z mojego zasypanego liśćmi ogródka.
Dziękuję wszystkim zaglądającym

i zapraszam
