Izuś, żeby nie być zbyt górnolotną w określeniu podlewania,
pokropiło

.
Dokładnie tak, że w środku " kropkowania" byłam z psami na łakach,
teraz poranne siuuu, też w "kropeczkach".
Parasol- zbędny, pod drzewami- susza.
Kilka kałuż na koślawych chodnikach i 2-3 mm w deszczomierzu.
Może się doczekam porządnego podlewania?
Wiesiołku, nie mam rdzy ani mącznika.
Tylko na jednej Francoise jest czarna plamistość ale ta róza jest pod samym okapem.
Inne Francoise, na słonecznym płocie - zdrowiutkie.
Z kupionych a zagrzybionych, poobrywałam chore liście i leję gnojówkami.
Na razie, tfu, tfu...wszystko pod kontrolą.
Na grzybowe, jeśli duuże porażenie, tylko zdjęcie liści i oprysk systemicznycm
- Score, Amistarem itp.
Ale najlepiej, zasilanie wysokopotasowymi gnojówkami ( skrzyp, ogórecznik, perz) z dodatkiem kilku główek czosnku. Np. mydłem potasowym z Bioczosem.
Taruś, on jest taki piękny i ma tak wielkie kwiaty, że może być nawet..żółtaczkowy !

Stoi sobie , niczym król Tarolek, pośrodku jednopędowych sadzonek i...króluje/ góruje nad dzieciakami.
Carnosa, bardzo efektowna i cieszę się bardzo, że moda na nie znów wróciła. :P
Asiu, WRESZCIE !
Nawet przemrożony Landini rozwija powoli kwiatostany,
choc połowa jest mocno uszkodzona
Aniu, deszczu pragnę, a nie chmurek
Doznania estetyczne nie zastąpią podlewania, o które wołają roślinki.
Dopiero po porządnym nawilżaniu lilie wypełniają tkanki i zaczynają wyglądać !
Elodie czy Elwoodi
Nellu, współczuję. Może da się ukorzenić kawałeczki ?
Tu, bezdeszczowa i efektownie poparzona - Isobel Barnett.
*********
A na koniec, coś babskiego, czyli...
Oto lista jesiennych hitów..