Wiesz
Aniu to co w tej chwili robi mój M to nawet nie można nazwać poprawkami

To całkowita dewastacja-zrywanie podłóg,zbijanie starej glazury,właśnie rozebrał piec kaflowy z kuchni(ja nie potrafiłabym na nim gotować i mnie nie rajcuje jak innych),jeszcze wkrótce wymiana okien,burzenie części ścian i stawianie nowych

W mniejszym stopniu przerabialiśmy to 9 lat temu remontując górę...ale w duuużo mniejszym

Do przyjemnych rzeczy związanych z remontem-wybieranie podłóg,glazury czy kolorów farby jeszcze daleka droga tym bardziej,że M chce większość robić sam

To zaoszczędzi parę złotych a on i tak lubi takie "zabawy"

Właśnie słyszę jak znów coś ciężkiego upada
Pogoda-leje,czasem słonko na chwilę wyglądnie a zaraz potem grad
Podcięłam migdałka i wierzbę Hakuro(gałązki z ostatniego cięcia przed zimą wsadziłam w ziemię i na wiosnę zaczęły wypuszczać,tylko M rozkopał z niewiedzy biorąc ziemię do sadzenia z tego miejsca

,liczę,że i tym razem uda mi się ją ukorzenić).Przesadziłam również w końcu z tego ferelnego miejsca(przy RH) clematisa.W sumie to przydałby się jeszcze jeden by było proporcjonalnie nasadzone przy kratkach
A chwasty-rosną jak grzyby po deszczu.Gdyby nie ten wiatr to chwile przejeśnienia wykorzystałabym na pielenie ale nie chcę w taką pogodę wyciągać Olci z domu bez potrzeby.