Ogródkowe rozkosze Hanki - cz.3
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4840
- Od: 17 sty 2009, o 17:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Witaj Haniuhanka55 pisze:Izulko, one się teraz hibernują !
Już tylko +3 C.
Dziękuję Ci za miłe życzenia. :P
Przy okazji szukania informacji o olkach, znalazłam świetny poradnik roślinny:
http://www.ogrody.wirtua.net/PartnerArt ... tykulID=34
Korzystam z Twoich rad, więc może coś podrzucę w zamian.
Teoria teorią a w praktyce to wyglądało tak (trzeci wpis): http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=224

Pozdrawiam. Elżbieta
Ogród Elżbiety
Ogród Elżbiety
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Na mszyce jest jeszcze taki przepis :
- litr ciepłej wody
- kieliszek octu optymalnie NIE SPIRYTUSOWEGO !
bo spirytus liofilizuje zalążki pąków.
- łyżeczka Ludwika
padają jak muchy po tym oprysku !
i inne przepisy
Lepsza jest gnojówka z pokrzywy. Nawozi i odkaża ( kaws mrówkowy).
- litr ciepłej wody
- kieliszek octu optymalnie NIE SPIRYTUSOWEGO !
bo spirytus liofilizuje zalążki pąków.
- łyżeczka Ludwika
padają jak muchy po tym oprysku !
i inne przepisy
Lepsza jest gnojówka z pokrzywy. Nawozi i odkaża ( kaws mrówkowy).
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5116
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Ocet spirytusowy nie zawiera spirytusu.hanka55 pisze:Na mszyce jest jeszcze taki przepis :
- litr ciepłej wody
- kieliszek octu optymalnie NIE SPIRYTUSOWEGO !
bo spirytus liofilizuje zalążki pąków.
- łyżeczka Ludwika
padają jak muchy po tym oprysku !
[...]
Ocet spirytusowy jest robiony z rozcieńczonego spirytusu. W odróżnieniu od octu winnego, który jest robiony z wina. Różnica polega na ty, że ocet spirytusowy zawiera ocet i wodę, a ocet winny jeszcze inne dodatki nadające mu smak, aromat i kolor.
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- Ave
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8216
- Od: 9 kwie 2008, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź/łódzkie
No to fajne masz temperaturki - iście afrykańskie - od +3 do +40 fiufiufiu
Znalazłam na forum takie coś - dla uśmiechu
Znalazłam na forum takie coś - dla uśmiechu



HannaCS pisze: Mąż pracujący za granicą napisał do żony:
Kochanie, nie mogę wysłać ci wypłaty w tym miesiącu, więc przesyłam 100 calusow..
Jesteś moim skarbem.
Twój mąż - Maniek
Jego żona odpowiedziała:
Mój najukochańszy,
Dziękuję za 100 całusów, poniżej jest lista kosztów...
1. Mleczarz zgodził się dostarczać mleko przez miesiąc za 2 całusy.
2. Elektryk zgodził się dopiero po 7 całusach.
3. Właściciel wynajmowanego przez nas mieszkania przychodzi.
codziennie po 2 lub 3 całusy w zamian za koszt wynajmu.
4. Właściciel sklepu nie zgodził się wyłącznie na całusy, więc
dałam mu jeszcze inne rzeczy..
5. Inne wydatki - 40 całusów.
Nie martw się o mnie, mam jeszcze 35 całusów i mam nadzieję, że to
mi wystarczy do końca miesiąca. A jak zabraknie to mam przeciez
jeszcze zupelnie niezla dupe w zanadrzu.
Daj proszę znać jak mam planowac nastepny miesiac!!!
Twoja najdroższa - Jola
- JLG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2198
- Od: 15 mar 2009, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
Haniu - ja znowu po prośbie różanej
Coś zjada mi róże tak, że liście mają idealnie koliste dziury jak w serze szwajcarskim (zdj. u mnie w wątku). Wstępnie zidentyfikowałam gada - owada jako obnażacza różówka
(na podstawie opisu i zdjęć z http://www.oczarjk.pl/index.php?act=270/ )
Na tejże stronie zalecają pryskanie Karate lub Talstar - ale już i tak pryskałam na grzybka chemią (nie krzycz na mnie proszę) i chciałabym uniknąć kolejnej chemii. Czy magiczne połączenie coli i szarego mydła pomoże i tym razem? Czy może polecisz coś innego?
Colą i tak muszę popryskać krzewy bo skoczek z róż balkonowych przeniósł mi się do ogrodu...

(na podstawie opisu i zdjęć z http://www.oczarjk.pl/index.php?act=270/ )
Na tejże stronie zalecają pryskanie Karate lub Talstar - ale już i tak pryskałam na grzybka chemią (nie krzycz na mnie proszę) i chciałabym uniknąć kolejnej chemii. Czy magiczne połączenie coli i szarego mydła pomoże i tym razem? Czy może polecisz coś innego?
Colą i tak muszę popryskać krzewy bo skoczek z róż balkonowych przeniósł mi się do ogrodu...
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Asiu, odpowiedziałam u Ciebie.
http://pl.wikibooks.org/wiki/Ekoogrodni ... y_roślinne
Ewuniu,
Krzysiu, oczywiście masz rację.
Wyciąg z liści pomidora
działa śmiertelnie na:
mszyce, pluskwiaki różnoskrzydłe, wciornastki,
drobne gąsienice, larwy pilarzowatych
(400g liści zmielić, zalać wodą na 2-3h, przefiltrować i uzupełnić wodą do 10l)
opryskiwać rośliny dwukrotnie co 8-10 dni
źródło- j/w
http://pl.wikibooks.org/wiki/Ekoogrodni ... y_roślinne
Ewuniu,

Krzysiu, oczywiście masz rację.
Wyciąg z liści pomidora
działa śmiertelnie na:
mszyce, pluskwiaki różnoskrzydłe, wciornastki,
drobne gąsienice, larwy pilarzowatych
(400g liści zmielić, zalać wodą na 2-3h, przefiltrować i uzupełnić wodą do 10l)
opryskiwać rośliny dwukrotnie co 8-10 dni
źródło- j/w
- JLG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2198
- Od: 15 mar 2009, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ząbki k. Warszawy
Haniu - dziękuje.
Pewnie masz rację z tą chemią - ale przyznaję spanikowałam, gdy zobaczyłam plamistość. Podlewam róże raz na tydzień, chyba, że jest upał kilka dni pod rząd (różę mają wybitnie słoneczne stanowisko - taką patelnię). Dołki zaprawiłam granulowanym krowim g..., ale nad tym jest spora warstwa ziemi i dopiero korzenie róż... Dziurek po wyżarciu jest niestety więcej... popryskam wywarem z czosnku.
Cały czas się uczę...
Pewnie masz rację z tą chemią - ale przyznaję spanikowałam, gdy zobaczyłam plamistość. Podlewam róże raz na tydzień, chyba, że jest upał kilka dni pod rząd (różę mają wybitnie słoneczne stanowisko - taką patelnię). Dołki zaprawiłam granulowanym krowim g..., ale nad tym jest spora warstwa ziemi i dopiero korzenie róż... Dziurek po wyżarciu jest niestety więcej... popryskam wywarem z czosnku.
Cały czas się uczę...

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Asiu, ja też się uczę.
I czasem przesadzam
lub tracę roślinę.
Ale widzę ogromną różnicę w zdowotności róż prowadzonych na gnojówkach
a na nawozach sztucznych.
Te pierwsze, i owszem łapią choroby ale później i mniej.
I tfu, tfu..choć przemarzły straszliwie, odbijają jak głupie od miejsca szepienia.
W pierwszych latach, przy robieniu podłoża i dodatkowym nawożeniu azofoską,
czarna plamistość ogołacała róże już w lipcu.
Stały zażenowane golasy, z czerwonymi główkami, a ja latałam i opryskiwałam najgorszymi syfami, az trafiłam do szpitala.
I basta!
Albo ja, albo chemizacja.
I okazało się, że można inaczej. Bo przecież róże hoduje się już setki lat,
a" cuda koncernów chemicznych" to sposób na interes XX wieku.
Porażone liście zbieram, gnojówki w zamykanych beczkach nie śmierdzą,
a fetorek jest 5 minut po podlaniu, na razie jest widocznie lepiej.
I zdrowiej dla róż i dla nas. I dla ziemi, w której nie kumulują się reszty rozpadu oprysków.

I fajnie byłoby, żeby choć kilka osób zostawiło ciężką chemię
na czas faktycznego zagrożenia życia róż.
Cieplutko pozdrawiam z pagórów :P .
I czasem przesadzam

Ale widzę ogromną różnicę w zdowotności róż prowadzonych na gnojówkach
a na nawozach sztucznych.
Te pierwsze, i owszem łapią choroby ale później i mniej.
I tfu, tfu..choć przemarzły straszliwie, odbijają jak głupie od miejsca szepienia.
W pierwszych latach, przy robieniu podłoża i dodatkowym nawożeniu azofoską,
czarna plamistość ogołacała róże już w lipcu.
Stały zażenowane golasy, z czerwonymi główkami, a ja latałam i opryskiwałam najgorszymi syfami, az trafiłam do szpitala.
I basta!
Albo ja, albo chemizacja.
I okazało się, że można inaczej. Bo przecież róże hoduje się już setki lat,
a" cuda koncernów chemicznych" to sposób na interes XX wieku.
Porażone liście zbieram, gnojówki w zamykanych beczkach nie śmierdzą,
a fetorek jest 5 minut po podlaniu, na razie jest widocznie lepiej.
I zdrowiej dla róż i dla nas. I dla ziemi, w której nie kumulują się reszty rozpadu oprysków.

I fajnie byłoby, żeby choć kilka osób zostawiło ciężką chemię
na czas faktycznego zagrożenia życia róż.
Cieplutko pozdrawiam z pagórów :P .