A teraz trochę o ogrodzie
W końcu zrobiło się cieplutko ;:2
W niedzielę zdjęłam wszystkie okrycia z drzewek i krzewów.Nie obyło się jednak bez strat
Najgorzej wyglada mój bluszcz-w tym roku o dziwo przemazł.Strasznie mi szkoda bo rósł już 3 lata i liczyłam na zasłonięcie siatki od sąsiada.
W opłakanym stanie jest jedna z dwóch skimii japońskich.Posadzona jesienią nie wbiła się jeszcze do wizualizacji przez mojego "M",który zgarniając śnieg(dużo i ciężki) z tarasu regularnie ją dobijał

Dziś jeszcze ją ogołocił z połamanych gałązek,kwiatów i liści.
Magnolia też ma kilka gałązek ułamanych-zastanawiałam się jak on ją pomniejszył do takich rozmiarów przy okrywaniu

W zeszłym roku nie kwitła i nie wiem czy w tym będzie-są takie puchate zalążki ale czy to pączki?
Kolejny krzew z tych w gorszym stanie to pieris japoński.Większa część kwiatostanów jest podłamana.
Nie wiem też jak się ma glicynia-to była jej pierwsza zima w ogrodzie.
Z niespodzianek:
miodunka pstra sadzona jesienią wybiła i nawet ma chyba pączusie
Perukowiec,trzmielina oskrzydlona,krzewuszka,miniaturowa forsycja,ostrokrzew i azalia,borówki mają się świetnie.
W piątek(jutro jest laba od zajęć ogrodniczych-kalendarz biodynamiczny,od niedawna zaczęłam zwracać na niego uwagę-zaszkodzić nie zaszkodzi a nuż pomoże

) czekają mnie cięcia wierzb mandżurskich,budlei,milinów,bukszpanu,lawendy(tu muszę doczytać jak je ukorzenić-szkoda,żeby się zmarnowały na kompoście).Zastanawiam się też czy ściąć kwiatostany wrzosom-na forum są różne opinie na ten temat.No i ta glicynia...chyba poczekam aż zacznie wybijać,teraz w zasadzie nie pora na jej cięcie ale czego się nie robi by za jakiś czas cieszyć się jej niezwykłymi kwiatami(silne cięcie wzmaga kwitnienie) :o
"M" też już ruszył ze swoją "działką"-wygrabił trawkę,odmłodził bergenię i czyśća,podcią co nieco(w tym migdałka

-traktuje go jak wierzbę,chyba schowam mu sekator) oraz podsypał nawozu gdzie trzeba.
Kilka dzisiejszych fotek do analizy

:
