
Nalewka - cała prawda o ogródku
fantastyczne miejsce i pieknie je urządziłaś, a wyżełek tez cudny:)
pozdrawiam
Urszula B - http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=19821
pozdrawiam
Urszula B - http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=19821
"Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie."
- Ave
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8216
- Od: 9 kwie 2008, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź/łódzkie
Przegladając nowe posty wpadłam na wątek Naleweczki... zaczytałam się... zachwyciłam...
w zdumienie popadłam ... radością dla oczu były fotki, a dla duszy te cudne opowieści o początkach i wszystkich innych działaniach, które ten skrawek ziemi zamieniają na RAJ ...
Beatko pięknie masz, Szczęściaro...
i jesteś WIELKA...
Beatko pięknie masz, Szczęściaro...
- Nalewka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 6500
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Do wiosny chyba tak samo daleko, jak do zimy, jesteśmy równo pomiędzy, ani ciepło, ani zimno, ani ładnie, ani wstrętnie, jakoś tak nijak 
Forum zjadło mi list psa Prota do potomnych, działka zarasta korytarzami nornic i innych myszowatych, pierogi wyszły mi lekko gumiaste, coś na kształt wiosennego przesilenia mnie dopada...
I wtedy znajduję to:
- http://www.zanimnapiszesz.ovh.org/
i to
- http://www.dziecineostrady.cba.pl/
Pouczające, choć zupełnie nie ogrodowe
Forum zjadło mi list psa Prota do potomnych, działka zarasta korytarzami nornic i innych myszowatych, pierogi wyszły mi lekko gumiaste, coś na kształt wiosennego przesilenia mnie dopada...
I wtedy znajduję to:
- http://www.zanimnapiszesz.ovh.org/
i to
- http://www.dziecineostrady.cba.pl/
Pouczające, choć zupełnie nie ogrodowe
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5115
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Do wiosny już bliżej
-------------------------------------------
Fajnie Naleffffko, że WrÓcIłAś
, to co piszesz jest sPoX
, fajnie sie to czyta. zapodaj jeszcze cos co tam wogole u ciebie slychac co porabiasz
jakbys chciala pogadac to daj znac zaloze sobie gg i bedziemy mogli poklikac
pozdroffffki, milego dnia
-------------------------------------------
Eeee, kiepsko mi wyszło, wywal, proszę
-------------------------------------------
Fajnie Naleffffko, że WrÓcIłAś
jakbys chciala pogadac to daj znac zaloze sobie gg i bedziemy mogli poklikac
pozdroffffki, milego dnia
-------------------------------------------
Eeee, kiepsko mi wyszło, wywal, proszę
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- Nalewka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 6500
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Witajcie kochani, niestety nie na włościach, bo do działki nadal mam za daleko, żeby ją odwiedzić ot tak, na godzinkę, czy na dwie. Ale jeśli wszystko potoczy się składnie i wiosna rzeczywiście przestanie się ociągać, za tydzień wyruszymy na pierwsze roboty działkowe
Najpierw nastąpi dokładna lustracja roślin, sprawdzę czy i jakie straty spowodowała zima, potem poucinam wszystko to, czego nie oberżnęłam jesienią, a powinno zostać wyrżnięte. Trzeba uprzątnąć resztki bylin, skosić barwinek, zgrabić liście z trawnika, wywalić na kompost jakieś siano czy inne roślinne śmieci. Jabłonki nie będę ciąć, bo chciałabym doczekać chociaż jednego jabłka, a jeśli znowu odetnę jej kolejne gałązki, to szansa na owoce zmaleje do zera... Biedna jabłonka, jak nie mszyce, to szalona baba z sekatorem
Leszczyny potnę bezwzględnie, bo mają rosnąć jako drzewka. Pewnie nie uda mi się konsekwentnie utrzymać takiego pokroju, ale będę próbowała. Hortensje też zetnę, a niech tam, najwyżej zakwitną później, albo wcale. Podejrzewam, że cięcie będzie ostre, bo i zima nie była wcale taka łagodna, jak rok wcześniej, na razie zakładam, że szkody mrozowe będą u nich spore i już się z tym pogodziłam.
Bardzo jestem ciekawa jak poradziły sobie rośliny w szkółce, trzmieliny, forsycja, te wszystkie badylki wtyknięte w ziemię z zamiarem ukorzenienia? No i azalie na wywaczasach (dostane w paczce od Mory, bo u niej na mocno zasadowej ziemi chorowały i nie chciały być zdrowe i piękne). A perukowiec? I żylistek? I obie budleje? I cebule posadzone jesienią? I borówki wysokie, berberys koreański, jagody kamczackie. I wszystkie byliny przesadzone na nową grządkę w "rynnie". I złotokap, a właściwie złotokapek opatulony po sam czubek nosa? A młode róże pięknie kwitnące i pachnące? Niepokoję się o nie bardzo, są takie wspaniałe i takie delikatne...
Trzeba też sprawdzić, jak przezimowały karpy dalii i dziwaczka. I jeden jedyny żółty mieczyk. W piwnicy było im na pewno odpowiednio chłodno, ale czy myszowate ich nie zeżarły? Oto jest pytanie! Kiedy wykopałam karpy z ziemi, ułożyłam w kartonach i przesypałam trocinami, na wierzch co drugi dzień sypałam też zatrute ziarno dla myszowatych. I co drugi dzień ziarna nie było, czyli myszowate hulały w najlepsze. A przez zimę poczęstunku nie powtarzałam, bo mnie tam nie było, no i teraz lekko drżę, czy myszowate same się nie poczęstowały pysznościami w kartonach. Pożyjemy - zobaczymy...
W tym sezonie nie zamierzam kupować kolejnego miliona roślin różnych, takie podjęłam postanowienie noworoczne i na razie się tego trzymam. Ciekawe jak długo wytrzymam
Mam w planach uporządkowanie kępy drzew, dosadzenie tam trzmielin, czeremchy, kruszyny, wierzby i czegoś jeszcze, ale najpierw trzeba się mocno napracować nad przygotowaniem dla nich siedliska. Będę próbowała też zrobić kącik ogniskowy osłonięty iglakami, ale jak sobie pomyślę o kopaniu dołów pod nasadzenia w zbitej glinie, to już teraz wolę z tego pomysłu zrezygnować... Samo ognisko bez iglastego zakątka też mi wystarczy. No i wędzarnia! Tak bym chciała mieć wędzarenkę, już od kilku lat opracowuję temat, szukam inspiracji, zdjęć i opisów, ale nadal nie znam się na tym zupełnie, murarzem nie jestem i nie wiem co z tego całego mojego chcenia wyjdzie.
Po cichu am powiem, że mamy w najbliższym czasie jeszcze jedną inwestycję. Ta nie wymaga od nas wielkiej pracy w ogrodzie, raczej wymaga zarobienia wcześniej odpowiednio dużej kasy, a potem zmniejszy ilość czasu i wysiłku poświęcanego na koszenie działki. Na razie nic więcej nie powiem, jak już sfinalizujemy zakup, to pokażę nową zabaweczkę Sz.M. Podobno już na niego czeka na drugim końcu Polski, trzeba tylko wynająć przyczepkę i przejechać z nią w tę i nazad, a potem tam, i znowu z powrotem do domu, żeby przyczepkę oddać. Dlaczego nie można wynająć przyczepki "tam", a oddać "tu", przecie sieć stacji wypożyczających jest w całej Polsce i to by znacznie ułatwiało i przyspieszało cały biznes. Jeden klient wynajmie przyczepkę w Gdański, a odda w Rzeszowie, drugi odwrotnie, z czasem bilans wyjdzie na zero, a ile mniej pustych przelotów i bez sensu spalonej benzyny! I to się nie opłaca?
Mam zamiar kupić kilka malin różnych odmian. Sadzi się je wiosną, a jesienią już można otrzymać pierwsze owocki. Może uda mi się przygotować miejsce pod płotem, takie własne maliny na syropek, czy na nalewkę, mniam, fajnie byłoby je mieć, prawda? Ale z drugiej strony płotu, paręnaście metrów dalej w chaszczach rosną dzikie maliny, obawiam się, czy jakieś robale albo choroby nie będą mi się panoszyć na moich tzw. szlachetnych? Na razie robię "doktorat" z malin, już zdecydowałam się na Glen Ample, Laszkę i Polesie, no i oczywiście na Polkę. Zastanawiam się jeszcze nad Beskidem i Polaną, miejsca mam sporo, ostry sekator też, niech sobie rosną na zdrowie, skoro mogą
Tylko czy dam radę zrobić wszystko naraz w dwa dni, na otwarcie sezonu ogródkowego? Już dziś zaczynam trenować 
Najpierw nastąpi dokładna lustracja roślin, sprawdzę czy i jakie straty spowodowała zima, potem poucinam wszystko to, czego nie oberżnęłam jesienią, a powinno zostać wyrżnięte. Trzeba uprzątnąć resztki bylin, skosić barwinek, zgrabić liście z trawnika, wywalić na kompost jakieś siano czy inne roślinne śmieci. Jabłonki nie będę ciąć, bo chciałabym doczekać chociaż jednego jabłka, a jeśli znowu odetnę jej kolejne gałązki, to szansa na owoce zmaleje do zera... Biedna jabłonka, jak nie mszyce, to szalona baba z sekatorem
Leszczyny potnę bezwzględnie, bo mają rosnąć jako drzewka. Pewnie nie uda mi się konsekwentnie utrzymać takiego pokroju, ale będę próbowała. Hortensje też zetnę, a niech tam, najwyżej zakwitną później, albo wcale. Podejrzewam, że cięcie będzie ostre, bo i zima nie była wcale taka łagodna, jak rok wcześniej, na razie zakładam, że szkody mrozowe będą u nich spore i już się z tym pogodziłam.
Bardzo jestem ciekawa jak poradziły sobie rośliny w szkółce, trzmieliny, forsycja, te wszystkie badylki wtyknięte w ziemię z zamiarem ukorzenienia? No i azalie na wywaczasach (dostane w paczce od Mory, bo u niej na mocno zasadowej ziemi chorowały i nie chciały być zdrowe i piękne). A perukowiec? I żylistek? I obie budleje? I cebule posadzone jesienią? I borówki wysokie, berberys koreański, jagody kamczackie. I wszystkie byliny przesadzone na nową grządkę w "rynnie". I złotokap, a właściwie złotokapek opatulony po sam czubek nosa? A młode róże pięknie kwitnące i pachnące? Niepokoję się o nie bardzo, są takie wspaniałe i takie delikatne...
Trzeba też sprawdzić, jak przezimowały karpy dalii i dziwaczka. I jeden jedyny żółty mieczyk. W piwnicy było im na pewno odpowiednio chłodno, ale czy myszowate ich nie zeżarły? Oto jest pytanie! Kiedy wykopałam karpy z ziemi, ułożyłam w kartonach i przesypałam trocinami, na wierzch co drugi dzień sypałam też zatrute ziarno dla myszowatych. I co drugi dzień ziarna nie było, czyli myszowate hulały w najlepsze. A przez zimę poczęstunku nie powtarzałam, bo mnie tam nie było, no i teraz lekko drżę, czy myszowate same się nie poczęstowały pysznościami w kartonach. Pożyjemy - zobaczymy...
W tym sezonie nie zamierzam kupować kolejnego miliona roślin różnych, takie podjęłam postanowienie noworoczne i na razie się tego trzymam. Ciekawe jak długo wytrzymam
Po cichu am powiem, że mamy w najbliższym czasie jeszcze jedną inwestycję. Ta nie wymaga od nas wielkiej pracy w ogrodzie, raczej wymaga zarobienia wcześniej odpowiednio dużej kasy, a potem zmniejszy ilość czasu i wysiłku poświęcanego na koszenie działki. Na razie nic więcej nie powiem, jak już sfinalizujemy zakup, to pokażę nową zabaweczkę Sz.M. Podobno już na niego czeka na drugim końcu Polski, trzeba tylko wynająć przyczepkę i przejechać z nią w tę i nazad, a potem tam, i znowu z powrotem do domu, żeby przyczepkę oddać. Dlaczego nie można wynająć przyczepki "tam", a oddać "tu", przecie sieć stacji wypożyczających jest w całej Polsce i to by znacznie ułatwiało i przyspieszało cały biznes. Jeden klient wynajmie przyczepkę w Gdański, a odda w Rzeszowie, drugi odwrotnie, z czasem bilans wyjdzie na zero, a ile mniej pustych przelotów i bez sensu spalonej benzyny! I to się nie opłaca?
Mam zamiar kupić kilka malin różnych odmian. Sadzi się je wiosną, a jesienią już można otrzymać pierwsze owocki. Może uda mi się przygotować miejsce pod płotem, takie własne maliny na syropek, czy na nalewkę, mniam, fajnie byłoby je mieć, prawda? Ale z drugiej strony płotu, paręnaście metrów dalej w chaszczach rosną dzikie maliny, obawiam się, czy jakieś robale albo choroby nie będą mi się panoszyć na moich tzw. szlachetnych? Na razie robię "doktorat" z malin, już zdecydowałam się na Glen Ample, Laszkę i Polesie, no i oczywiście na Polkę. Zastanawiam się jeszcze nad Beskidem i Polaną, miejsca mam sporo, ostry sekator też, niech sobie rosną na zdrowie, skoro mogą
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- Ave
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8216
- Od: 9 kwie 2008, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź/łódzkie
No, plany Beatko - że daj Bozia zdrowie tylko...
I niech się spełnią 
Mnie trochę bawi takie planowanie - nie Twoje - raczej moje . Planowałam sobie zimą, że ho ho ho, a teraz wiem, że z połowy planów muszę zrezygnować i poprzestac na tym co najwazniejsze, hehehe
Marzyć jest fajnie... życie potem robi skuteczne ciach, po planach i mamy pół roboty do zrobienia, a i to, do diaska, za dużo
Ta zabaweczka dla M - to spora byc musi, skoro przyczepka do transportu potrzebna... a teren do wykorzystania tej zabaweczki równy chociaż ;)
Mnie trochę bawi takie planowanie - nie Twoje - raczej moje . Planowałam sobie zimą, że ho ho ho, a teraz wiem, że z połowy planów muszę zrezygnować i poprzestac na tym co najwazniejsze, hehehe
Marzyć jest fajnie... życie potem robi skuteczne ciach, po planach i mamy pół roboty do zrobienia, a i to, do diaska, za dużo
Ta zabaweczka dla M - to spora byc musi, skoro przyczepka do transportu potrzebna... a teren do wykorzystania tej zabaweczki równy chociaż ;)
-
minismok
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3036
- Od: 25 wrz 2008, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Czarni Górale
- Kontakt:
Witaj Nalewko
..dobrze ze jestes!
i 'od strzału" napisałas tyleeee ze po kolei; NIE DOKARMIAJ MYSZOWATYCH!
......łap na pułapki
i odradzam obsadzenie paleniska iglakami........chyba ze w promieniu słusznych metrów.....[.moje cyprysy padły ofiara wiatru od ogniska wiec uprzedzam :x ]
reszte doczytam na spokojnie
.........ale bardzo sie ciesze ze masz znowu energie jak bonsai po asahi
CO TO ZA MASZYNA?
cmokasy z gór
i 'od strzału" napisałas tyleeee ze po kolei; NIE DOKARMIAJ MYSZOWATYCH!
i odradzam obsadzenie paleniska iglakami........chyba ze w promieniu słusznych metrów.....[.moje cyprysy padły ofiara wiatru od ogniska wiec uprzedzam :x ]
reszte doczytam na spokojnie
CO TO ZA MASZYNA?
cmokasy z gór
nic nie jest takie jakim się wydaje Spis Treści
- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Plany bardzo ambitne, Beatko!
A ja ogromnie jestem ciekawa, jaką to machinę zamierzacie sprowadzić?
Maliny nie są jakoś specjalnie podatne na choroby, a szkodniki - zawsze się znajdą. Myślę ze dość odległe sąsiedztwo dzikich malin w niczym nie powinno zaszkodzić Twoim ogrodowym
Za to nalewki będą, a ja bedę czekac na sprawdzone przepisy ;)
Maliny nie są jakoś specjalnie podatne na choroby, a szkodniki - zawsze się znajdą. Myślę ze dość odległe sąsiedztwo dzikich malin w niczym nie powinno zaszkodzić Twoim ogrodowym
Za to nalewki będą, a ja bedę czekac na sprawdzone przepisy ;)
- JSZFRED
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2842
- Od: 1 lut 2008, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Ząbki
Witam,
Naleweczko ja mam tylko te odmiany jak polka i polana i cały czas domrozów są świeże owoce, ścinam wszystko na wiosne lub jeszcze w listopadzie na wysokości ok 15-20 cm i jest ok nic się nie dzieje nie ma robali ani chorób tylko smaczne owoce , u mnie teren za mały na więcej odmian aby starczyło na naleweczki ,
sadz kobietko ile możesz , samo będzie rosło
Pozdrowionka cieplutkie
PS.
Oj gdzie to słonko i ciepełko
Naleweczko ja mam tylko te odmiany jak polka i polana i cały czas domrozów są świeże owoce, ścinam wszystko na wiosne lub jeszcze w listopadzie na wysokości ok 15-20 cm i jest ok nic się nie dzieje nie ma robali ani chorób tylko smaczne owoce , u mnie teren za mały na więcej odmian aby starczyło na naleweczki ,
sadz kobietko ile możesz , samo będzie rosło
Pozdrowionka cieplutkie
PS.
Oj gdzie to słonko i ciepełko




