Moja kwitnąca radość-Aska cz.2
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Jolu, odważna jesteś.
Zdjęcie agro początkiem marca, to jak nnagi niemowlak na spacerze w marcu.
Teraz jest silny spadek mrozoodporności, bo rośliny były otulone i w hibernacji.
Ziemia ma jeszcze poniżej 10C więc korzenie nie są w stanie budować włośników,
ale góra juz chłostana wiatrem i nagrzewana słońcem, wyparowuje wodę.
I nawet mały mróz, lekki wiatr, będą powodowały najpierw czerwienienie tkanek,
a potem czernienie śmierci..
Hmmmm....
Pewnie Eskimisi też tak chowają dzieci...
Asiu, my jeszcze poczekamy na te słoneczne dni...
Garażowe lilie już mają 20 cm i ...żółtaczkę bezchlorofilową.
Zdjęcie agro początkiem marca, to jak nnagi niemowlak na spacerze w marcu.
Teraz jest silny spadek mrozoodporności, bo rośliny były otulone i w hibernacji.
Ziemia ma jeszcze poniżej 10C więc korzenie nie są w stanie budować włośników,
ale góra juz chłostana wiatrem i nagrzewana słońcem, wyparowuje wodę.
I nawet mały mróz, lekki wiatr, będą powodowały najpierw czerwienienie tkanek,
a potem czernienie śmierci..
Hmmmm....
Pewnie Eskimisi też tak chowają dzieci...
Asiu, my jeszcze poczekamy na te słoneczne dni...
Garażowe lilie już mają 20 cm i ...żółtaczkę bezchlorofilową.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Nie, Grzesiu
.
One zimowały w ciemnej, zimnej piwnicy i tam, się poprawnie ukorzeniły.
I wybiły w pędy, a tego nie zauważyłam, bo rzadko tam zaglądałam
Przeniosłam 5-tki pędowe, do widnej piwnicy ale tam i tak było za mało światła.
Więc poszły pod samą szybę do wietrzonego garażu i do jeszcze chłodniejszego klimatu,
by zahamować nieco wegetację. Bo co ja zrobię teraz z dwumetrowymi liliami?
Stąd ta " źółtaczka zakaźna" - z braku światła, stymulującego powstawanie zieloności ( chlorofilu i fotosyntezę)
One zimowały w ciemnej, zimnej piwnicy i tam, się poprawnie ukorzeniły.
I wybiły w pędy, a tego nie zauważyłam, bo rzadko tam zaglądałam
Przeniosłam 5-tki pędowe, do widnej piwnicy ale tam i tak było za mało światła.
Więc poszły pod samą szybę do wietrzonego garażu i do jeszcze chłodniejszego klimatu,
by zahamować nieco wegetację. Bo co ja zrobię teraz z dwumetrowymi liliami?
Stąd ta " źółtaczka zakaźna" - z braku światła, stymulującego powstawanie zieloności ( chlorofilu i fotosyntezę)


