A u mnie zawsze pełny rumieniec i dawno już się skończył, fotka wcześniej jest sprzed miesiąca.
I to dobrą ilustracją różnic między lokalnemi klimatami.
Cóż, jam południowe zbocze w słońcu południa
Wedle życzenia - Landsberska Reneta.
Z zastrzeżeniem że identyfikacja moja, w Żony rodzinie nazwy już nie pamiętano. Latka lecą.

To nie jest właściwie wykształcony owoc, gdyż należycie wyrośnięty jest wyraźnie wydłużony, kulisto-stożkowy, i ciut wiekszy. Rzecz jest bowiem istotną: tylko dorośniete owoce mają należyty smak i aromat (zdrobniałe zaś są, hmm... papierowe); a drzewo rodzi obficie i ładne owoce da za młodu, a lepiej skarlane, potem należy stale ciąć odnawiająco. Do ogródka czy intensywnego sadu. U kuzyna takie drzewo jest, nawet tu kiedyś pokazałem jako przykład prowadzenia, i jeśli mu zostały owoce to zamieszcze.
Ja tam wolę tradycyjnej, "stare jabłonie" które w polu stojąc radzą sobie same - chłop śpi a w polu... *
Kamilu, te skrzyneczki staroci zapakowałem na wyjazd do degustacji, skoro p. Hodun już nie miał. Aże spleśniały czekając.
Szkoda że nie wyszło.
Ale widać Kandile
*
"Chłop śpi, a w polu mu rośnie“,
Tak powiadają zazdrośnie
Gryzipiórki i mieszczuchy,
Z pensyami lekkoduchy...
Nie zazdrośćcie nam panowie!
Chłop wam na to tak odpowie:
Że kiedy przyjdzie ku wiośnie,
„Chłop śpi, a w polu mu rośnie“.
Gdy mu łany grad ominie,
Tydzień, dwa, trzy z nieba płynie
Słota — jak wtedy żałośnie...
„Chłop śpi, a w polu mu rośnie!“