Witam w różanej hacjendzie
Agnieszko, w kotle rosną liliowce
Stella de Oro, do lasu najbliższego mamy ok 1km, ale na grzyby chodzę w inne miejsca, a tam pod niemal sam las dojeżdża miejski autobus i do tego bezpłatny

najczęściej jednak jadę autem w kilka miejsc ok 10 km.
Inspektu nie mamy - wszystko rośnie w gruncie. Pomidory częściowo w ziemi, ale większość w donicach, bo miejsca uprawnego mało, a donice zawsze gdzieś się wciśnie
No i pryskamy - u sąsiadów już liście się pozwijały i pomidory gniją, a u nas zielone

Na początku pryskałem kilka razy, co tydzień drożdżami, ale jak dookoła zaczęły liście robić się żółte to już opryskałem chemią - nie pamiętam czym ale coś przeciwko chorobom grzybowym i zarazie - miałem jeszcze z ub.r. no i ze dwa razy opryskałem rozrobionym wapnem po bieleniu, bo końcówki robiły się czarne. Teraz jak widać na zdjęciu - pomidory i krzewy są zdrowe.
A jeden pomidor rośnie nawet na drzewie

Posadziłem go do góry korzeniem - od sąsiada dostałem, miał być koktajlowy niski a rośnie jak wariat. Wlazł na czereśnię, na szczęście cytryniec go owinął więc nie spadnie
Moniko, lilie różane bardzo nam się spodobały - oto trzecia
Aischa
Jacku i Agnieszko - przyczyną świeżych liści funkii są ... ślimaki

zostały po nich same sterczące żyłki liściowe więc wjechałem na nie kosiarką - teraz mamy je odmłodzone (zdjęcie wczorajsze)
Witaj
Ewo, muszę się pochwalić krokosmią, pokazywałem już naszą pomarańczową , a teraz zakwitła w końcu ta od ciebie -
lucifer. Późno, bo rośnie na trzecim już stanowisku ... co roku zmieniałem jej miejscówkę
Blisko, coraz bliżej - już pojedyncze zaczynają spadać
