Dzisiaj trochę słońca pobudziło nas do aktywności. Przycięliśmy u syna 42 miskanty, 16 hortensji i kilkanaście niskich traw.
Jeszcze czeka 45 seslerii, 56 pęcherznic, 78 cisów, 104 trzmieliny i ponad 20 suchodrzewów chińskich.
O bylinach nawet nie myślę. Muszę pochwalić synową, mimo kompletnego braku doświadczenia, świetnie sobie radzi z wiosennymi pracami.
U siebie tylko wykopałam zadołowane doniczki z cebulowymi i przycięłam lawendy.
Dziękuję za miłe słowa o ogrodzie i słodkościach.
Ewuś dzisiaj słońce pozwoliło pięknie otworzyć kwiaty krokusów.

Rannikami ponudzę, bo niedługo przekwitną.
Torty smakowo lepsze niż wizualnie, ale dopóki dzieciaki małe, to radość z dmuchania świeczek ogromna.
Jolu piekę tylko ciasta, ozdoby kupuję, bo manualnie jestem słaba.
Florianie miło Cię gościć.

Zaglądam do Twojego wątku i podziwiam ciężką pracę w uprawie ciekawych roślin i florystyczne zadania.
Orlaja to samograj ogrodowy. W pierwszym roku nie wycięłam nasienników, bo nie wiedziałam jak będzie wyglądał samosiew. Na pewno ponad 50 sztuk już jesienią powędrowało do kompostownika, a wiele więcej kwitło na rabatach. Teraz już zostawiam dwa nasienniki i rozrzucam pojedyncze nasiona po ogrodzie. Najładniejsze są nieprzesadzane, ale kilka wiosną sadzę w nowe miejsca, wtedy są niższe i mają mniej pędów kwiatowych.
Kwiaty orlai w wazonie stoją około 10 dni. We florystyce powinny się sprawdzić.
Ranniki mam na każdej rabacie, ale jeszcze ich niedużo, tylko w pierwotnym miejscu wspaniale się żółcą.
Lucynko chyba ciepłe słoneczne dni nadchodzą, więc powoli będziesz mogła zaglądać na działkę. Na prace ogrodowe jeszcze ponad dwa miesiące mamy.
Pomagam jeszcze synowym, więc u siebie trochę zaczynam sprzątać.
Maryniu jeszcze dużo czasu na porządki ogrodowe, do maja zdążymy.
Dopóki dzieciaki będą się cieszyć z tortów urodziwych, to będę je przygotowywać.
Musisz założyć koktajlową sukienkę, jak urodziny wnusi w restauracji.
Moniko mam pewnie z 500 krokusów i tyle irysów żyłkowanych. Dużo tych samych odmian, a pory kwitnienia też różne. Może pokuszę się w tym roku o zrobienie zdjęć wszystkich kępek.
Wnuki bardziej wizualnie kochają torty, tylko motylkowy, biszkoptowy z bitą śmietaną podjadali. Drugi makowo-orzechowo-biszkoptowy bardziej dla dorosłych był przygotowywany. Nie mam zdolności manualnych, więc perfekcyjne nie są. Wesele to inna liga.
Halszko dwie rabaty posprzątane, inne czekają, może w przyszłym tygodniu znajdę czas na sprzątanie.
Dzisiaj po południu trochę zdjęć słonecznych zrobiłam, od razu lepiej się czuję.

Torty tylko dla najbliższej rodziny, nie wychodzą idealne.
