

Ile się oszukałam, pamiętałam, że coś z tym związane, ale nie mogłam wyszukać. Pamiętam, że pisałaś, że jesteś zadowolona, więc może poszukać i dla siebie

Ja różnie, w zależności od budowy krzaka. Jak wysoki to obcinam część od góry, co by o dach szklarni nie dotykały. Nad najwyższym pozostawionym gronem zostawiam parę liści. A w niższych uszczypuję zawiązki/grona. Zrobiłam redukcję dwa tyg. temu.clem3 pisze:Mam takie pytanie, bo spotkałam się z różnymi zdaniami... Myślałam, że ogławianie pomidorów to ucięcie wierzchołka, ale gdzieś czytałam, że wierzchołek się zostawia, a ucina pojawiające się grona. A wy jak robicie?
Też miałam takiego lokatora. Raz przyłapałam na gorącym uczynku białego motyla jak coś majstrował przy jednym krzaczku i potem właśnie na tym krzaczku urzędowała zielona gąsieniczka.Telimenka pisze:Ja różnie, w zależności od budowy krzaka. Jak wysoki to obcinam część od góry, co by o dach szklarni nie dotykały. Nad najwyższym pozostawionym gronem zostawiam parę liści. A w niższych uszczypuję zawiązki/grona. Zrobiłam redukcję dwa tyg. temu.clem3 pisze:Mam takie pytanie, bo spotkałam się z różnymi zdaniami... Myślałam, że ogławianie pomidorów to ucięcie wierzchołka, ale gdzieś czytałam, że wierzchołek się zostawia, a ucina pojawiające się grona. A wy jak robicie?
U mnie w szklarni wszystkie krzaki jeszcze zdrowe, zielone. Zdarzają się owoce nagryzione z gąsienicą w środku, w górnych partiach krzaka. Pierwszy rok mam takiego lokatora w pomidorach. Natomiast w gruncie z 6 krzaków zebrałam kilka owoców i weszła choroba (łodygi brązowe), owoce gniją. Ale to tylko kilka krzaków (faworyt i malinowy olbrzym), których nie zmieściłam w szklarni. W donicach pod gołym niebem Betaluxy karłowe i Pink Passion stracily liście, ale owoce dojrzewają zdrowe.