PeterJohn86 pisze:Szukam starej odmiany, która swego czasu rosła u mnie na podwórku. Pamiętam jedynie, że owoce były duże i całe prążkowane (biało-pomarańczowe/czerwone prążki). Smak: bardzo, bardzo kwaśne, ale przez to idealne wręcz do szarlotki. Dojrzałe owoce miały miękki, kruchy miąższ, a kwaskowatość nadal była bardzo duża. Ma ktoś pojęcie co to mogła być za odmiana?
Z opisu wygląda mi Grochówka. Kiedyś babcia miała takie drzewo jeszcze 'po Niemcu', ale jako że te stare drzewa rosły po niebo to nie było komu zbierać i wszystko z góry się osypywało. Kury to zjadały i inne futrzaki.Jabłko ciekawe, ale w smaku z tego co pamiętam nie było rewelacyjne, ale to własnie było z zaniedbanego drzewa więc może dlatego.
Mój tato handlował jabłkami przez 40 lat. Miał przeróżne odmiany. przemysłowe i amatorskie. Od różnych ludzi i z rożnych stanowisk. Owoce nawet w obrębie jednej odmiany smakują różnie. Zależy od stanowiska, pogody, gleby. Ja mam kłopot na własnej działce. Wszystko ładnie rośnie, a owoce i warzywa niestety nie są smaczne.Zwłaszcza w tych nowych odmianach bo wiśnia dziczka przetransferowana od sąsiada smakuje i rośnie wybornie, czereśnia też choć słabo owocuje, ale śliwa węgierka bez smaku-u sąsiada dobra. Pomidory też ładnie rosną, ale smak przeciętny. Marchew, pietruszka i inne korzeniowe szkoda gadać. Mimo obornikowania, kompostowania nie chcą rosnąć i już. Musze przebadać w końcu ziemię bo ewidentnie czegoś brakuje. Jabłka na szczęście wychodzą takie jak powinny. Z odmian starszych które z pewnością mogę polecić to Spartan. Jabłoń trudna, wrażliwa, z delikatną i podatną na choroby korą (uwaga na koty robiące z drzewek drapaki), ale smak naprawdę dobry i pół rodziny do nas przynosi swoje jabłka na zamianę na Spartany własnie. Nawet sarny mi przychodziły z lasu podjadać spady
Kiedyś byla to modna odmiana, ale z racji trudności w uprawie wywalono je i zrobiono miejsce dla przecietnych smakowo idaredów choć i tak Spartan jeśli bywał wcześniej w sklepach to głównie z amatorskich upraw. Nie pamiętam a by na giełdach dane mi było widzieć spartana. Wśród sadowników i producentów były mody na konkretne odmiany. I tak stary Mcintosh i Idared to gwiazdy przełomu lat 80/90. Potem nastały czasy lobo i Cortlanda. Cały czas sprzedawał się stary Boiken do którego mam duży sentyment mimo niezbyt dobrego smaku. Jeszcze potem weszła melrose która była jabłkiem jakby tu powiedzieć z wyższej półki. Elstar, Rubin/ola to pocz XXw A teraz od kilkunastu lat Szampion, Golden i dalej Cortland. Innych jabłek w hurtowniach prawie nie uświadczysz. W tym roku jabłka od hurtowników zresztą bardzo źle się przechowują, szybko się psują. Podobna sprawa z ziemniakami.
Ze starych odmian na pewno poleciłbym Czerwonego Booskopa. jabłoń zdrowa, świetnie owocująca, o ostrym wyrazistym smaku. Świetna na przetwory i wypieków. mam Antonówkę, ale Boskoop wg mnie smaczniejszy a Antonówka to z tych zasadź i zapomnij a i tak coś uzbierasz. Jak pisałem Spartan jako jabłko deserowe w zupełności mi wystarcza, Koksę mam dopiero przed pierwszym plonowaniem więc czekam na efekty. Polecałbym tez na pewno Kronselkę. Kiedyś mój dziadek odziedziczył takową po poprzednim właścicielu, jabłka były wyborne, ale drzewko mialo szczęście że rosło przy kurniku i widocznie bardzo mu to pasowało. No niestety - żeby owoce były smaczne to musi w glebie być to co potrzeba. Inaczej to można mieć i nie wiadomo jakie odmiany a i tak wyjdzie drewno.
Generalnie to te nowsze odmiany wyprodukowane były przede wszystkim z myślą o niezawodnym plonowaniu, odporności, uniwersalności, długowieczności przechowywania - czyli z myślą o racjonalnym i pewnym gospodarowaniu przedsiębiorstwem a smak to już inna sprawa