Witam serdecznie!
Jako córka marnotrawna powracam na forum po sporej przerwie

Dziękuję Ci Marysiu, Violu, Agnieszko i Igo za porady, nie wypada już do nich wracać i się ustosunkowywać do sytuacji groszkowej sprzed roku

Powiem tylko, że tak późna odmiana i u mnie rosła z robaczkami i w małe nasionka, bo było dość sucho.
W tym roku nie planuję groszku ani bobu, bo potem po nich choruje fasolka. Chcę gros warzyw zmieścić w pierwszej części warzywnika, usunąć ścieżki (dzięki nim perz ma świetne bazy wypadowe, by atakować mój warzywnik), założyć siatkę przeciw lisom i kotom i ograniczyć uprawy do minimum, do czego przymusza mnie permanentny brak czasu
W pierwszej połowie warzywnika, w tym kwadracie z aniołkiem znajdą się ogórki, sałata, rzodkiewki, zioła (bazylia i pietruszka naciowa, bo wieloletnie już tam mam), koperek, buraki, szpinak, kilka pomidorów koktajlowych i cebule z dymki. W drugiej- połowa dla kukurydzy cukrowej, połowa dla szparagów, cukinii i kopru. Przy siatce planuję fasolkę tyczną i ogórki.
Poczyniłam pierwsze zakupy nasionkowe.
Najbardziej cykam się o ogórki, nie znam żadnej z tych odmian i również żadna z tych, które znam mnie nie zadowoliła prócz jednej- Monisi, której teraz na swoje potrzeby nie mogę zakupić. Mam nadzieję, że któreś z nich będą ok, nie będą rosły w beczułki i nie zachorują za szybko.
Z pomidorów znów planuję głównie Corazona, który został jednogłośnie wybrany w mojej rodzinie na najlepszego pomidora świata

Prócz tego kilka krzaczków cytrynka i może jeszcze jakiejś koktajlówki, może ktoś poleci hiperodporną i smaczną
Poprzedni sezon udał się głównie dzięki pomocy mojej mamy, która kilkakrotnie przyjeżdżała, gdy byliśmy na wyjazdach i prócz dbania o zwierzyniec odchwaszczała mi zagonik buraków i podlewała ogórki, fasolkę i kukurydzę.
Kukurydza była pewnym zawodem

Byłam przekonana, że jeśli pięknie wypełnia się i plonuje nawet posadzona w rządek, to na zagonie będzie pierwsza klasa- a tu wyszły szczerbate kolby

Przemyślałam sprawę i chyba wiem, co zawiniło- każdego roku przy sadzeniu rozsady dosiewałam trochę kukurydzy i pewnie kwiatostany męskie tej dosiewanej pomagały zapylić kolby tej z rozsady, w tym roku posadziłam tylko rozsadę i lipa. Drugi raz nie popełnię tego błędu.
Ta śliczna fioletowa pekinka, którą zachwycałam się ja i niektórzy moi goście też nie wyszła, mogłam ją posiać jak zawsze w lipcu, bo wiosenna zakwitła, a potem robale zjadły nasiona.
Z nasion pozyskałam za to cebulę cukrową i dziką rukolę, moją najulubieńszą powsinogę warzywnikową. Jako że w tym roku jednak chcę porządnie przekopać warzywnik i boję się, że już nie pojawiłaby się z samosiewu, to ocaliłam trochę nasion, bo bez jej smaku już sobie nie wyobrażam lata
