Kluzja (Clusia ) - pielęgnacja i problemy w uprawie
- Wilczy
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 8
- Od: 31 paź 2019, o 08:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: KRK
Re: Kluzja (Clusia )
Ok, będę rzadziej ją podlewał.
Nie udało mi się dostać Topsina, ale zakupiłem Amistar - podobno jest to to samo.
Zrobiłem oprysk kluzji i dodatkowo roślinek które były wcześniej w jej pobliżu.
Ponieważ wcześniej nie robiłem takich rzeczy, mam jeszcze jedno pytanie. Na listkach po oprysku porobiły się zacieki. Czy przetrzeć je wilgotną szmatką czy zostawić tak jak jest aby środek jakoś lepiej wchłonął się w liście ?
Nie udało mi się dostać Topsina, ale zakupiłem Amistar - podobno jest to to samo.
Zrobiłem oprysk kluzji i dodatkowo roślinek które były wcześniej w jej pobliżu.
Ponieważ wcześniej nie robiłem takich rzeczy, mam jeszcze jedno pytanie. Na listkach po oprysku porobiły się zacieki. Czy przetrzeć je wilgotną szmatką czy zostawić tak jak jest aby środek jakoś lepiej wchłonął się w liście ?
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 18663
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Kluzja (Clusia )
Zostaw na razie, za jakieś parę dni powtórz oprysk, odczekaj kolejne parę dni i dopiero wtedy możesz przetrzeć ten osad.
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Re: Kluzja (Clusia )
W obu przypadkach, wg mnie, to robactwo, choroby grzybowej nie widać. Podejrzewałabym jakieś muchówki, które składają jaja wewnątrz tkanki, a potem z tego wychodzą larwy jak widać na zdjęciu u Tojaruda. Nie zauważyliście latających muszek?
Tu np jest też muchówka, inna niż u Waszych roślin, ale coś w tym stylu http://www.leafmines.co.uk/html/Diptera/P.ilicis6.htm
Ewentualnie jakiś bardzo maleńki tarcznik? niestety nie widzę dokładnie na zdjęciach czy to są tarczki, ..raczej nie, to są chyba takie małe guzki..
Tu np jest też muchówka, inna niż u Waszych roślin, ale coś w tym stylu http://www.leafmines.co.uk/html/Diptera/P.ilicis6.htm
Ewentualnie jakiś bardzo maleńki tarcznik? niestety nie widzę dokładnie na zdjęciach czy to są tarczki, ..raczej nie, to są chyba takie małe guzki..
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 18663
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Kluzja (Clusia )
Ale Wilczy dokładnie sprawdził, nie ma szkodników. Oczywiście nie można pominąć, że mogłyby być wcześniej ale na dzień dzisiejszy to bardziej skłaniał się dalej ku chorobie grzybowej. Nie zapominajmy, że choroba grzybowa może wejść również po ataku szkodników. Na pewno nie są to tarczniki.
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Re: Kluzja (Clusia )
Co do tarczników zasugerowałam się tym
Bez względu na to co to jest, trzeba przypilnować pod kątem szkodników. Nie używałam środków olejowych (60-95%) poza Promanolem ale w ogrodzie. Akurat ten ostatni zalecany był przede wszystkim w okresie bezlistnym i w dość niskiej temperaturze. Na domowych bym się nie odważyła nawet jeśli to jest olej naturalny. W instrukcji Emulpar940 zalecana jest próba, czy nie spowoduje uszkodzeń...ale fitotoksyczność może objawić się po dłuższym czasie, najkrócej mówiąc czy olej nie zalepi aparatów szparkowych w liściu.
Spodu liścia na zdjęciach ja nie widzę.Wilczy pisze:Te plamki występują na górze listka oraz od spodu. Niektóre od spodu można zdrapać.
Bez względu na to co to jest, trzeba przypilnować pod kątem szkodników. Nie używałam środków olejowych (60-95%) poza Promanolem ale w ogrodzie. Akurat ten ostatni zalecany był przede wszystkim w okresie bezlistnym i w dość niskiej temperaturze. Na domowych bym się nie odważyła nawet jeśli to jest olej naturalny. W instrukcji Emulpar940 zalecana jest próba, czy nie spowoduje uszkodzeń...ale fitotoksyczność może objawić się po dłuższym czasie, najkrócej mówiąc czy olej nie zalepi aparatów szparkowych w liściu.
-
- 500p
- Posty: 714
- Od: 31 sie 2006, o 13:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Kluzja (Clusia )
Ja po użyciu Emulparu (dzień po) robię roślinie prysznic, jeśli mniejsza, to kąpię liście w roztworze Ludwika. Właśnie ze względu na możliwe problemy z aparatami.
B.
B.
- Wilczy
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 8
- Od: 31 paź 2019, o 08:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: KRK
Re: Kluzja (Clusia )
Dziękuję wszystkim za rady!
@ yanina_19 moje pierwsze zdjęcie pokazywało spód liścia. Ale dorzucam jeszcze kilka z dziś poniżej.
Na pewno nie ma na kluzji szkodników. Sprawdzałem ze szkłem powiększającym i latarką.
Inwazji muszek w domu też raczej nie zauważyłem. Może czasami jedna gdzieś przeleciała.
Przyznam, że nie brałem tego pod uwagę, jednak motyw z larwami dał mi trochę do myślenia a przedstawione przez Ciebie zdjęcie faktycznie wygląda jak problem z moją roślinką.
... i muszę Wam wszystkim powiedzieć, że wczoraj wieczorem w mojej sytuacji nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot akcji.
Mianowicie odkryłem, że szeflera (która stała obok o mniej więcej 30 - 40 cm) ma na sobie dokładnie takie robaczki na liściach jak przedstawiła Tojaruda.
Ogólnie moją uwagę zwróciło pierw, że na kilku jej listkach pojawiły się małe kropki, dopiero po dokładnym przyjrzeniu zobaczyłem małe pełzające szkodniki na kilku górnych liściach! Kropek jest trochę (jednak znacznie mniej jak na kluzji) występują częściej od górnej strony liścia i nie są możliwe do zdrapania.
Myślicie, że robactwo mogło w taki sposób emigrować z jednej rośliny na drugą?
W każdym razie dziś zafundowałem obydwu rośliną oprysk preparatem na szkodniki jaki polecił wcześniej norbert76 i będę czekać na efekty. Będąc na zakupach, profilaktycznie, kupiłem również pomarańczowe lepy na muszki które wbija się na patyczku do doniczki.
Natomiast jutro zgodnie z radą basia_styk spryskam rośliny wodą z ludwikiem.
Poniżej jeszcze kilka zdjęć kluzji:
Wydaje mi się, że nie ma potrzeby mi teraz zakładać specjalnego wątku w tematach dla szeflery, ale jak by ktoś był ciekawy to wrzucam również zdjęcia listków szeflery które zwrócił moją uwagę (już po oprysku). Gdyby problem robaczków na szeflerze się nie rozwiązał to będę kontynuować w odpowiednim już temacie.
@ yanina_19 moje pierwsze zdjęcie pokazywało spód liścia. Ale dorzucam jeszcze kilka z dziś poniżej.
Na pewno nie ma na kluzji szkodników. Sprawdzałem ze szkłem powiększającym i latarką.
Inwazji muszek w domu też raczej nie zauważyłem. Może czasami jedna gdzieś przeleciała.
Przyznam, że nie brałem tego pod uwagę, jednak motyw z larwami dał mi trochę do myślenia a przedstawione przez Ciebie zdjęcie faktycznie wygląda jak problem z moją roślinką.
... i muszę Wam wszystkim powiedzieć, że wczoraj wieczorem w mojej sytuacji nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot akcji.
Mianowicie odkryłem, że szeflera (która stała obok o mniej więcej 30 - 40 cm) ma na sobie dokładnie takie robaczki na liściach jak przedstawiła Tojaruda.
Ogólnie moją uwagę zwróciło pierw, że na kilku jej listkach pojawiły się małe kropki, dopiero po dokładnym przyjrzeniu zobaczyłem małe pełzające szkodniki na kilku górnych liściach! Kropek jest trochę (jednak znacznie mniej jak na kluzji) występują częściej od górnej strony liścia i nie są możliwe do zdrapania.
Myślicie, że robactwo mogło w taki sposób emigrować z jednej rośliny na drugą?
W każdym razie dziś zafundowałem obydwu rośliną oprysk preparatem na szkodniki jaki polecił wcześniej norbert76 i będę czekać na efekty. Będąc na zakupach, profilaktycznie, kupiłem również pomarańczowe lepy na muszki które wbija się na patyczku do doniczki.
Natomiast jutro zgodnie z radą basia_styk spryskam rośliny wodą z ludwikiem.
Poniżej jeszcze kilka zdjęć kluzji:
Wydaje mi się, że nie ma potrzeby mi teraz zakładać specjalnego wątku w tematach dla szeflery, ale jak by ktoś był ciekawy to wrzucam również zdjęcia listków szeflery które zwrócił moją uwagę (już po oprysku). Gdyby problem robaczków na szeflerze się nie rozwiązał to będę kontynuować w odpowiednim już temacie.
Re: Kluzja (Clusia )
A to przepraszam, nie dostrzegłam zdjęcia spodu liścia
Nie masz w domu Mospilanu? Larwy trzeba załatwić skutecznie, bo jak to zacznie się wylęgać, to nie opanujesz sytuacji...jeśli oczywiście moja diagnoza jest słuszna..
Edit
A to białe na pierwszym zdjęciu? Wygląda jakby młode larwy
Link do pooglądania larwy muchówki (innej niż u ciebie) http://entnemdept.ufl.edu/creatures/fru ... it_fly.htm
A nie chcesz tej rośliny poprzycinać i leczyć te ładniejsze części?
To nie tak. Nie wiem czy sprawcą jest jakaś muchówka, ale to mój główny podejrzany, nawet larwy tak wyglądają. po prostu polatała sobie i złożyła jaja. No chyba, że Ty nieświadomie przeniosłeś.Wilczy pisze:Myślicie, że robactwo mogło w taki sposób emigrować z jednej rośliny na drugą?
Nie masz w domu Mospilanu? Larwy trzeba załatwić skutecznie, bo jak to zacznie się wylęgać, to nie opanujesz sytuacji...jeśli oczywiście moja diagnoza jest słuszna..
Edit
A to białe na pierwszym zdjęciu? Wygląda jakby młode larwy
Link do pooglądania larwy muchówki (innej niż u ciebie) http://entnemdept.ufl.edu/creatures/fru ... it_fly.htm
A nie chcesz tej rośliny poprzycinać i leczyć te ładniejsze części?
- Wilczy
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 8
- Od: 31 paź 2019, o 08:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: KRK
Re: Kluzja (Clusia )
Mospilanu akurat nie, ale dziś kupiłem jeszcze Polysect 005 SL gdyby Emulpar940 zawiódł.
Rozstawiłem też te plastry pomarańczowe aby złapać jakieś ewentualne latające szkodniki.
Myślałem aby ewentualnie zrobić drugi oprysk jutro z rana, tak aby roślina mogła trochę odpocząć po dzisiejszej przygodzie.
póki co, po oprysku z Emulparu, nie widzę już aby coś się kręciło po listkach, ale będę sprawdzał na bieżąco.
To widzisz na zdjęciu to resztka zacieków po pryskaniu antygrzybicznym.
Sprawdzałem - nie rusza się i da się zmazać palcem.
Strasznie szkoda mi tej kluzji, bo jak widzisz uszkodzenia na listkach są dość duże.
Zdziwiony jestem, że sama roślina nie zaczęła żółknąc ani zrzucać liści.
Przyznam ci szczerze, że przymierzałem się do jej przycięcia ale z tego co czytałem lepiej robić to na wiosnę. (w kolejce jest również szeflera i pachira). Będzie to również moje pierwsze podejście do cięcia tych roślin. Wcześniej tak robiłem jedynie z gruboszem, którego wystarczyło z powrotem wsadzić do ziemi i reszta magii sama się działa... no może raz mięte w słoiku z wodą tak rozmnożyłem
Czy kluzje mogę ukorzenić w samym słoiczku z wodą czy potrzeba jakiś ukorzeniaczy?(nigdy z nich nie korzystałem)
Musiałbym też zapewne również dość radykalnie ciąć, gdyż praktycznie każdy liść jest uszkodzony. Dolne bardziej od spodu, a górne młode to wyglądają jak by armageddon przeszły.
Masz może jakiś pomysł jak by ją przyciąć?
Boje się też trochę czy roślinka to przetrwa po takich przygodach.
[edit]
Przepraszam za źle obrócone zdjęcia, na PC wyglądały normalnie
Rozstawiłem też te plastry pomarańczowe aby złapać jakieś ewentualne latające szkodniki.
Myślałem aby ewentualnie zrobić drugi oprysk jutro z rana, tak aby roślina mogła trochę odpocząć po dzisiejszej przygodzie.
póki co, po oprysku z Emulparu, nie widzę już aby coś się kręciło po listkach, ale będę sprawdzał na bieżąco.
To widzisz na zdjęciu to resztka zacieków po pryskaniu antygrzybicznym.
Sprawdzałem - nie rusza się i da się zmazać palcem.
Strasznie szkoda mi tej kluzji, bo jak widzisz uszkodzenia na listkach są dość duże.
Zdziwiony jestem, że sama roślina nie zaczęła żółknąc ani zrzucać liści.
Przyznam ci szczerze, że przymierzałem się do jej przycięcia ale z tego co czytałem lepiej robić to na wiosnę. (w kolejce jest również szeflera i pachira). Będzie to również moje pierwsze podejście do cięcia tych roślin. Wcześniej tak robiłem jedynie z gruboszem, którego wystarczyło z powrotem wsadzić do ziemi i reszta magii sama się działa... no może raz mięte w słoiku z wodą tak rozmnożyłem
Czy kluzje mogę ukorzenić w samym słoiczku z wodą czy potrzeba jakiś ukorzeniaczy?(nigdy z nich nie korzystałem)
Musiałbym też zapewne również dość radykalnie ciąć, gdyż praktycznie każdy liść jest uszkodzony. Dolne bardziej od spodu, a górne młode to wyglądają jak by armageddon przeszły.
Masz może jakiś pomysł jak by ją przyciąć?
Boje się też trochę czy roślinka to przetrwa po takich przygodach.
[edit]
Przepraszam za źle obrócone zdjęcia, na PC wyglądały normalnie
Re: Kluzja (Clusia )
Jeśli już zacząłeś ją leczyć to na razie nie tnij. Obserwuj czy nowe liście będą zdrowe. Nie mam tej rośliny ale tak na moje oko wystarczy uszczknąć czubek - np pierwsze zdjęcie - uszczykujesz/ucinasz łodygę tuż przy dwóch rozwiniętych liściach, z kącików liści powinny zaraz ruszyć nowe pąki.
Ja wszystkie rośliny ukorzeniam bezpośrednio w ziemi, w malutkiej doniczce, w odkażonej ziemi, doniczkę z sadzonką trzymam w worku foliowym.
Ja wszystkie rośliny ukorzeniam bezpośrednio w ziemi, w malutkiej doniczce, w odkażonej ziemi, doniczkę z sadzonką trzymam w worku foliowym.
Re: Kluzja (Clusia )
Witam,
Dzisiaj zauważyłem, że moja Clusia choruje.
Nie jestem pewien co to za choroba i nie chcę jej pryskać pestycydami czy innymi mocnymi środkami jeżeli nie zajdzie taka potrzeba.
Czy ktoś z was może mi podpowiedzieć na co choruje Clusia i jak ewentualnie mam sobie z tym poradzić?
Z góry dziękuję za pomoc.
Dzisiaj zauważyłem, że moja Clusia choruje.
Nie jestem pewien co to za choroba i nie chcę jej pryskać pestycydami czy innymi mocnymi środkami jeżeli nie zajdzie taka potrzeba.
Czy ktoś z was może mi podpowiedzieć na co choruje Clusia i jak ewentualnie mam sobie z tym poradzić?
Z góry dziękuję za pomoc.
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 18663
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Kluzja (Clusia )
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Re: Kluzja (Clusia )
Mam problem z kluzją (brak pasożytów, plam na łodygach, czyste liście, podłoże - mix ziemi wysiewnej + perlit, drenaż na dole, doniczka z odpływem) Choroba posuwa się od dołu...liście tak jakby tracą kolor, a potem żółkną).coraz bardziej się to nasila ...
Kwiatek stoi na parapecie (południowo-zachodni - dużo słońca, ciepło). Podlewam jak przyschnie podłoże u góry...
Niby dalej powstają nowe liście, ale choroba szybko postępuje...
Czy ktoś miał podobny problem? Jak sobie z tym radzić...Może potrzebna większa doniczka? Na razie nie jest zbyt duża, ale i tak większa niż ta w której kupiłam (kwiatek jest u mnie 2-3 miesiące)
Kwiatek stoi na parapecie (południowo-zachodni - dużo słońca, ciepło). Podlewam jak przyschnie podłoże u góry...
Niby dalej powstają nowe liście, ale choroba szybko postępuje...
Czy ktoś miał podobny problem? Jak sobie z tym radzić...Może potrzebna większa doniczka? Na razie nie jest zbyt duża, ale i tak większa niż ta w której kupiłam (kwiatek jest u mnie 2-3 miesiące)