Więcej nie będę...
Mój ogródek - chatte - 3cz. 2008r
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Pozwólcie, że się wtrącę
ale kanie łatwo ogróżnić od moochi-moora.
Kania ma " guza na głowie i łekko stojące włoski", czyli odstające łuseczki,
a pierścień na nodze, jest ruchomy.
Tzn. można go swobodnie przesuwać po całej długości trzonu, nie przerywając go.
Mój Krzyś, też prewencyjnie nie jada kań.
Zwłaszcza, gdy ma PSM, chyba się boi... Baby Jagi .
Kania ma " guza na głowie i łekko stojące włoski", czyli odstające łuseczki,
a pierścień na nodze, jest ruchomy.
Tzn. można go swobodnie przesuwać po całej długości trzonu, nie przerywając go.
Mój Krzyś, też prewencyjnie nie jada kań.
Zwłaszcza, gdy ma PSM, chyba się boi... Baby Jagi .
-
Grzegorz B
Iza nie wiem, czy będę na tyle zdeterminowanychatte pisze:Grzesiu, jeżeli raz zjesz kanię, to nie ma mozliwości, zebyś jej drugim razem nie rozpoznałOna ma bardzo charakterystycvzny, przyjemny zapach
![]()
Jeżeli jej jednak nigdy nie próbowałeś, to wskazane by było, zeny jakiś znawca grzybów potwierdził, że to co masz zjeść, to rzeczywiscie kania
Haniu, nie wiem jak to jest, ale zdarza się, że nieliczni grzybiarze mimo "pewnej wiedzy" nabytej doświadczeniem, odchodzą, często zabierając swych najbliższych, a przecież do tego krytycznego momentu określani jako "znawcy" . Czyżby wiele lat mieli fartahanka55 pisze:Pozwólcie, że się wtrącęale kanie łatwo ogróżnić od moochi-moora.
Kania ma " guza na głowie i łekko stojące włoski", czyli odstające łuseczki,
a pierścień na nodze, jest ruchomy.
Tzn. można go swobodnie przesuwać po całej długości trzonu, nie przerywając go.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Grzesiu, nie odpowiem, bo nie wiem.
Ja znam tylko parę odmian jadalnych grzybów i tylko te zbieram.
Resztę zostawiam zwierzynie i znawcom.
Trofea w domu dyskretnie podlizuję, by wynaleźć "kanalię", czyli goryczka.
Bo w lesie, bez binokli, często zdarza mi się wraz ze szlachetnym, podjąć i to paskudztwo.
Ale to jedyna grzybowa wpadka, jaką na razie zaliczyłam.
A dokładniej, wśród przepysznych, fantastycznych, pachnących aromatami,
zaślinionych do nieprzytomności marzeń o pałaszowaniu grzybów w śmietanie,
( patelnia o średnicy 35 cm !!!),
podałam gorzką polewkę z borwików uzdatnionych goryczakiem.
A uwierz na słowo, gencjana w gębie, mniej wykrzywia.
Tfu!

Ja znam tylko parę odmian jadalnych grzybów i tylko te zbieram.
Resztę zostawiam zwierzynie i znawcom.
Trofea w domu dyskretnie podlizuję, by wynaleźć "kanalię", czyli goryczka.
Bo w lesie, bez binokli, często zdarza mi się wraz ze szlachetnym, podjąć i to paskudztwo.
Ale to jedyna grzybowa wpadka, jaką na razie zaliczyłam.
A dokładniej, wśród przepysznych, fantastycznych, pachnących aromatami,
zaślinionych do nieprzytomności marzeń o pałaszowaniu grzybów w śmietanie,
( patelnia o średnicy 35 cm !!!),
podałam gorzką polewkę z borwików uzdatnionych goryczakiem.
A uwierz na słowo, gencjana w gębie, mniej wykrzywia.
Tfu!

-
Grzegorz B
Czyli tak jak jahanka55 pisze: Ja znam tylko parę odmian jadalnych grzybów i tylko te zbieram.
Resztę zostawiam zwierzynie i znawcom.
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
A ja można powiedzieć od niemowlaka za grzybami hasam.
Moja dewiza - jak są najmniejsze wątpliwości to do śmietnika.
Kania to dla mnie jak Mercedes dla amatora.
A kiedy już mi się prztrafi to nie ma zmiłuj się - ile na talerzu tyle w żołądku - niebo w ustach. Straszny łasuch ze mnie na kanie.
Koniki wspaniałe - mnie zawsze marzyła się podróż na ich grzbiecie dookoła Polski.
Izuniu życzę Ci mnóstwa kań na pyszne obiadki.
Jak będziesz mieć za dużo to wpadnę na ucztę.

Moja dewiza - jak są najmniejsze wątpliwości to do śmietnika.
Kania to dla mnie jak Mercedes dla amatora.
A kiedy już mi się prztrafi to nie ma zmiłuj się - ile na talerzu tyle w żołądku - niebo w ustach. Straszny łasuch ze mnie na kanie.
Koniki wspaniałe - mnie zawsze marzyła się podróż na ich grzbiecie dookoła Polski.
Izuniu życzę Ci mnóstwa kań na pyszne obiadki.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Hanus, współczuję Ci gorzkiej potrwy
Dobrze jednak, ze była gorzka, bo gdyby smak był ok, to przecież mogliście się nieźle podtruć!
Grzesiu, nie będę Cię namawiać na kanie, jeśli nie masz pewności, czy nie pomyliłbyś ich z muchomorem. Nie zastanawiałam się nigdy nad cechami wyróżniającymi ten grzyb spośród innych, jak Hania. Zawsze rozpoznawałam je po wyglądzie i przede wszystkim po zapachu. Tego nie mozna nie rozpoznać. Najpierw jednak trzeba go w ogóle poznać
Grażynko, ja nie lubię chodzić na grzyby
Do lasu tak, ale nie na grzyby...
Kanie lubię zbierać, bo je z daleka widać
Poza tym po rydzu to przecież najlepszy grzyb
Niestety u nas już rzadko się je spotyka, dlatego jak odkryłam je u sąsiadki, to postanowiłam spróbować przeszczepić na swój grunt.
Byłabym szczęśliwa, gdyby wyrosła mi choć jedna kania
Grzesiu, nie będę Cię namawiać na kanie, jeśli nie masz pewności, czy nie pomyliłbyś ich z muchomorem. Nie zastanawiałam się nigdy nad cechami wyróżniającymi ten grzyb spośród innych, jak Hania. Zawsze rozpoznawałam je po wyglądzie i przede wszystkim po zapachu. Tego nie mozna nie rozpoznać. Najpierw jednak trzeba go w ogóle poznać
Grażynko, ja nie lubię chodzić na grzyby
Kanie lubię zbierać, bo je z daleka widać
Niestety u nas już rzadko się je spotyka, dlatego jak odkryłam je u sąsiadki, to postanowiłam spróbować przeszczepić na swój grunt.
Byłabym szczęśliwa, gdyby wyrosła mi choć jedna kania
O załapałam się na pychotki 
Ja też lubie kanie i jak Grażynka ... ie na talerzu tyle w żołądku hihihih
ale pamiętam mój pierwszy raz, kiedy M. znalazł kanie i powiedział, że to jest pyszne... jak ja się bałam...pytałam ciotek i teściów czy toto na pewno jest jadalne... od tamtej pory sama zbieram
Konno jechałam raz... córka, która od maleńkiego jeździ konno mnie namówiła...całą drogę załowałam, że się zgodziłam, ciągle myślałam, że zaraz spadnę ... a teraz się chwalę że jechałam
To bardzo piękne i mądre zwierzęta.
Ja też lubie kanie i jak Grażynka ... ie na talerzu tyle w żołądku hihihih
ale pamiętam mój pierwszy raz, kiedy M. znalazł kanie i powiedział, że to jest pyszne... jak ja się bałam...pytałam ciotek i teściów czy toto na pewno jest jadalne... od tamtej pory sama zbieram
Konno jechałam raz... córka, która od maleńkiego jeździ konno mnie namówiła...całą drogę załowałam, że się zgodziłam, ciągle myślałam, że zaraz spadnę ... a teraz się chwalę że jechałam
To bardzo piękne i mądre zwierzęta.
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
To ja nie wiedziałama że tu taka po nocy pyszna dyskusja była : kania pyszność w zeszłym roku urosła mi na działce i po raz pierwszy jadłam - jest lepsza od schabusia to na pewno
krawca nie znam i już nie poznam bo na grzyby nie chodzę mimo że las za płotem
ale smacznie było a M mi tu obok zapaszek ze swojskiej kiełbaski rozsiewa chyba skuszę się a miałam już nic nie jeść
krawca nie znam i już nie poznam bo na grzyby nie chodzę mimo że las za płotem
ale smacznie było a M mi tu obok zapaszek ze swojskiej kiełbaski rozsiewa chyba skuszę się a miałam już nic nie jeść
- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Izuś, Beatko, cieszę się, ze i Wy doceniacie smak kani
A wiecie, ze Grazynka szczęściara ma na swojej działce i kanie, i rydze?
A ciekawe, że moi synkowie nie jedzą kani, mąż tez jakoś niechętnie...to jak mam, sama pałaszuję
Przyznam Wam się, ze kiedyś, bardzo chcąc nauczyć się jeździć konno, pojechałam na wczasy w siodle. Nauki to tam wiele nie było, ale godzine dziennie można było spędzić w siodle. Po tej godzinie nikt siedzenia nie czuł a wszyscy chodzili w szerokim rozkroku, jak starzy kowboje
Fajnie było, ale to już bardzo dawno temu...mozna rzec w czasach prehistorycznych ;)
A wiecie, ze Grazynka szczęściara ma na swojej działce i kanie, i rydze?
A ciekawe, że moi synkowie nie jedzą kani, mąż tez jakoś niechętnie...to jak mam, sama pałaszuję
Przyznam Wam się, ze kiedyś, bardzo chcąc nauczyć się jeździć konno, pojechałam na wczasy w siodle. Nauki to tam wiele nie było, ale godzine dziennie można było spędzić w siodle. Po tej godzinie nikt siedzenia nie czuł a wszyscy chodzili w szerokim rozkroku, jak starzy kowboje
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Kanie u mnie rosły Izuś w zeszłym roku a w tym nie było ani jednej - chyba ślimory zżarły wszystko aż do grzybni.
A na konie to ja bym się nawet teraz wybrała.
Byłoby super bo bardzo lubię te mądre zwierzęta.
A na konie to ja bym się nawet teraz wybrała.
Byłoby super bo bardzo lubię te mądre zwierzęta.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki


