Witajcie!
Po ponad trzech tygodniach rozłąki z ogrodo-łąką

wreszcie udało nam się zgrać plany z piękną pogodą i dziś wyjechaliśmy na kilka godzin na wieś, a i jutro chyba też pojedziemy, no i może jeszcze w czwartek.
Ależ jest cudownie, gdy słońce świeci, nie ma wiatru i można coś posadzić. Jak pisałam już wcześniej, tęsknoty jeszcze nie czułam, ale byłam wkurzona, że m.in. nie wszystko udało mi się posadzić. Nadal jest tych robót jeszcze sporo do zrobienia.
Kogo jeszcze gryzą owady w ogrodzie? Bo do mnie tradycyjnie coś przyleciało, chyba jakaś maleńka meszka. Wkurzające jest to, że miejsca po ich ugryzieniach często swędzą mnie baaardzo długo. Takie małe, a takie jadowite.
No, to teraz kilka fotek z jesiennej łąki.
Elu, cieszę się, że udało Ci się kupić ładną pigwę. Niech Ci szybko i ładnie zaowocuje. No właśnie widzę sama u siebie, że czosnek nie należy do najłatwiejszych w uprawie. Nam też nie urósł za bardzo, ale to był chyba 2 rok po oborniku. No i nie był jakoś specjalnie pielęgnowany, bo nie miał go kto doglądać. Mnie teraz zależy na odstraszających właściwościach czosnku w stosunku do gryzoni. Ale poza tym to ja czosnek lubię i często go stosujemy w kuchni do wielu potraw, do smażenia, pieczenia, gotowania, sałatek?
Marysiu, piszę się u Ciebie na ten czosnek z Krzeszowic, bo u nas w okolicy na straganach to wcale nie jestem pewna, co oni tam mają i skąd. Niby głównie z giełdy, ale? Tak jak piszesz, u sprzedawcy każdy czosnek jest polski, każdy ziemniak to Irga, itd.
Martuś, ja się jeszcze nie znam za bardzo na czosnku i nigdy nie jestem pewna. Teraz kupiliśmy taki normalnej wielkości, w drobne fioletowe cętki, to ma być jakaś polska ozima odmiana.
Witaj,
Bożenko!

Tak jak pisałam Eli wyżej, my też bardzo lubimy stosować czosnek w kuchni.
Soniu, dzięki za rady. Muszę przypilnować tych papierowych torebek następnym razem. Mnie też się wydaje, że nie tylko żyzną, ale właśnie przepuszczalną ziemię lubią wszelakie czosnki, w tym ten do jedzenia. Nawet czosnek niedźwiedzi rośnie naturalnie na przepuszczalnych ziemiach. Muszę przygotować miejscówkę jakąś lepszą pod uprawę czosnku.
A ci, co to tak czyszczą kostkę brukową i pewnie wszystko inne dookoła, to może lepiej, żeby jednak w blokach mieszkali i nie mieli za bardzo do czynienia z tą
nieporządną naturą.

Chyba wtedy łatwiej by im było mieć wszystko pod kontrolą. Na szczęście chyba rzeczywiście po dekadach zachwytów nad cudowną chemią wracamy powoli do środków prostszych i mniej szkodliwych.
Ale fajne kolczatki z tej jeżówki.
Lampionek.
