Oh jejku! Jakaż piękność się do Ciebie wprowadziła! Podobno to tak jest że koty sobie wybierają waścicieli, masz szczęście że zostałaś wybrana przez takie cudo!

(mnie tam żadna nie wybrała, obie musiały się pogodzić z faktem że zabieram do domu i teraz nie mam pewności czy mnie kochają ... no młodsza to mnie nienawidzi

)
Pierwszy kotek wspaniały! Psiaki również cudne! Tylko głaskać i przytulać całe towarzystwo!
Errr... co to ja miałam? A prawda, kwiaty!

No też fajne. Gardenią się tak strasznie nie przejmuj. Trudny kwiatek podobno owszem ale moja mama już chyba trzy miesiące ma i jeszcze nie zabiła a pod tym względem utalentowana jest. Podobno słuch się rad jakie wyczytałam w necie czyli podlewanie letnią wodą, cytrynka co jakiś czas i roślinka wygląda zdrowo. Co prawda nie kwitnie ale pąki nowe jej rosną. Więc może nie będzie tak źle, trzymam kciuki!
"Coś" takie u nas też jest. Mama dostała kiedyś od kogoś. Wyniosła do kuchni, gdzie się okno nie zamyka więc jest zimno zawsze, nie podlewa tego co najmniej od półtora roku a coś wygląda jak wyglądało. Żywe chyba nie jest bo co by takie traktowanie wytrzymało (chociaż te 5-7 stopni mogło mieć) ale wygląd mu sie nie zmienił

Mogłabyś zdradzić jak się coś nazywa? Poczytałabym sobie, tak dla sportu, zaintrygowało mnie.
Pozdrawiam i mizianko dla futrzaków!