Basiu - i córcia i ja mamy wakacje, niestety dla mnie dość trudne, bo jako nauczyciel gimnazjum dowiedziałam się się o planach związanych z edukacją. Może więc nadszedł czas zająć się poważnie różami.
Taro - nie przepadam za Papageno ( Papa Geno?), choć zupełnie nie wiem dlaczego. Jest duża, obficie i długo kwitnie, ale... , wszelkie prążki, paski, ciapki wydają mi się jakoś nienaturalne. Inaczej oceniam dwukolorowe typu: Dauble Delight.
Beatrix - jeśli się lubi takie róże, to zdecydowanie polecam, dodam, że moja jest dużo zdrowsza od wielu, wielu innych. Jeśli jednak u mnie coś jej się stanie, drugi raz jej nie zaproszę. Ale tak jak mówiłam Tarze, wolę jednokolorowe.
Majko - kwiaty niestety nie są zbyt odporne ani na deszcz ani na słońce, no może ze słońcem nie jest tak źle. Ponieważ tak naprawdę to jej pierwsze kwitnienie ( oczywiście w ubiegłym roku też kwitła, ale była tak młodziutka, że to kwitnienie było słabe), powiem tylko tyle , ile zaobserwowałam w tym roku. Kwiaty trzymały się krócej niż u innych róż i nie mówię tu o nieustająco kwitnąych (Piano, Clair, Ghita, Nostalgie, Arthur Bell...) , ale bliżej jej z długością kwitnienia do Beroliny, Glorii Dei czy Madam Anisette czy Madam Anisade). Musimy jednak pamiętać, że to ciągle młoda róża. W realu jest naprawdę piękna.
Małgosiu - Papageno jest trzylatką,(a może cztery?), ale wielka urosła od początku. A córcia to istne sreberko! Niestety nie rozumie mamusinej pasji, chyba na to przyjdzie czas. Taką mam nadzieję.
Daysy - dziękuję za ciepłe słowo.
Kilka dni temu były u mnie koleżanki, które nie znały mojego ogrodu i nie są różomaniaczkami, a o różach wiedzą, że są i można je kupić w kwiaciarniach. Zachwyciły się... Chopinem
