Słonecznego dnia życzę
Bez chemii w kogrobuszu
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko, jak zwykle jestem zachwycona bogactwem kolorów u Ciebie
Zastanawiam się, jak Ty to wszystko ogarniasz
Racja, deszczu już trochę za dużo, grzybek się rozpanoszy. Chociaż po zrobieniu drenażu woda już u mnie nie chlupie - jakiś plusik znalazłam
Dziś wreszcie szansa na słońce, które tę wilgoć osuszy. Nevada naprawdę zjawiskowa. Cud, miód, a to że kwitnie raz - ale za to jak! No nie mam, nie mam ci ja na nią miejsca... Ale napisz mi proszę, jak u niej z odpornością na choroby grzybowe? 
Słonecznego dnia życzę
Słonecznego dnia życzę
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11755
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko Dolce Vita ciekawie się zapowiada,jesienią chciałam ją zamówić,ale nie było...
Popatrzę jak się u Ciebie sprawuje...Oczęta uwielbiam,ale źle ją posadziłam,na jesieni muszę na klomb przesadzić,uwielbiam jej kremowe pąki,a potem duże,cieniowane kwiaty
Popatrzę jak się u Ciebie sprawuje...Oczęta uwielbiam,ale źle ją posadziłam,na jesieni muszę na klomb przesadzić,uwielbiam jej kremowe pąki,a potem duże,cieniowane kwiaty
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko, dobrze pamiętam,że masz kilka ,,pustaczków" ?
U mnie po przesadzeniu z pierwszej rabatki jakiejś tam odbiła podkładka,coś w stylu pastelowej,różowej rugosy i jestem zakochany
Dlatego pytam,czy jakieś masz,bo wtedy zgapię jakąś i na wiosnę sobie sprawię,bo jesienią to już nigdy
A i koniecznie Eyes For You,też mi się podoba i mówisz cały sezon pachnąca
Posiadanie fioletek okupuję jednorazowym kwitnieniem
To jakieś całosezonowe by pomogły 
U mnie po przesadzeniu z pierwszej rabatki jakiejś tam odbiła podkładka,coś w stylu pastelowej,różowej rugosy i jestem zakochany
A i koniecznie Eyes For You,też mi się podoba i mówisz cały sezon pachnąca
Posiadanie fioletek okupuję jednorazowym kwitnieniem
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Nevadą zachwycałam się już nie raz, lecz ponieważ miejsce na słońcu mi się już od jakiegoś czasu skoczyło, nie brałam pod uwagę jej zakupu. Ale oto czytam, że rośnie u Ciebie w cieniu. Tego mi było trzeba, takiej szukałam. A jeszcze w dodatku biała, więc świetnie będzie rozjaśniać cieniste miejsca. 
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12850
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Bez chemii w kogrobuszu
U mnie pogoda w tej chwili bardzo monotonna. Powodziowa w swojej istocie ? czyli leje bez przerwy.
Ładnie u Ciebie. Jak zwykle zresztą.
Pozdrawiam!
LOKI
Ładnie u Ciebie. Jak zwykle zresztą.
Pozdrawiam!
LOKI
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Gabiś - ja lubię białaski, ożywiają zieleń i są neutralne, pasują do wszystkiego.
Nevada od samego początku była moją prymuską i tak zostanie, nawet Eden i Pashmina są za nią.
Poza tym jako jedna z nielicznych kwitnie kilkakrotnie w sezonie.
A oczęta są w czołówce ulubionych, nie tylko moich.
Ewka - polecam róże mimo wszystko.
Są odmiany nawet kwitnące w zacienionych miejscach, więc każdy może dobrać coś dla siebie.
Marysiu - nie tylko one sa tak udane, jest wiele róż godnych uwagi.
Sama bym dokupiła jeszcze parę ale miejsca już nie ma nawet na miniaturkę.
Aniu - zalecam uzupełnić zbiór o Nevadę.
Ma tyle zalet, że nawet trudno znależć coś na "nie".
Mój Chippendale też wyglądał jakby miał skarlone kwiaty, ale teraz kwitnie normalnie i cudnie.
Jedynie skutkiem braku wody w zeszłym sezonie są pojedyncze pączki na łodygach.
Ale może będzie lepiej bo stale popaduje.
Deptaj Aniu ogródek ile chcesz, po to jest przecież.
Lemonko - kiedy przyszłam na forum też zaczynałam od notatek.
Ale potem okazało się, że jest w nim tyle wpisów, że chyba spisałam encyklopedię roślin.
A trzeba było zacząć od wyboru roślin odpowiednich do gleby, ale to zrozumiałam dużo póżniej.
Pytać możesz zawsze, bo kto pyta nie błądzi i ......oszczędza na kasie.
Stasiu - aż się sama boję co to będzie jak wszystko zawiąże owoce....
.....żartuję, ale już teraz widzę nie tylko pomyłki w sadzonkach, ale i to, że nie wszystkie rosną jak było w opisie.
Wiadomo, reklama dżwignią handlu
, ale znowu czegoś się nauczę o uprawie pomidorów bo już widzę różnice we wzroście, nie wszystkie lubią jak im się mocno dogadza i zamiast iść w owoce, idą w liście.
Ale też mam już pojęcie, które ze mną zostaną, sytuacja zaczyna się krystalizować.
Wczoraj pierwszy słoneczny dzionek, popracowałam nieco w ogrodzie.
Miluś - sama się nad tym zastanawiam i wiesz co ?.....nie ogarniam.
Umykają mi roślinki do zdjęć, znajduję zaniedbane bardziej zakątki, widzę nie zagospodarowane miejsca po straconych roślinach.
Ale nie jest żle i powoli wszystko wraca do normy po szalonej wiośnie.
Nevada powtarza kwitnienie nawet do 5 razy w sezonie / trzeba tylko obrywać owoce / jak ją po każdym kwitnieniu się zasili, jest absolutnie zdrowa, jesienią liście przebarwia na żółto zanim opadną.
Jedyny malutki minusik to ten, że nie przepada za długimi deszczami i kwiaty wyglądają wtedy marnie, ale wynagradza to przy następnym kwitnieniu.
Ma też piękny zapach z czym u róż różnie bywa.
Jest u mnie różą nr 1 nawet po Edenie.
Aniu 77 - to obserwuj moją, będę o niej jeszcze pisać bo to świeżynka.
Na razie jest dobrze.
Zdrowa, dobrze zniosła deszcze, słonko jej nie przypaliło mimo mokrej powierzchni.
Jedyny minus na razie to wykładanie się pędów pod ciężarem mokrych kwiatów.
Oczęta kochają słonko i nóżki w wodzie, to róża absolutnie do słonka.
Mati - mam ich całkiem sporo.
Pustaczki zawładnęły mną trzy lata temu i dałam upust swoim chciejstwom.
Rugosy są piękne ale nadają się tylko do słońca, w półcienistych miejscach już będą żle kwitły.
Poczytaj sobie tego linka - http://poradnikogrodniczy.pl/roza-pomar ... azanie.php - na pewno coś wybierzesz.
EFY polecam, ale też do pełnego słonka.
Wandziu - moja rośnie w półcieniu i ma słonko jakieś 5 godzin a potem półcień do cienia.
Sprawdza się w takich warunkach doskonale.
Ale u mnie mokra, bardzo wilgotna gleba, na piaskach może być trochę inaczej.
W czasie ubiegłorocznej suszy kwitnienie powtórzyła skromnie tylko 2 razy.
Widać, że lubi nóżki mieć stale wilgotne.
Poza tym to mój ideał róży bezobsługowej.
Loki - wiem, bo śledzę cały czas francuskie prognozy i bardzo współczuję.
Nie raz to przechodziłam i ogród cały wtedy chorował a ja z nim za sprawą gnijących roślin.
To bardzo przykre kiedy cały wysiłek idzie na marne.
Trzymam kciuki, żeby twoje rarytasy przetrwały.
dzięki i
życzę.
Pogoda się poprawiła, więc czas na poprawki bo sporo roślin w skłonie do ziemi.
Na szczęście nie było gradu ani szaleństw, więc ogród rozkwita a ja z nim - z radości, że tak pięknie wszystko zdrowo rośnie i ubiera się w kwiatki.
Powstaje nowa rabata z kącikiem do wypoczynku pod jabłonką.
Nic szczególnego, ot ławeczka i mały wąski chodniczek do niej, żeby w czasie pracy było gdzie przysiąść i nabrać oddechu.
Lubię takie zakątki z których widok ogrodu za każdym razem wygląda inaczej.
Trochę takich tam towarzyszących......

















No i oczywiście róże, które teraz sprawiają, że cały ogród pachnie nimi dookoła.
Malutka Angie na razie a jednym pączkiem.
Jest od zeszłego sezonu, powolutku rośnie w siłę.
Będzie dobra na przód rabaty pod nogami olbrzymek.



Belle Izis, świeżynka od zeszłego roku, kwitła pierwszy raz.
Ale już ją kocham za zapach, niesamowicie różany i świeży.
Na razie nie chorowała i zapowiada się okazale, szczególnie w pierwszej fazie rozwoju kwiatów.
Kwitnie wprawdzie raz, ale brakuje mi w ogrodzie róż o spektakularnym kwitnieniu takim jak chociażby u Nevady.
Poza tym strefa mrozoodporności zachęciła mnie do tego, żeby zawitała do mnie na stałe.





Następny z moich pustaczków właśnie zabiera się do kwitnienia.
Chyba wszyscy tez już znają tą różę - Bright As a Button.
Świetna, bardzo zdrowa rabatówka, osiągająca spore rozmiary.
U mnie cały czas cięta do wysokości 50 do 70 cm, inaczej urosłaby do rozmiarów giganta, bo wypuszcza pędy do 2 m długości.
Świetna jako róża parkowa lub pod ścianę budynku.
Kocha słońce i wilgoć na nóżkach, ale daje też radę podczas suszy i nadal kwitnie.


Zabiera się też do kwitnienia jedna z moich pierwszych róż jakie do mnie zawitały Comte de Chambord.
Powinna rosnąć tuż przy ścieżce ze względu na zapach i urodę.
Ci którzy ja mają wiedza o czym piszę.
Powtarza kwitnienie i należy do tych bezobsługowych, plamy łapie dopiero pod sam koniec sezonu.
Ale w deszczowym roku może złapać je szybciej.


A tu moja największa niespodzianka.
Na Bonice wyrósł potężny pęd tuż nad szczepieniem, który w zeszłym sezonie nie zakwitł, ale zostawiłam z ciekawości co to będzie.
W tym już wiem co to jest, otóż najzwyklejsza rosa canina.
Ciekawostka jest to, że pęd urósł nad szczepieniem, a więc ktoś sobie zażartował i zaszczepił oczko caniny zamiast oczka odmianowego.
Zostawiłam na razie a jak przekwitnie pójdzie do wycięcia.




Za to następna dzikuska zostaje, bo bardzo okazale i długo kwitnie.
"Oblepiona" przez pszczoły świetnie sprawdza się w roli wabika.
Potem ozdobna z drobnych owocków, które zimą doszczętnie zjadają ptaki.
No i ten potężny jak na tak małe kwiatki zapach.
I widok ściany kwiecia, który jest bardzo spektakularny czyli same plusy, poza jednym - kolcami, które są drobne i czepne, ale nie może być wszystko idealne.
Przedstawiam wam rosa multiflora, idealna na żywopłoty nie do przebicia i jako pszczeli wabik do ogrodów raczej o większych terenach, bo w małym stale będzie wymagała cięcia, co przyjemne nie jest.
U mnie jednak zostaje pełniąc funkcje wabika, stołówki i raju zapachowego.




I to tyle na dzisiaj, życzę wszystkim miłej i
niedzieli. 
Nevada od samego początku była moją prymuską i tak zostanie, nawet Eden i Pashmina są za nią.
Poza tym jako jedna z nielicznych kwitnie kilkakrotnie w sezonie.
A oczęta są w czołówce ulubionych, nie tylko moich.
Ewka - polecam róże mimo wszystko.
Są odmiany nawet kwitnące w zacienionych miejscach, więc każdy może dobrać coś dla siebie.
Marysiu - nie tylko one sa tak udane, jest wiele róż godnych uwagi.
Sama bym dokupiła jeszcze parę ale miejsca już nie ma nawet na miniaturkę.
Aniu - zalecam uzupełnić zbiór o Nevadę.
Ma tyle zalet, że nawet trudno znależć coś na "nie".
Mój Chippendale też wyglądał jakby miał skarlone kwiaty, ale teraz kwitnie normalnie i cudnie.
Jedynie skutkiem braku wody w zeszłym sezonie są pojedyncze pączki na łodygach.
Ale może będzie lepiej bo stale popaduje.
Deptaj Aniu ogródek ile chcesz, po to jest przecież.
Lemonko - kiedy przyszłam na forum też zaczynałam od notatek.
Ale potem okazało się, że jest w nim tyle wpisów, że chyba spisałam encyklopedię roślin.
A trzeba było zacząć od wyboru roślin odpowiednich do gleby, ale to zrozumiałam dużo póżniej.
Pytać możesz zawsze, bo kto pyta nie błądzi i ......oszczędza na kasie.
Stasiu - aż się sama boję co to będzie jak wszystko zawiąże owoce....
Wiadomo, reklama dżwignią handlu
Ale też mam już pojęcie, które ze mną zostaną, sytuacja zaczyna się krystalizować.
Wczoraj pierwszy słoneczny dzionek, popracowałam nieco w ogrodzie.
Miluś - sama się nad tym zastanawiam i wiesz co ?.....nie ogarniam.
Umykają mi roślinki do zdjęć, znajduję zaniedbane bardziej zakątki, widzę nie zagospodarowane miejsca po straconych roślinach.
Ale nie jest żle i powoli wszystko wraca do normy po szalonej wiośnie.
Nevada powtarza kwitnienie nawet do 5 razy w sezonie / trzeba tylko obrywać owoce / jak ją po każdym kwitnieniu się zasili, jest absolutnie zdrowa, jesienią liście przebarwia na żółto zanim opadną.
Jedyny malutki minusik to ten, że nie przepada za długimi deszczami i kwiaty wyglądają wtedy marnie, ale wynagradza to przy następnym kwitnieniu.
Ma też piękny zapach z czym u róż różnie bywa.
Jest u mnie różą nr 1 nawet po Edenie.
Aniu 77 - to obserwuj moją, będę o niej jeszcze pisać bo to świeżynka.
Na razie jest dobrze.
Zdrowa, dobrze zniosła deszcze, słonko jej nie przypaliło mimo mokrej powierzchni.
Jedyny minus na razie to wykładanie się pędów pod ciężarem mokrych kwiatów.
Oczęta kochają słonko i nóżki w wodzie, to róża absolutnie do słonka.
Mati - mam ich całkiem sporo.
Pustaczki zawładnęły mną trzy lata temu i dałam upust swoim chciejstwom.
Rugosy są piękne ale nadają się tylko do słońca, w półcienistych miejscach już będą żle kwitły.
Poczytaj sobie tego linka - http://poradnikogrodniczy.pl/roza-pomar ... azanie.php - na pewno coś wybierzesz.
EFY polecam, ale też do pełnego słonka.
Wandziu - moja rośnie w półcieniu i ma słonko jakieś 5 godzin a potem półcień do cienia.
Sprawdza się w takich warunkach doskonale.
Ale u mnie mokra, bardzo wilgotna gleba, na piaskach może być trochę inaczej.
W czasie ubiegłorocznej suszy kwitnienie powtórzyła skromnie tylko 2 razy.
Widać, że lubi nóżki mieć stale wilgotne.
Poza tym to mój ideał róży bezobsługowej.
Loki - wiem, bo śledzę cały czas francuskie prognozy i bardzo współczuję.
Nie raz to przechodziłam i ogród cały wtedy chorował a ja z nim za sprawą gnijących roślin.
To bardzo przykre kiedy cały wysiłek idzie na marne.
Trzymam kciuki, żeby twoje rarytasy przetrwały.
Pogoda się poprawiła, więc czas na poprawki bo sporo roślin w skłonie do ziemi.
Na szczęście nie było gradu ani szaleństw, więc ogród rozkwita a ja z nim - z radości, że tak pięknie wszystko zdrowo rośnie i ubiera się w kwiatki.
Powstaje nowa rabata z kącikiem do wypoczynku pod jabłonką.
Nic szczególnego, ot ławeczka i mały wąski chodniczek do niej, żeby w czasie pracy było gdzie przysiąść i nabrać oddechu.
Lubię takie zakątki z których widok ogrodu za każdym razem wygląda inaczej.
Trochę takich tam towarzyszących......

















No i oczywiście róże, które teraz sprawiają, że cały ogród pachnie nimi dookoła.
Malutka Angie na razie a jednym pączkiem.
Jest od zeszłego sezonu, powolutku rośnie w siłę.
Będzie dobra na przód rabaty pod nogami olbrzymek.



Belle Izis, świeżynka od zeszłego roku, kwitła pierwszy raz.
Ale już ją kocham za zapach, niesamowicie różany i świeży.
Na razie nie chorowała i zapowiada się okazale, szczególnie w pierwszej fazie rozwoju kwiatów.
Kwitnie wprawdzie raz, ale brakuje mi w ogrodzie róż o spektakularnym kwitnieniu takim jak chociażby u Nevady.
Poza tym strefa mrozoodporności zachęciła mnie do tego, żeby zawitała do mnie na stałe.





Następny z moich pustaczków właśnie zabiera się do kwitnienia.
Chyba wszyscy tez już znają tą różę - Bright As a Button.
Świetna, bardzo zdrowa rabatówka, osiągająca spore rozmiary.
U mnie cały czas cięta do wysokości 50 do 70 cm, inaczej urosłaby do rozmiarów giganta, bo wypuszcza pędy do 2 m długości.
Świetna jako róża parkowa lub pod ścianę budynku.
Kocha słońce i wilgoć na nóżkach, ale daje też radę podczas suszy i nadal kwitnie.


Zabiera się też do kwitnienia jedna z moich pierwszych róż jakie do mnie zawitały Comte de Chambord.
Powinna rosnąć tuż przy ścieżce ze względu na zapach i urodę.
Ci którzy ja mają wiedza o czym piszę.
Powtarza kwitnienie i należy do tych bezobsługowych, plamy łapie dopiero pod sam koniec sezonu.
Ale w deszczowym roku może złapać je szybciej.


A tu moja największa niespodzianka.
Na Bonice wyrósł potężny pęd tuż nad szczepieniem, który w zeszłym sezonie nie zakwitł, ale zostawiłam z ciekawości co to będzie.
W tym już wiem co to jest, otóż najzwyklejsza rosa canina.
Ciekawostka jest to, że pęd urósł nad szczepieniem, a więc ktoś sobie zażartował i zaszczepił oczko caniny zamiast oczka odmianowego.
Zostawiłam na razie a jak przekwitnie pójdzie do wycięcia.




Za to następna dzikuska zostaje, bo bardzo okazale i długo kwitnie.
"Oblepiona" przez pszczoły świetnie sprawdza się w roli wabika.
Potem ozdobna z drobnych owocków, które zimą doszczętnie zjadają ptaki.
No i ten potężny jak na tak małe kwiatki zapach.
I widok ściany kwiecia, który jest bardzo spektakularny czyli same plusy, poza jednym - kolcami, które są drobne i czepne, ale nie może być wszystko idealne.
Przedstawiam wam rosa multiflora, idealna na żywopłoty nie do przebicia i jako pszczeli wabik do ogrodów raczej o większych terenach, bo w małym stale będzie wymagała cięcia, co przyjemne nie jest.
U mnie jednak zostaje pełniąc funkcje wabika, stołówki i raju zapachowego.




I to tyle na dzisiaj, życzę wszystkim miłej i
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko 80 krzaczków pomidorów, zawiązki owocowe już są więc zapowiada się rewelacyjny sezon
.Czasem szkoda ,ze nie mam gdzie postawić inspektu z prawdziwego zdarzenia lecz cóż
Moje truskawki też zaczęły owocowanie i raczej sezon nie będzie zbyt długi .Trzeba się zabrać za słoikowanie tych darów oczywiście sklepowych ,bo ogródkowe dla mnie
W sekundzie zrobiło się kolorowo na ogródku i to jest to co nas przyprawia o szybsze bicie serca
- tara
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 13137
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko u mnie podobnie wyrosła a właściwie wrosła dziczka w środek i wybiła jak strzała wczoraj poszła pod cięcie.
Jadzia dobrze, ze mamy dwa serducha bo inaczej trudno to ogarnąć na spokojnie widoki i zapach
naszych pięknotek nas rozbraja i tak ma być!
Jadzia dobrze, ze mamy dwa serducha bo inaczej trudno to ogarnąć na spokojnie widoki i zapach
naszych pięknotek nas rozbraja i tak ma być!
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12850
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Dzięki za ciepłe słowa. Jak na razie niestety na poprawę pogody się nie zanosi. Piękny mamy listopad tej wiosny.
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
- stasia_ogrod
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5197
- Od: 13 mar 2011, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: andrychow
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażuś, Ty już robisz selekcję pomidorków a jeszcze żadnego nie spróbowałaś.
A co będzie jak smak weźmie górę i tylko warunki uprawy wystarczy poprawić.
Właśnie tak niektóre reagują na zbyt obfite papu, idą w liście lub wydłużają międzywęźla.
Śliczna ta Angie i pustaczki malownicze, orliki nadal królują a dorodne powojniki produkują coraz większą ilość pąków.
A co będzie jak smak weźmie górę i tylko warunki uprawy wystarczy poprawić.
Właśnie tak niektóre reagują na zbyt obfite papu, idą w liście lub wydłużają międzywęźla.
Śliczna ta Angie i pustaczki malownicze, orliki nadal królują a dorodne powojniki produkują coraz większą ilość pąków.
Re: Bez chemii w kogrobuszu
No,nie zakręcajmy się aż tak bardzo na rugosy,bo nie każdy pustaczek nią jest
A właśnie rosa canina mi odbiła,naprawdę ładne cacko
Pustaczki się znalazły...Za 200zł od zaraz.. Trochę poczaruję i na przyszły rok mam
Bo jak wspomniałem,albo sadzę na wiosnę albo wcale
Bright As A Button też ładnie wygląda,fajne te plamki w środku są
A właśnie rosa canina mi odbiła,naprawdę ładne cacko
Pustaczki się znalazły...Za 200zł od zaraz.. Trochę poczaruję i na przyszły rok mam
Bright As A Button też ładnie wygląda,fajne te plamki w środku są
- Gabriela
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 10857
- Od: 18 gru 2007, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko, tak czysto białej róży to ja nie mam, ale mam kremowe, no i prawie białe... choć bardzo malutko...u mnie dominują wszelakie odcienie różu...
Grażynko, a ten wieczornik to z nasion, czy kupuję się sadzonki ?...
Grażynko, a ten wieczornik to z nasion, czy kupuję się sadzonki ?...
- mar33
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 6373
- Od: 13 mar 2012, o 16:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko wiem że wiele róż jest pięknych ale ja bym się skusiła jeszcze na te wyłuskane z Twojego ogrodu
Znając Cię to znajdziesz jeszcze miejsce nie dla jednej ale kilku róż
Znając Cię to znajdziesz jeszcze miejsce nie dla jednej ale kilku róż
Pozdrawiam Maria "Przyroda jest lekarstwem w każdej chorobie" Hipokrates
Moje wątki- zapraszam. Ogrodowy - aktualny cz.8
Mój wątek personalny
Moje wątki- zapraszam. Ogrodowy - aktualny cz.8
Mój wątek personalny
- lemonka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1521
- Od: 17 kwie 2011, o 13:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południe Polski
Re: Bez chemii w kogrobuszu
No, róźe to Ty masz niesamowite
Podziwiam za taką dobrą rękę do roślin.
A co do gleby to ja nawet nie wiem jaką mam. Wiem tylko, że bez doglądania przez sezon a wcześniej z przypadku tylko, pięknie porosły piwonie, zwykłe lilie zółte, zwykłe małe irysy, poziomki, lubczyk, agrest, szczypiorek i zielona cebulka, czosnek ozdobny, rabarbar, róże, niezapominajki, orliki, kuklik, konwalie, juki no i mnóstwocrozłażącej się na wszystkie strony tojeści rozesłanej mam plus barwinek.
A co do gleby to ja nawet nie wiem jaką mam. Wiem tylko, że bez doglądania przez sezon a wcześniej z przypadku tylko, pięknie porosły piwonie, zwykłe lilie zółte, zwykłe małe irysy, poziomki, lubczyk, agrest, szczypiorek i zielona cebulka, czosnek ozdobny, rabarbar, róże, niezapominajki, orliki, kuklik, konwalie, juki no i mnóstwocrozłażącej się na wszystkie strony tojeści rozesłanej mam plus barwinek.
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Jadziu - jak na razie to faktycznie zapowiada się ciekawy sezon.
A może postawisz inspekt w miejscu grilla o który taka była scysja ?
Ogródkowe truskawki najlepsze są, też zjadam na bieżąco.
Mnie serce codziennie bije mocno, bo każdego prawie dnia rozkwita coś nowego.
Każdy dzień zaczynam od obchodu, oczywiście z aparatem w ręce.
Aniu - dokładnie tak i tak trzeba trzymać.
To nasze małe radości, które dodają chęci do życia.
Loki - trochę z przekąsem, ale rozumiem.
Kilka lat temu miałam podobną sytuację i do przyjemnych nie należała.
Trzymam kciuki żeby pogoda szybko zmieniła się na lepszą.
Stasiu - no tak, trzeba zmierzyć się ze wszystkimi aspektami uprawy, aby wybrać te naj.
Jedne ładnie wiążą owoce, są zwarte i sztywne, inne jakby wiotkie i trochę rachityczne.
Inne wiążą szybko i mają mnóstwo kwiatów inne tylko po kilka pąków.
Tak jak piszesz jedne ciągną w górę i liście, inne przykucnięte przy ziemi, jedne żarłoczne jak rekiny inne spokojnie jedzą co dostaną i z umiarem.
Muszę to wszystko ogarnąć jak najdokładniej, żeby potem dodać tylko smak i wybrać te naj.
Jak patrzę na twoje powojniki to żal serce mi ściska, bo takie cudne a moje takie bidy co rusz to padają na uwiąd mimo ze miały być odporne.
Mati - fakt, nie każdy.
Canina może i cacko, ale jak zawładnie ogrodem to nawet Roundup nie pomoże, trzeba na nią bardzo uważać, bo lubi się rozłazić na boki i to szeroko, że
Polecam Ci róże Warnera, są genialne i zdrowe.
Gabiś - wieczornik mam z nasion.
Raz dostałam i wysiałam nasiona, teraz rozsiewa się sam bo wyrzucam go jak przekwitnie na kompost wraz z nasionami.
Wyrywa się genialnie łatwo bo ma małe korzenie.
Zostawiam go tylko tam, gdzie mi pasuje i każdego roku rośnie w innym miejscu.
A wieczorami pachnie nieziemsko.
Czysto białe róże może nie są praktyczne, ale bardzo widowiskowe.
Marysiu - wyłuskałaś coś z mojego ogródka ?....super, że Ci się spodobały.
Miejsce niestety się skończyło, ale mam zamiar zamienić kilka bidul na bardziej okazałe egzemplarze.
Nie chcą rosnąć u mnie wielkokwiatowe z racji chyba nie odpowiadającej im gleby, więc pójdą w inne ręce albo na "hasiok".
A ich miejsce zajmą te sprawdzone z doniczek.
Lemonko - dziękuję
, ale są osoby które mają o wiele ładniejsze od moich.
No, ale jakoś daję sobie z nimi radę.
Z tego co piszesz o roślinach, to wnioskuję że masz dosyć wilgotną glebę, dobrze przepuszczalną o odczynie obojętnym ze skłonnością do lekko kwaśnej.
Ale to tylko moje przypuszczenie i dobrze byłoby to sprawdzić.
A jakich chwastów masz najwięcej, one powiedzą Ci więcej o rodzaju i jakości twojej ziemi.
Przeczytaj ten link - http://www.zielonyogrodek.pl/chwasty-w- ... skaznikowe - z pewnością dowiesz się więcej o swojej glebie.
Trochę ogrodowego misz maszu.















Zachwyca mnie młodziutka Evelyn, angielka, która w zeszłym sezonie słabo kwitła.
W tym pokazuje swoje lepsze oblicze.
Ale jak to u angielek bywa potrzebują czasu, aby zachwycić.


Piękna Jacqueline du Pree w tym sezonie pobiła rekord wysokości, chyba będę musiała ją dosyć nisko przyciąć.
Robi konkurencję Nevadzie i prawdę mówiąc ma ładniejsze kwiaty a właściwie to pręciki, ale ustępuję ilością kwiecia.
Obie są piękne i pełne wdzięku, dlatego nie umiałam wybrać i posadziłam obie.






Rose de Resch zrobiła się w tym roku nieco uciążliwa.
Zbudowała krzew mocno rozłożysty, przesłaniając całkiem inne okoliczne róże.
Związałam ją ściślej, ale chyba to nie był dobry pomysł, bo brakuje jej teraz przewiewu i liście są stłoczone.
Chyba nie obejdzie się bez powtórnego cięcia korekcyjnego.
To prawdziwa terminatorka, która bez pomocy da sobie radę w każdych warunkach.




Rhapsody in Blue powoli się u mnie rozrasta, ale z każdym rokiem buduje ładniejszy krzaczek.
Moja miłość do fioletów i błękitów nie jest tajemnicą, więc nie mogło zabraknąć i tej ślicznotki.
Jest jak kameleon zmieniając odcienie w zależności od stopnia rozwoju kwiatów.






Słynnego "doktorka" czyli Souvenir du Dr. Jamain chyba nikomu nie trzeba polecać.
Fantastyczne kwiaty i zapach, tylko nie lubi ostrego słonka bezpośrednio na kwiatach - lubią się przypalać.
Dałam mu miejscówkę w mocnym półcieniu i zakulkowałam.
Sporo urósł, ale nie kwitnie tak mocno jak w innych ogrodach i nie wiem czego mu brakuje.
Może przesadziłam z tym cieniem ?


A może postawisz inspekt w miejscu grilla o który taka była scysja ?
Ogródkowe truskawki najlepsze są, też zjadam na bieżąco.
Mnie serce codziennie bije mocno, bo każdego prawie dnia rozkwita coś nowego.
Każdy dzień zaczynam od obchodu, oczywiście z aparatem w ręce.
Aniu - dokładnie tak i tak trzeba trzymać.
To nasze małe radości, które dodają chęci do życia.
Loki - trochę z przekąsem, ale rozumiem.
Kilka lat temu miałam podobną sytuację i do przyjemnych nie należała.
Trzymam kciuki żeby pogoda szybko zmieniła się na lepszą.
Stasiu - no tak, trzeba zmierzyć się ze wszystkimi aspektami uprawy, aby wybrać te naj.
Jedne ładnie wiążą owoce, są zwarte i sztywne, inne jakby wiotkie i trochę rachityczne.
Inne wiążą szybko i mają mnóstwo kwiatów inne tylko po kilka pąków.
Tak jak piszesz jedne ciągną w górę i liście, inne przykucnięte przy ziemi, jedne żarłoczne jak rekiny inne spokojnie jedzą co dostaną i z umiarem.
Muszę to wszystko ogarnąć jak najdokładniej, żeby potem dodać tylko smak i wybrać te naj.
Jak patrzę na twoje powojniki to żal serce mi ściska, bo takie cudne a moje takie bidy co rusz to padają na uwiąd mimo ze miały być odporne.
Mati - fakt, nie każdy.
Canina może i cacko, ale jak zawładnie ogrodem to nawet Roundup nie pomoże, trzeba na nią bardzo uważać, bo lubi się rozłazić na boki i to szeroko, że
Polecam Ci róże Warnera, są genialne i zdrowe.
Gabiś - wieczornik mam z nasion.
Raz dostałam i wysiałam nasiona, teraz rozsiewa się sam bo wyrzucam go jak przekwitnie na kompost wraz z nasionami.
Wyrywa się genialnie łatwo bo ma małe korzenie.
Zostawiam go tylko tam, gdzie mi pasuje i każdego roku rośnie w innym miejscu.
A wieczorami pachnie nieziemsko.
Czysto białe róże może nie są praktyczne, ale bardzo widowiskowe.
Marysiu - wyłuskałaś coś z mojego ogródka ?....super, że Ci się spodobały.
Miejsce niestety się skończyło, ale mam zamiar zamienić kilka bidul na bardziej okazałe egzemplarze.
Nie chcą rosnąć u mnie wielkokwiatowe z racji chyba nie odpowiadającej im gleby, więc pójdą w inne ręce albo na "hasiok".
A ich miejsce zajmą te sprawdzone z doniczek.
Lemonko - dziękuję
No, ale jakoś daję sobie z nimi radę.
Z tego co piszesz o roślinach, to wnioskuję że masz dosyć wilgotną glebę, dobrze przepuszczalną o odczynie obojętnym ze skłonnością do lekko kwaśnej.
Ale to tylko moje przypuszczenie i dobrze byłoby to sprawdzić.
A jakich chwastów masz najwięcej, one powiedzą Ci więcej o rodzaju i jakości twojej ziemi.
Przeczytaj ten link - http://www.zielonyogrodek.pl/chwasty-w- ... skaznikowe - z pewnością dowiesz się więcej o swojej glebie.
Trochę ogrodowego misz maszu.















Zachwyca mnie młodziutka Evelyn, angielka, która w zeszłym sezonie słabo kwitła.
W tym pokazuje swoje lepsze oblicze.
Ale jak to u angielek bywa potrzebują czasu, aby zachwycić.


Piękna Jacqueline du Pree w tym sezonie pobiła rekord wysokości, chyba będę musiała ją dosyć nisko przyciąć.
Robi konkurencję Nevadzie i prawdę mówiąc ma ładniejsze kwiaty a właściwie to pręciki, ale ustępuję ilością kwiecia.
Obie są piękne i pełne wdzięku, dlatego nie umiałam wybrać i posadziłam obie.






Rose de Resch zrobiła się w tym roku nieco uciążliwa.
Zbudowała krzew mocno rozłożysty, przesłaniając całkiem inne okoliczne róże.
Związałam ją ściślej, ale chyba to nie był dobry pomysł, bo brakuje jej teraz przewiewu i liście są stłoczone.
Chyba nie obejdzie się bez powtórnego cięcia korekcyjnego.
To prawdziwa terminatorka, która bez pomocy da sobie radę w każdych warunkach.




Rhapsody in Blue powoli się u mnie rozrasta, ale z każdym rokiem buduje ładniejszy krzaczek.
Moja miłość do fioletów i błękitów nie jest tajemnicą, więc nie mogło zabraknąć i tej ślicznotki.
Jest jak kameleon zmieniając odcienie w zależności od stopnia rozwoju kwiatów.






Słynnego "doktorka" czyli Souvenir du Dr. Jamain chyba nikomu nie trzeba polecać.
Fantastyczne kwiaty i zapach, tylko nie lubi ostrego słonka bezpośrednio na kwiatach - lubią się przypalać.
Dałam mu miejscówkę w mocnym półcieniu i zakulkowałam.
Sporo urósł, ale nie kwitnie tak mocno jak w innych ogrodach i nie wiem czego mu brakuje.
Może przesadziłam z tym cieniem ?


Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki

