Tereniu, nie pozwolę tej bestii zniszczyć całkiem mojej rośliny. Będzie wojna do ostatniej gałązki  
 
 
W pracy na razie jest znośnie, ale nadchodzi nieubłaganie majówka. Będzie się działo.
Bardzo mi przykro z powodu popsutej szklarni, może uda się uratować choć część sadzonek. 
Marysiu, współczuję. Wiem jaki to stres. Mam nadzieję że mimo wszystko roślinki przetrwały. U mnie mrozu nie było, ale rano zaczął sypać śnieg. Wystraszyłam się i pomidory i papryki przyniosłam do domu. Rozpaliłam w kominku i pojechałam do pracy. Teraz patrzę na niektóre pomidorki. Żyją ale liście mają skulone. Podlałam ciepłą wodą. eM po powrocie z pracy też rozpalił  kominku. Może jakoś się zregenerują. Na razie będą stały w domu. Nie mam siły z nimi latać a w szklarni jednak jest za chłodno. O dziwo papryka dużo lepiej zniosła wiosenne chłody. 
Dorotko, z tym kocurem to jakaś nieprawdopodobna sprawa. Zachowuje się jak jakiś narkoman.  
 
 
Pogoda rzeczywiście brzydka, ale o tej porze roku to raczej normalna. jeszcze trochę i będzie lato.  
Lodziu, przygoda z kocurem to niesamowite doświadczenie. Przymrozki jak na razie nie zrobiły u mnie żadnych szkód. Tylko część pomidorów jakoś się skuliła. Mam nadzieję że nic poważnego im nie dolega. 
Iwonko, w pracy bardzo dużo pracy  

  Na razie zjeżdżają zioła pelasie , surfinie w ogromnych ilościach. Z ciekawostek to kuflik na pniu, oliwki i co dzień teraz będzie dużo  kwiatów. Do majówki będziemy zastawieni wózkami z kwiatami. Nowością są nawozy naturalne. Jest spory wybór. Bydlęcy, kurzy, koński, owczy i reszty nie zdążyłam obejrzeć. Iwonko, u nas o tej porze śnieg to raczej standard. Bywa czasem rok że jest cieplej , ale pamiętam lata z opadami śniegu na początku maja.