Mąż ma "zdolności" w innych dziedzinach a rośliny zostawia kocicy mieszając się jak na faceta przystało jak tylko może (jak nie może to też się wtrąca). Więcej przyjemności sprawia mi robienie pierdół konstrukcyjnych niż samo sadzenie roślin. Ale oczywiście mam swoje typy-faworyty które sadzę tam,skąd kocica przesadza na bardziej odpowiednie miejsca.
Jesteśmy wciąż na etapie zakładania ogrodu, a że jest on spory - myślę, że się nie pokłócimy za bardzo.
A te pierdoły konstrukcyjne są dość kosztowne, więc powolutku.... Jeden gospodarz powiedział, że on wydał 500zł na deski do płotu, a do tego 1500zł na impregnat i wkręty do tych desek. To pokazuje gdzie są ukryte koszta zakładania ogrodu. I tak jest prawie ze wszystkim, tylko w trakcie pracy tego się tak nie widzi.
A drugą kopalnią są rośliny. Kiedyś kocica wyliczyła ile u nas wyniósł kawałek ogrodu. Gdzieś to jest wyliczone na tym wątku.
Trochę pewnie uda się zaoszczędzić, bo niektóre rośliny się nawet ukorzeniają. Ale niektóre są tak uparte, że nic ich nie chce skłonić do wypuszczenia korzeni...
Ale już w tym roku daliśmy sobie spokój. Nie będziemy kilofem dołków robić.
Co przeżyje będziemy sadzić na wiosnę.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających...