Witajcie
Monika,
Ewelina podkarpacka 
,
Sonia,
Ewelina7,
Renatka,
Aneczka,
Małgoś,
Rafik,
Dorotka,
Mufka
Nie pisałam nic, bo normalnie i pogoda się popsuła i śnieg wczoraj sypał i na dokładkę krokusy mam w rozsypce.. całą nadzieja w wielkokwiatowych.
W sobotę wysłałam męża z dziećmi na basen, wypiłam na spokojnie poranną kawkę i poszłam na obchód. Nic jeszcze nie zapowiadało tego co zobaczyłam. Jakby ktoś normalnie pourywał wszystkie płatki i rozrzucał po rabacie jak na Bożym Ciele - daję słowo-pierwsze skojarzenie. Gdyby nie to, że dzieci na basenie to wina poleciałaby na nich, bo już w tygodniu robiły "zupkę" z krokusów

Ale to nie wszystko. Trzy korony cesarskie "udziabane" praktycznie do ziemi, mimo nałożonych butelek - jakimś cudem ptaszyska sobie poradziły.. może za słabo wbiłam. Ale cóż, od dwóch lat nie mam koron więc się przyzwyczaiłam. Idę dalej, a tam serduszka.. tak się na nią cieszyłam, miała już trzy grube pędy.. wszystko wydziobane i najgorsze, że to jakby czysta złośliwość: oderwane i zostawione obok

Wiecie co jest najgorsze, że nic z tym nie można zrobić. Gdyby to były jakieś inne zwierzaki to próbowałabym odgrodzić czy coś, a tak, atak z góry.. mam zacząć strzelać.. Serio
Tak mnie to dobiło, że nawet nie poszłam po aparat, bo i po co.. Dodatkowo jak na złość w niedzielę przyszło ochłodzenie, wczoraj sypnęło, a dzisiaj mamy taki indyjski miszmasz: raz słońce raz deszcz

Zerkałam do tych swoich krokusów dzisiaj i widzę, że część botanicznych stale wypuszcza nowe kwiaty, a wielkokwiatowe są jeszcze w pąkach, tak więc może jeszcze przed świętami zrobi się kolorowo. Forsycja pokazała już żółte końcówki na pączkach, a miodunka obsypuje się kwiatami.
Zrobiłam też wczoraj zakupy. Nawóz do hortensji, nawóz do róż, biohumus do warzywnika i ratowania słabych krzaczków. Udało mi się kupić od przekupki pełne przebiśniegi, a w markecie między chleb, wędliny i inną spożywkę wetknęłam marketową Casanovę.. na wszelki wypadek, gdyby moja nie wykazała woli życia w tym roku. Takim oto bilansem zakończyłam pierwszy dzień wiosny
Dziewczyny wydaje mi się, że Floribunda zrobiła coś w stylu absolutny must have róż angielskich. Najbardziej popularne odmiany spotykane nawet w marketach. Stąd cena. Lepiej żeby ktoś kupił u nich taniej niż w markecie. Podane są nazwy, które nie każdy zna, stąd drugie wersje droższe z podaną już właściwą pełną nazwą.. A nuż ktoś się nie doszuka, że to jedna i ta sama róża i kupi droższą. Zerkałam na Grahama T i Lemon P mają dokładnie te same zdjęcia poglądowe.
Zdjęć aktualnych brak.. mogę poczęstować was wspomnieniami tegorocznych krokusowych kęp
wielki brat
