Malachitek pisze:Kurczę, jak ty pędzisz
Jak Pacific Union
Dzięki za wsparcie w temacie skrętników, nie mam chyba nadziei na jakiś spektakularny sukces, więc plan jest taki, że jak nie wyjdzie mi teraz, to uśmiechnę się do kogoś po gotową dużą sadzonkę Złotka i to będzie ostatnie podejście do nich. Nie mam fiołków, obejdę się bez skrętników. Hippeastra też są piękne
janku - Wielkie dzięki! Tak naprawdę to ja im nic nie robię i one chyba to lubią
Kiedyś gdzieś wyczytałam, czy podsłuchałam, że taki storczyk żyje ileś lat tylko i pada. Nie wiem czy to prawda, ale ostatnio dwa najstarsze w zastraszającym tempie mi giną. Jeden w zasadzie padł kompletnie, została ta część, którą wypuścił jakiś czas temu, drugi wypuszcza kwiatka i tez widzę, że leci w oczach. Wczoraj wywaliłam z doniczek, korzenie w opłakanym stanie. Obczyściłam trochę, nowe podłoże dostały, nie wiem, co im jeszcze zrobić. Może bardziej teraz zraszać, niż podlewać? Jak myślicie?
Żanetka - bardzo mi miło słyszeć takie rzeczy! Najśmieszniejsze jest to, że ja nie bardzo traktuję je jak 'śliczności' tylko 'kwiatki'.
Ale może to tak jest, że cudze chwalicie swego nie znacie

Dzięki!
Pati - cieszę się, że zajrzałaś, przyznam, że ja 'u Ciebie' spędzam sporo czasu, a już poranną kawę w niedzielę musowo u Ciebie zaliczam
ewa321 pisze:A mnie najbardziej zachwyciła oczywiście ... frizea
A-ha! czyli tym sposobem wiem, co mam

dzięki!
ewa321 pisze:Ona podobnie jak kwiaty storczyków jest długowieczna.
Będzie stała z tym pędem kwiatowym do znudzenia, czyli baaardzo długo
No tak. Uwielbiam to przecież
Arku - Twoja-moja araukaria

stała w zeszłym roku latem na zewnątrz. Chyba jej na dobre wyszło, w tym roku też ląduje, chyba, że lato będzie zimne i deszczowe.
Kasia - trochę mam takich roślin - głównie kaktusów, które kwitną bardzo krótko. I cały rok pracujesz na to, żeby przez dwa dni kwiatek pooglądać. A potem się okazuje, że go nie widzisz, bo otwiera się rano, zamyka w południe, a nie ma jak urlopu na ten jeden dzień wziąć...
Moje litopsy właśnie linieją. Chyba po tych 6 latach w końcu zaczęliśmy się dogadywać! I to jest może ten czas, kiedy już warto pomyśleć o poszerzeniu stanu posiadania..
justus27 pisze:I u Ciebie nadrabiam zaległości
Bardzo mnie to cieszy
Jednak Próbujesz kolejny raz ze skrętnikami
Listeczki ślicznie Posadziłaś, ja bym je dodatkowo przykryła folią lub zrobiła coś w formie szklarenki, np. plastikowymi, przezroczystymi butelkami przykryła
Jaką Masz temperaturę w domu?
Całkiem przypadkiem tak wyszło, że spróbowałam jeszcze raz
Masz rację z tym przykryciem, tylko czy one w ten sposób nie łapią łatwiej infekcji?
Ale natchniona Twoim postem wprowadziłam małe novum, o takie:
I tak sobie myślę, że cały problem tkwi właśnie w mojej temperaturze.
Na ogół mam 17-19 stopni. 'Zimującym' się to podoba, reszcie raczej nie. Skrętniki postawiłam na najcieplejszym parapecie, w dodatku w pobliżu grzejnika, ale co z tego będzie to nie wiem.
A wiosnę widać nawet na moim zimowisku! Nikt im 500 nie obiecywał, a maluszki są
Cos dzieje się też u Graptopetalum. Mam go już kilka lat, może w tym roku końcu zakwitnie?
I fotka z wylinki
