
Wybaczcie, że odpowiedziałam od razu mojej Helence, ale to była prywata

To dzięki Helence mam bardzo dużo roślin i to ona nauczyła mnie wyrzucania roślin, które mi nie pasują.
Koniec tygodnia był dla mnie bardzo intensywny, bardzo się za forum stęskniłam. Jestem bardzo ciekawa co tam u Was słychać
Za oknem dzisiaj pięknie prószyło. Jednak zima potrafi być piękna.
A teraz czas na odpowiedzi
Marta, jak zwykle potrafisz mi sprawić przyjemność.
Wandziu, tamaryszek podoba mi się ze względu na swoją zwiewność. Wiosną jest niesamowity, potem faktycznie jego piękno słabnie, ale mi nie przeszkadza. Przeraziłam się jego wzrostem. Musze go bardzo przycinać, żeby nie zajął całej rabaty
Aniu, daj swoim powojnikom nadmanganian potasu wiosną. Zobacz jak będą reagowały. U mnie to działa. U mnie też kwitną najładniej wiosną, potem jakby nie miały siły na powtórne kwitnienie. Musze wypróbować metodę obcinania kwiatostanów po przekwitnięciu. Podobno to może pomóc
Beatko, mój tamaryszek jest prowadzony na drzewko, bardzo silnie go tnę. Może to jest przyczyna takiego wyglądu?
Mam go od 8 lat. Zdążył nabrać ciała. Twój też za jakiś czas może zmężnieć
Nie żałuj rutewki, jest przepiękna. A zamówić możesz i rdesta i przetacznikowca.
Wiem, że czasem trzeba dokonać wyboru. Trudna sprawa.
Lucynko, pochwalę jak wróci
Czasem ma dobrze pomysły, ale często nie możemy się zgodzić.
To kwestia mojej zachłanności. Ogród jest mój i nie daję mu się rządzić
Aga, ja też nie wiedziałam, że tamaryszek wymarza. Mój jest jakoś niezniszczalny. Próbowałam już go wykopać, tnę o każdej porze roku i nic go nie bierze. Ja prowadzę swojego na drzewko. Na pewno cięcie zagęszcza koronę. Powoli i twój nabierze ciała
Ja też bardzo lubię tamaryszka za jego delikatne igiełki. Niezależnie od koloru, czy fioletowe, czy zielone.
Soniu,
Jagódko, już pisałaś.
Mam purpurowe róże. Takiego Tradeskanta na przykład. Ale fakt jest taki, że wolę te bladawce. Powoli dojrzewam do mocniejszych kolorów. Dla mnie to i tak szok, bo ja zawsze i wszędzie jestem stonowana, a w ogrodzie mam jak dla mnie pełno koloru. Ale też jednolitego
Teresko, jakie tam dopieszczone. Moja sąsiadka, która właśnie niedawno do nas dołączyła, kręci nosem nad moim sadzeniem roślin bez pomyślunku
Ale ja jestem koziorożec, więc jestem uparta, ciężko mi zmienić naturę.
I tak nauczyła mnie pozbywania się roślin. Kiedyś było to nie do pomyślenia
Kasiu, jak widzisz Helenka skusiła się na zaglądanie do nas, ale dopiero po przejrzeniu cudów, jakie mają nasze koleżanki.
