Kogrobusz wita
-
Pashmina2006
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Kogrobusz wita
Nie Grażynko, moja Duchess nie ma pąków. Jako gratis przyjechała troszkę słabsza. Buduje teraz ładny krzaczek. Z tygodnia na tydzień wygląda coraz lepiej. Dużo masz tych róż. Nie wiem jak to ogarniasz.
Ładną kalarepkę wyhodowałaś sobie. Wygląda idealnie.
Ładną kalarepkę wyhodowałaś sobie. Wygląda idealnie.
Re: Kogrobusz wita
Witaj Grażynko.
Victor i u mnie piękny ma kolorek ale też jeszcze to mały krzew.Po deszczu kwiaty z wielu róż obleciały ale większych szkód nie poczynił.Czy Tu masz Paula Bocusa?U mnie od wiosny-mały ale jary i piękny.Już go
Victor i u mnie piękny ma kolorek ale też jeszcze to mały krzew.Po deszczu kwiaty z wielu róż obleciały ale większych szkód nie poczynił.Czy Tu masz Paula Bocusa?U mnie od wiosny-mały ale jary i piękny.Już go
Ogródek An-ki
An-ka
An-ka
- Eliza52
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2859
- Od: 7 wrz 2014, o 11:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Re: Kogrobusz wita
Grażynko pięknie opisałaś piękną różę MADAM PLANTIER
, gdybym miała tylko gdzie posadzić 
Pozdrawiam Ela
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Kogrobusz wita
Milenko - Dr Eckener jest jeszcze malutka , ale już kwitła kilkoma kwiatami.
Teraz czekam aż rozbuduje krzew i powtórzy kwitnienie.
Schneewittchen mam pnącą i ma drugi rok.
Wygląda teraz tak.

Oczęta dla Ciebie.

Niestety u mnie tylko pokropiło i była mżawka, ale nie padał deszcz.
Róże opadają na potęgę z suszy, a podlewanie niewiele daje.
Maryniu - cieszę się, że znajdujesz to czego szukasz.
Teraz mam w ogrodzie ściany kwiecia, ale wszystko z suszy szybko opada.
Stasiu - otóż to, dokładnie to ujęłaś.
Ja też wędruję po zaprzyjażnionych ogrodach i podglądam to co lubię a co u mnie się już nie zmieści.
Zakwitła pierwsza jarzmianka od Ciebie.
Geniu - oooo....to miło.
Teraz też będziesz cieszyć oczy różami u siebie.
Oby nam kwitły jak najdłużej.
Aniu - oj tak, teraz jest na bogato jak nigdy.
Aż nie nadążam ze wszystkim a z podwiązywaniem to już w szczególności.
Pierwsze kalarepki już skonsumowane.
Loki - no tak....stała trasa na odwiedziny przyjaciół.
Masz rację, nie samą pracą człowiek żyje i stare kąty też trzeba czasem odwiedzić.
Ogródek na Ciebie poczeka.
Roseo - no to jesteśmy w tym samym wieku.
Wiesz.....do wszystkiego trzeba dorosnąć.
Mądrali nie da się przekonać dobrymi radami, do takich nie dotrą, więc szkoda zachodu i czasu.
My róbmy swoje i najlepiej na tym wyjdziemy.
Asiula - jak miło, że zajrzałaś.
Ja też się zastanawiam......
.....ale zawsze jakiś skrawek ziemi się znajdzie.
Magiczny ogród ?.....oj to miło mi że tak go oceniasz.
Ja lubię taką białą magię w moim ogrodzie, która polega na współpracy z naturą.
Widzisz jakie to dziwne.....a u mnie laguna czyściutka, za to gożdzikowa...... masakra.
Ale się tym nie przejmuję za bardzo a jej to chyba tez nie przeszkadza za bardzo, bo każdego roku kwitnie jak szalona.
Buziaki.
Aniu 55 - fakt, zabiera to sporo czasu.
Nie robię tego codziennie i nie przy każdym opadającym kwiatku.
Raz w tygodniu czyszczę wszystko obrywając przekwitnięte resztki i to musi wystarczyć.
Nie przeszkadzają mi płatki na trawniku, bo wygląda to uroczo i romantycznie.
Jednak szypułki wyrzucam do kubła lub pakuję w worki do recyclingu, bo są w nich na pewno jajeczka szkodników.
Marysiu - to fakt, róże są niesamowite i teraz mam kwitnący ogród przez cały rok.
Kiedy minie apogeum różane zaczynają się liliowce a kiedy one skończą to znowu na arenę wchodzą róże.
I tym sposobem mam cały czas kolorowo aż do mrozów.
A do tego jeszcze inne dyżurne rośliny, więc mam wesoło w ogrodzie cały prawie rok z 3 miesięczną przerwą.
Jacku - to od dziecka miałam we krwi.
Babcia tylko tak uprawiała swoje rośliny i zawsze wszystkiego było w bród.
Teraz można powiedzieć, że wracam do korzeni i robię to samo.
Po szaleństwie młodości i głupiej wierze we wszystko co podawano, zmądrzałam.
Sam widzisz jak to działa, więc jednak można i nic mądrzejszego nie wymyślono.
Madziu - pewnie za to urośnie Ci większa niż moja.
Moja trochę osłabiły kwiaty, ale nie mogłam sobie odmówić zobaczenia pierwszych kwiatów.
Teraz czekam na nowe przyrosty.
Będziemy obserwowały jak nam rosną i cieszą oczy.
Kalarepki już chrupię i robię surówki, nie ma to jak swoje.
Aneczko - witaj.
Fajnie że u Ciebie spadł deszcz.
U mnie nadal sucho, tylko mżawka była a deszczu jak na lekarstwo.
Vikterek też mały, ale nadal kwitnie.
Elizo 52 - dziękuję.
To wspaniała róża, zobacz jak u mnie wygląda Madam Plantier - zdjęcie na końcu postu.
Muszę najpierw zgrać dzisiejsze fotki.
Dla dobrej róży miejsce zawsze się znajdzie.
Powolutku zaczyna rozkwitać Aladdin Palace.
Niska różyczka, o bardzo wdzięcznym kolorze i dobrym dość zdrowiu.
Mimo ze upchana na skraju rabaty spisuje się dobrze i ładnie powtarza kwitnienie.
Zaliczana do róż pałacowych, cieszy oczy aż do mrozów.
Zimuje pod małym kopczykiem i jak na razie to jej wystarcza.
Tej zimy nie przemarzła wcale i wszystkie pędy były zielone.

Baron Girod I Ain - to róża dla koneserów.
Nie kwitnie tak jakbym chciała, ale zostaje ze względu na oryginalność kwiatów, które mają białe obrzeżenie płatków.
Poddałam ją kulkowaniu i trochę to pomogło, ale mogłoby być lepiej.
Może po czasie złapie rytm i będzie lepiej kwitła.
Ciężko zrobić jej dobre zdjęcie bo jak wyjdzie kolor kwiatu to zieleń jest nienaturalna i odwrotnie.
Ale staram się pokazać prawidłowy kolor kwiatu, bo zieleń jak wygląda wszyscy wiedzą.
Lubi łapać plamy, ale w tym roku jak na razie zdrowa.
Zimuje bez okrycia i znosi to bardzo dobrze.

Francuzeczka Blush Noisetteza to mnie zachwyciła.
Tegoroczny "narybek", smarkula po prostu zrobiła na każdym pędzie bukiet kwiatów.
Jestem nią oczarowana, bo trzyma je dzielnie mimo mżawki, piekącego słońca i wiatru.
Wprawdzie słuchy niosą, ze nie wytrzyma naszego klimatu i zimy, ale mam zamiar to sprawdzić i już jestem przekonana, że da rady.
A świadczy o tym jej wigor, bo już ma zalążki na następne pędy.
No i ten zapach.......
........taka mała a już całkiem przyzwoicie pachnie.


CHEwbabyluw to następna żarówka na rabacie.
Cudownie wygląda i tak samo pachnie.
Bardzo zdrowa i powtarzająca kwitnienie, podobnie jak Blue For You.
Ale ma dwukrotnie większe kwiaty.
Zimuje pod kopcem, chociaż nie wiem, czy jest jej potrzebny, bo daje corocznie daje sobie super radę w zimie.

Cornelia u mnie rośnie chyba w najgorszym miejscu z możliwych.
Pomiędzy korzeniami potężnego świerka ale daje rady chyba jak żadna inna.
Ma mało słońca bo tylko przez jakieś 3 godziny i jak widać top jej wystarcza.

Jubilee du Prince de Monako - co za karkołomna i długa nazwa dla róży, skrótowo będę nazywać go księciunio.
Jakoś słabo u mnie rośnie, chociaż jestem zachwycona jego kolorystyką.
Szczególnie ujmuje mnie jego zielono podbarwione płatki na początku rozkwitania.
Księciunio jest bajeczny a kwiaty ma wielkie jak moja dłoń, przykro byłoby się z nim rozstawać, może sadzonka była nie najlepsza, bo przybyła jako gratis.
Ale wiem, że gratisy niejako stracone dla sprzedawcy, mogą zrobić wielką niespodziankę i tak było w jego przypadku.
Chociaż nie należy do terminatorów, to jak na księcia przystało kwiaty ma niezwykłe.

A tak kwitną moje wielkie już trzyletnie krzaczory różane.
Oczywiście tylko niektóre, bo inne chociaż mniejsze dają popis niemniej urodziwy.
Ogród to teraz ściana kwiatów i zapachów.
I wszystko bez grama chemii, możecie wierzyć lub nie, ale moje róże nie wiedzą co to chemia i sztuczne nawożenie.
A mszyca to tylko malutka niedogodność wobec takiej ilości pąków, kto by sobie tam coś z takiego drobiazgu robił.
Po pierwszym oprysku mydłem potasowym z sodą już tylko niedobitki zostały i .......spokój.
I fotka Madam Plantier dla Elizy.
Dopiero zaczyna kwitnąć.

Teraz czekam aż rozbuduje krzew i powtórzy kwitnienie.
Schneewittchen mam pnącą i ma drugi rok.
Wygląda teraz tak.

Oczęta dla Ciebie.

Niestety u mnie tylko pokropiło i była mżawka, ale nie padał deszcz.
Róże opadają na potęgę z suszy, a podlewanie niewiele daje.
Maryniu - cieszę się, że znajdujesz to czego szukasz.
Teraz mam w ogrodzie ściany kwiecia, ale wszystko z suszy szybko opada.
Stasiu - otóż to, dokładnie to ujęłaś.
Ja też wędruję po zaprzyjażnionych ogrodach i podglądam to co lubię a co u mnie się już nie zmieści.
Zakwitła pierwsza jarzmianka od Ciebie.
Geniu - oooo....to miło.
Teraz też będziesz cieszyć oczy różami u siebie.
Oby nam kwitły jak najdłużej.
Aniu - oj tak, teraz jest na bogato jak nigdy.
Aż nie nadążam ze wszystkim a z podwiązywaniem to już w szczególności.
Pierwsze kalarepki już skonsumowane.
Loki - no tak....stała trasa na odwiedziny przyjaciół.
Masz rację, nie samą pracą człowiek żyje i stare kąty też trzeba czasem odwiedzić.
Ogródek na Ciebie poczeka.
Roseo - no to jesteśmy w tym samym wieku.
Wiesz.....do wszystkiego trzeba dorosnąć.
Mądrali nie da się przekonać dobrymi radami, do takich nie dotrą, więc szkoda zachodu i czasu.
My róbmy swoje i najlepiej na tym wyjdziemy.
Asiula - jak miło, że zajrzałaś.
Ja też się zastanawiam......
Magiczny ogród ?.....oj to miło mi że tak go oceniasz.
Ja lubię taką białą magię w moim ogrodzie, która polega na współpracy z naturą.
Widzisz jakie to dziwne.....a u mnie laguna czyściutka, za to gożdzikowa...... masakra.
Ale się tym nie przejmuję za bardzo a jej to chyba tez nie przeszkadza za bardzo, bo każdego roku kwitnie jak szalona.
Buziaki.
Aniu 55 - fakt, zabiera to sporo czasu.
Nie robię tego codziennie i nie przy każdym opadającym kwiatku.
Raz w tygodniu czyszczę wszystko obrywając przekwitnięte resztki i to musi wystarczyć.
Nie przeszkadzają mi płatki na trawniku, bo wygląda to uroczo i romantycznie.
Jednak szypułki wyrzucam do kubła lub pakuję w worki do recyclingu, bo są w nich na pewno jajeczka szkodników.
Marysiu - to fakt, róże są niesamowite i teraz mam kwitnący ogród przez cały rok.
Kiedy minie apogeum różane zaczynają się liliowce a kiedy one skończą to znowu na arenę wchodzą róże.
I tym sposobem mam cały czas kolorowo aż do mrozów.
A do tego jeszcze inne dyżurne rośliny, więc mam wesoło w ogrodzie cały prawie rok z 3 miesięczną przerwą.
Jacku - to od dziecka miałam we krwi.
Babcia tylko tak uprawiała swoje rośliny i zawsze wszystkiego było w bród.
Teraz można powiedzieć, że wracam do korzeni i robię to samo.
Po szaleństwie młodości i głupiej wierze we wszystko co podawano, zmądrzałam.
Sam widzisz jak to działa, więc jednak można i nic mądrzejszego nie wymyślono.
Madziu - pewnie za to urośnie Ci większa niż moja.
Moja trochę osłabiły kwiaty, ale nie mogłam sobie odmówić zobaczenia pierwszych kwiatów.
Teraz czekam na nowe przyrosty.
Będziemy obserwowały jak nam rosną i cieszą oczy.
Kalarepki już chrupię i robię surówki, nie ma to jak swoje.
Aneczko - witaj.
Fajnie że u Ciebie spadł deszcz.
U mnie nadal sucho, tylko mżawka była a deszczu jak na lekarstwo.
Vikterek też mały, ale nadal kwitnie.
Elizo 52 - dziękuję.
To wspaniała róża, zobacz jak u mnie wygląda Madam Plantier - zdjęcie na końcu postu.
Muszę najpierw zgrać dzisiejsze fotki.
Dla dobrej róży miejsce zawsze się znajdzie.
Powolutku zaczyna rozkwitać Aladdin Palace.
Niska różyczka, o bardzo wdzięcznym kolorze i dobrym dość zdrowiu.
Mimo ze upchana na skraju rabaty spisuje się dobrze i ładnie powtarza kwitnienie.
Zaliczana do róż pałacowych, cieszy oczy aż do mrozów.
Zimuje pod małym kopczykiem i jak na razie to jej wystarcza.
Tej zimy nie przemarzła wcale i wszystkie pędy były zielone.

Baron Girod I Ain - to róża dla koneserów.
Nie kwitnie tak jakbym chciała, ale zostaje ze względu na oryginalność kwiatów, które mają białe obrzeżenie płatków.
Poddałam ją kulkowaniu i trochę to pomogło, ale mogłoby być lepiej.
Może po czasie złapie rytm i będzie lepiej kwitła.
Ciężko zrobić jej dobre zdjęcie bo jak wyjdzie kolor kwiatu to zieleń jest nienaturalna i odwrotnie.
Ale staram się pokazać prawidłowy kolor kwiatu, bo zieleń jak wygląda wszyscy wiedzą.
Lubi łapać plamy, ale w tym roku jak na razie zdrowa.
Zimuje bez okrycia i znosi to bardzo dobrze.

Francuzeczka Blush Noisetteza to mnie zachwyciła.
Tegoroczny "narybek", smarkula po prostu zrobiła na każdym pędzie bukiet kwiatów.
Jestem nią oczarowana, bo trzyma je dzielnie mimo mżawki, piekącego słońca i wiatru.
Wprawdzie słuchy niosą, ze nie wytrzyma naszego klimatu i zimy, ale mam zamiar to sprawdzić i już jestem przekonana, że da rady.
A świadczy o tym jej wigor, bo już ma zalążki na następne pędy.
No i ten zapach.......


CHEwbabyluw to następna żarówka na rabacie.
Cudownie wygląda i tak samo pachnie.
Bardzo zdrowa i powtarzająca kwitnienie, podobnie jak Blue For You.
Ale ma dwukrotnie większe kwiaty.
Zimuje pod kopcem, chociaż nie wiem, czy jest jej potrzebny, bo daje corocznie daje sobie super radę w zimie.

Cornelia u mnie rośnie chyba w najgorszym miejscu z możliwych.
Pomiędzy korzeniami potężnego świerka ale daje rady chyba jak żadna inna.
Ma mało słońca bo tylko przez jakieś 3 godziny i jak widać top jej wystarcza.

Jubilee du Prince de Monako - co za karkołomna i długa nazwa dla róży, skrótowo będę nazywać go księciunio.
Jakoś słabo u mnie rośnie, chociaż jestem zachwycona jego kolorystyką.
Szczególnie ujmuje mnie jego zielono podbarwione płatki na początku rozkwitania.
Księciunio jest bajeczny a kwiaty ma wielkie jak moja dłoń, przykro byłoby się z nim rozstawać, może sadzonka była nie najlepsza, bo przybyła jako gratis.
Ale wiem, że gratisy niejako stracone dla sprzedawcy, mogą zrobić wielką niespodziankę i tak było w jego przypadku.
Chociaż nie należy do terminatorów, to jak na księcia przystało kwiaty ma niezwykłe.

A tak kwitną moje wielkie już trzyletnie krzaczory różane.
Oczywiście tylko niektóre, bo inne chociaż mniejsze dają popis niemniej urodziwy.
Ogród to teraz ściana kwiatów i zapachów.
I wszystko bez grama chemii, możecie wierzyć lub nie, ale moje róże nie wiedzą co to chemia i sztuczne nawożenie.
A mszyca to tylko malutka niedogodność wobec takiej ilości pąków, kto by sobie tam coś z takiego drobiazgu robił.
Po pierwszym oprysku mydłem potasowym z sodą już tylko niedobitki zostały i .......spokój.
I fotka Madam Plantier dla Elizy.
Dopiero zaczyna kwitnąć.

Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Kogrobusz wita
Grażko
jak udało Ci się zakulkować Barona ?
Wydaje mi się , że ma za sztywne pędy do tego. Chyba, że tylko udało się je przygiąć ?
Mój na razie ma tylko pąki , raczej do kwiatów jeszcze daleko.
U Ciebie już trwa piękny, różany (i nie tylko) busz.
Madame Plantier wygląda obłędnie.
Szkoda, że to kolejna wielka róża, bo chętnie posadziłabym ją u siebie.
Miłego dnia i dobrego deszczu.
Wydaje mi się , że ma za sztywne pędy do tego. Chyba, że tylko udało się je przygiąć ?
Mój na razie ma tylko pąki , raczej do kwiatów jeszcze daleko.
U Ciebie już trwa piękny, różany (i nie tylko) busz.
Madame Plantier wygląda obłędnie.
Szkoda, że to kolejna wielka róża, bo chętnie posadziłabym ją u siebie.
Miłego dnia i dobrego deszczu.
-
Pashmina2006
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Kogrobusz wita
No pewnie że nie ma to jak swoje. Gdyby każdy uważał że lepiej iść na rynek i kupić, to nie byłoby od kogo kupować
. Jubilee du Prince de Monako była na liście mojej w tym roku. Nie znalazłam jej . Jest piękna. Wypatrzyłam ją w książce o różach i zakreśliłam na liście na czerwono. No ale niestety. Ja jej nie mogłam dostać a Tobie za darmo dawali
. Choć nazwa faktycznie długa to sama róża cudna.
-
DTJ_1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3539
- Od: 14 lis 2013, o 15:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: 60 km od W-wy
Re: Kogrobusz wita
Grażynko szaleją różyce a CHEwbabyluw naprawdę żarówa
.
Re: Kogrobusz wita
Grażynko! Czy Madam Plantier to róża pnąca? Jak długo ją masz?
Re: Kogrobusz wita
Piękne-wszystkie!!Jednak uśmialam się gdy zobaczylam Twoją Bright As a Buton
moje zaledwie 5 kwiatów.Tak to jest posadzić róże pod Ghislaine.Nie ma mowy aby się wybila do słońca.
Ogródek An-ki
An-ka
An-ka
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12850
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Kogrobusz wita
Nie wiem czy poczeka... Ten ogródek tak galopuje, że ja już nie nadążam... Dzisiaj wkleiłem pięćdziesiąt jeden fotek, a i to tylko dlatego, że odpuściłem sobie żmijowce, nasturcje i eszolcje (które mam nadzieję wkleić jutro).
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Kogrobusz wita
Aniu 77 - oj robią, robią.
To różyca która każdemu rzuca się w oczy.
W dodatku to niespotykane zestawienie kolorów sprawia, że chce się ją mieć w swoim ogrodzie.
Krysiu - Barona kulkowałam jak tylko wypuścił pędy zaraz na początku roku.
Wtedy są jeszcze na tyle giętkie, że dają się wyginać.
Potem drewnieją i stają się twarde.
Mam kilka takich róż jak Mme Plantier.
Można ją prowadzić w formie krzewu, więc na pewno zmieściłaby się u Ciebie.
Trochę deszczu spadło, ale pod krzewami nadal sucho.
Madziu - dokładnie tak jak piszesz.
Książę cudowny, kwitnie do dzisiaj tymi samymi kwiatami.
Nie spodziewałam się, że aż tak długo je utrzyma.
Na pewno znajdziesz go jesienią w jakiejś szkółce.
Dorotko 1 - szaleją strasznie.
Nie nadążam wszystkim dokładnie się przyjrzeć.
Żarówka kwitnie nadal i chyba jeszcze potrwa to dość długo.
Aniu 55 - Mme Plantier jest różą krzewiastą, ale jak wszystkie spore róże można ją wyprowadzić na pnącą.
Moja ma czwarty rok i już rozpięłam ją na 3 metry.
W tym część przytnę na krzew a kilka pędów dalej będę rozpinać.
Widok jest imponujący i warto mieć tą różę, bo nie ma kolców.
Jacku - prawda ?
Wygląda to teraz obłędnie a cały ogród tonie w kwiatach.
W dodatku zaczynają kwitnąć pierwsze liliowce więc jeśli pogoda dopisze to niedługo będzie ich popis.
Przy chłodniejszej pogodzie róże będą jeszcze kwitły więc będzie podwójna porcja kwiecia.
Aneczko - no tak, on lubi słonko, więc pewno twój ma go za mało.
W dodatku pewno Ghislaine pożera mu pewno całe jedzonko i biedak zagłodzony zostaje.
Loki - ja myślę, że poczeka i nie stracisz wiele kwitnień.
W końcu twoje kwiaty to głównie jednoroczne a one kwitną prawie cały sezon.
No to lecę luknąć co tam nowego wstawiłeś.
Zaczynają kwitnąć liliowce odmianowe.


Właściwie to już kwitną wszystkie róże.
Zapachy ścielą się gęsto, kolory przyciągają wzrok i jak na razie chorób nie widzę.
Zaledwie kilka listków pożółkłych od spodu, ale obrywam na bieżąco.
Jedynie mszyca psuje wygląd bujnie kwitnących róż, chociaż po pierwszym oprysku zredukowana do minimum.
Tylko mrówki z uporem maniaka wynajdują żywe egzemplarze i wynoszą na czubki różane, żeby odnowić populację.
Jedna z moich najlepszych angielek A Shropshire Lad.
Niezwykle malownicza o dużych pachnących kwiatach.
Żeby się do nich dostać trzeba krzew wiosną mocno ciąć, bo inaczej wyjdzie na 2 metry wysoko.
Zimuje bardzo dobrze i nie sprawia żadnych kłopotów.

Następna bardzo wdzięczna róża o zmiennej kolorystyce to Aquarell.
U mnie chce rosnąć na jeden pęd i chyba wyprowadzę ją na pienną.
Doskonale to się udaje nawet bez planu, bo sama zaczęła tak rosnąć.
Róża u mnie bezproblemowa kwitnąca rzutowo 3 razy w roku.

Belle Epoque to róża którą zachwyciłam się już w zeszłym roku.
Jak na razie zdrowa, pięknie kwitnie mając kwiaty w odcieniach brązu, różu i pomarańczu.
No i cudowny, mocny zapach owoców cytrusowych z bardzo świeżą nutą.
W zeszłym roku była zdrowa do końca roku, w tym jak na razie też.
Polecam wszystkim lubiącym ten zestaw kolorów.

A to róża do zadań specjalnych jak została określona.
Kwitnie bardzo obficie każdego roku.
U mnie niespecjalnie obsiadana przez mszyce.
Kwitnie cały sezon i nie sprawia kłopotu.
Nawet jak przemarzną pędy nad kopcem to bez zarzutu odbija od nowa.
A mowa o róży Aspirin.

Aundrey Wilcox to piękna i odporna róża wielkokwiatowa.
Duże, bardzo pachnące kwiaty, utrzymywane dość długo w pięknej, ciepłej kolorystyce.
Zapach świeżych owoców dopełnia jej zalety, bo nie dopatrzyłam się wad.
To jedna z tych nielicznych wielkokwiatowych, która nie sprawia żadnego kłopotu.

Niska róża rabatowa Briosa.
Zachwyciłam się kształtem jej kwiatów i zapachem.
Powtarza kwitnienie dość dobrze.
Łapie plamy pod koniec sezonu, ale nawet jak zostaje łysa to wiosną odbija bez problemu.
Zostaje u mnie bo ładnie ociepla cienisty zakątek rabaty.

I żeby nie zanudzić was różami trochę innych roślin.

To różyca która każdemu rzuca się w oczy.
W dodatku to niespotykane zestawienie kolorów sprawia, że chce się ją mieć w swoim ogrodzie.
Krysiu - Barona kulkowałam jak tylko wypuścił pędy zaraz na początku roku.
Wtedy są jeszcze na tyle giętkie, że dają się wyginać.
Potem drewnieją i stają się twarde.
Mam kilka takich róż jak Mme Plantier.
Można ją prowadzić w formie krzewu, więc na pewno zmieściłaby się u Ciebie.
Trochę deszczu spadło, ale pod krzewami nadal sucho.
Madziu - dokładnie tak jak piszesz.
Książę cudowny, kwitnie do dzisiaj tymi samymi kwiatami.
Nie spodziewałam się, że aż tak długo je utrzyma.
Na pewno znajdziesz go jesienią w jakiejś szkółce.
Dorotko 1 - szaleją strasznie.
Nie nadążam wszystkim dokładnie się przyjrzeć.
Żarówka kwitnie nadal i chyba jeszcze potrwa to dość długo.
Aniu 55 - Mme Plantier jest różą krzewiastą, ale jak wszystkie spore róże można ją wyprowadzić na pnącą.
Moja ma czwarty rok i już rozpięłam ją na 3 metry.
W tym część przytnę na krzew a kilka pędów dalej będę rozpinać.
Widok jest imponujący i warto mieć tą różę, bo nie ma kolców.
Jacku - prawda ?
Wygląda to teraz obłędnie a cały ogród tonie w kwiatach.
W dodatku zaczynają kwitnąć pierwsze liliowce więc jeśli pogoda dopisze to niedługo będzie ich popis.
Przy chłodniejszej pogodzie róże będą jeszcze kwitły więc będzie podwójna porcja kwiecia.
Aneczko - no tak, on lubi słonko, więc pewno twój ma go za mało.
W dodatku pewno Ghislaine pożera mu pewno całe jedzonko i biedak zagłodzony zostaje.
Loki - ja myślę, że poczeka i nie stracisz wiele kwitnień.
W końcu twoje kwiaty to głównie jednoroczne a one kwitną prawie cały sezon.
No to lecę luknąć co tam nowego wstawiłeś.
Zaczynają kwitnąć liliowce odmianowe.


Właściwie to już kwitną wszystkie róże.
Zapachy ścielą się gęsto, kolory przyciągają wzrok i jak na razie chorób nie widzę.
Zaledwie kilka listków pożółkłych od spodu, ale obrywam na bieżąco.
Jedynie mszyca psuje wygląd bujnie kwitnących róż, chociaż po pierwszym oprysku zredukowana do minimum.
Tylko mrówki z uporem maniaka wynajdują żywe egzemplarze i wynoszą na czubki różane, żeby odnowić populację.
Jedna z moich najlepszych angielek A Shropshire Lad.
Niezwykle malownicza o dużych pachnących kwiatach.
Żeby się do nich dostać trzeba krzew wiosną mocno ciąć, bo inaczej wyjdzie na 2 metry wysoko.
Zimuje bardzo dobrze i nie sprawia żadnych kłopotów.

Następna bardzo wdzięczna róża o zmiennej kolorystyce to Aquarell.
U mnie chce rosnąć na jeden pęd i chyba wyprowadzę ją na pienną.
Doskonale to się udaje nawet bez planu, bo sama zaczęła tak rosnąć.
Róża u mnie bezproblemowa kwitnąca rzutowo 3 razy w roku.

Belle Epoque to róża którą zachwyciłam się już w zeszłym roku.
Jak na razie zdrowa, pięknie kwitnie mając kwiaty w odcieniach brązu, różu i pomarańczu.
No i cudowny, mocny zapach owoców cytrusowych z bardzo świeżą nutą.
W zeszłym roku była zdrowa do końca roku, w tym jak na razie też.
Polecam wszystkim lubiącym ten zestaw kolorów.

A to róża do zadań specjalnych jak została określona.
Kwitnie bardzo obficie każdego roku.
U mnie niespecjalnie obsiadana przez mszyce.
Kwitnie cały sezon i nie sprawia kłopotu.
Nawet jak przemarzną pędy nad kopcem to bez zarzutu odbija od nowa.
A mowa o róży Aspirin.

Aundrey Wilcox to piękna i odporna róża wielkokwiatowa.
Duże, bardzo pachnące kwiaty, utrzymywane dość długo w pięknej, ciepłej kolorystyce.
Zapach świeżych owoców dopełnia jej zalety, bo nie dopatrzyłam się wad.
To jedna z tych nielicznych wielkokwiatowych, która nie sprawia żadnego kłopotu.

Niska róża rabatowa Briosa.
Zachwyciłam się kształtem jej kwiatów i zapachem.
Powtarza kwitnienie dość dobrze.
Łapie plamy pod koniec sezonu, ale nawet jak zostaje łysa to wiosną odbija bez problemu.
Zostaje u mnie bo ładnie ociepla cienisty zakątek rabaty.

I żeby nie zanudzić was różami trochę innych roślin.

Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
Re: Kogrobusz wita
Te inne Grażynko też obficie i kolorowo kwitną.Liliowce-cudownie ,że już zaczynają kwitnąć.Trochę róż będzie pauzować więc wypełnią rabatki.Angieleczka piękna-u mnie też zakwitły a nawet przekwitły. 
Ogródek An-ki
An-ka
An-ka
- e-genia
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 31991
- Od: 5 wrz 2008, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Kogrobusz wita
Witaj Grażynko zawsze krok przede mną jesteś , u mnie nadal liliowce nie kwitną , ale może i dobrze ,noce zimne kwiaty by się dobrze nie otwierały u Ciebie cieplej .


