Witam niedzielnie.
Nadal męczą nas deszcze.
Dobrze, że chociaż się ociepliło.
Ogród broni się przed jesienną pustką jak może, chociaż choroby zbierają swoje żniwo jak nigdy.
Ale póki co jeszcze coś rozkwita i tworzy pączki kwiatowe.
Aneczko 1979 - miło mi, że Ci się podoba.
Chociaż coraz mniej do pokazania, to cieszy mnie nawet pojedynczy kwiatek.
Nie pamiętam tak paskudnych klimatów dla roślin jak w tym roku.
Róże polecam, ale kupuj tylko te najodporniejsze na choroby, bo walka z nimi jest bardzo uciążliwa.
Jadziu - co tam, u mnie cała masa patyków pod różami.
Jak to się przyjmie, to będę musiała chyba wycinać pędy.
Na szczęście natura sama weryfikuje nasze zapędy.
Krysiu - u mnie na szczęście się ociepliło, ale hibki też zrzucają paczki.
Na dodatek nadmiar wody powoduje , że zagniwają korzenie i wszystko powoli zaczyna żółknąć.
Ech......nieudany ten sezon u mnie.
Dorotko - to jedna z moich najlepszych róż.
Kwitnie z małymi przerwami do zimy a i w trakcie przerw są na niej pojedyncze kwiaty.
Giardiny nie mam, ale ma An-ka, na pewno wszystko o niej Ci powie.
Pewno i doradzi w sprawie nieznajomej, bo ma sporą wiedzę o różach.
Jurku - aż Ci zazdroszczę, bo u mnie nadal różnie.
Też już widziałam opieńki a to znaczy, że sezon już się kończy.
Teraz już nie liczę na jakieś grzyby, zwłaszcza po tak nieudanym sezonie.
Ilonko - miło mi.
To masz fajnie, u mnie nadal przepaduje.
Szkoda byłoby, ale czasem mam już dosyć tej walki z wiatrakami czyli pogodą.
Tulipanku - lilie spycham na głębsza wodę i tak zostawiam do wiosny.
Potem wyjmuję, oczyszczam i wciągam na płytszą wodę i tyle.
Jacku - faktycznie to pokazuję tylko to co kwitnie, bo całość wygląda dość marnie w tych deszczach.
U mnie w tym sezonie studnia praktycznie nie wykorzystana.
Tylko wiosną kilka razy była opróżniana, teraz poziom chyba wyższy niż gleby.
Zakwitła po raz trzeci azalia od Ciebie.
Jest chyba odporna na deszcze i sprzyja jej ta pogoda.
Marysiu - niestety nadal taka sama.
Z chęcią oddałabym Ci mój deszcz, ale nie mam na to wpływu.
Dziękuję

za życzenia i wzajemnie.
Więcej czasu dla swoich stepów.
Aniu tara - cieszę się, że tak Cie obdarzają swoimi owocami.
Z serca dane to i cieszę się ze nie przyniosły wstydu.
Dzięki za linka.
Natalio - dziękuję.
Mati - polecam, bo to u mnie niezawodna róża.
Urok rzucają same róże, nie potrzeba czarów.
Chyba, że komuś taka zabawa się podoba.
Więc trochę różności zostawiam na popołudnie z kawką.
No i jak zwykle trochę róż, bo to one teraz wiodą prym w ogrodzie.
