Hej, hej - bardzo dziękuję za tak liczne odwiedziny!

Zacznę może wyjątkowo od powyższej, choć nieco obydwie będą powiązane:
Bartku:
"Golden Flame" to nie jest odrost z liścia. Jesienią, kiedy robiłam porządek, miałam taką do rozsady dużą już sadzonkę. Najpiękniejszą jej część wysłałam naszej Kochanej Forumowiczce - była cała prawie żółta. I tak się to rozdzieliło, że liście pozostały na fragmencie korzenia (właściwie takiej wiesz, jak u sansewierii - "bulwy") i one dopiero musiały się na dobre ukorzenić. Nie wiem, czy jasno się wypowiadam. Czyli w skrócie: po rozdzieleniu to były liście z podstawką - "bulwą" do ukorzenienia, nie same liście, bo nie miałyby cech rośliny matecznej. I moje się właśnie ukorzeniły obydwie - tylko tu widać jedną, a druga żółkła od góry, więc duży liść uciachałam, a odrościk jest zdrowiutki. Także wygląda jakby to był ukorzeniony liść, a tak naprawdę jest to "liść" na podstawce (ta bulwa, która się ukorzeniła). Pierwszy raz robiłam taki eksperyment z ukorzenianiem w ten sposób, ale jak widać - się sprawdził. Podobnie zrobiłam na zwykłej
S. hahnii i też leci odrościk, tym razem jakoś od środka, ale ważne, że się przyjęło. W ten sposób chciałam sprawdzić, czy w ten sposób posadzona roślinka wypuści dodatkowe korzenie do tej swojej "bulwy". Jest to dość prosty sposób na rozmnożenie roślinek - z jednej można zrobić co najmniej trzy - ważne, by miały tę "bulwę", nie sam liść.
bartekkow pisze: 2. Zawsze sądziłem, że Golden flame i yellow stripe to ta sama roślina tylko inna nazwa handlowa, na czym polega różnica w ich wyglądzie?
Jest, i to znaczna. "Golden flame" ma bardzo twarde liście i potrafi być cała żółta non stop. Odkąd ją mam, nie jest dla niej ważne, czy ma światło, czy nie - wybarwienie ma cały czas takie samo. Natomiast "Yellow stripe" to jak nazwa wskazuje - ma żółte takie nacieki, paski, i jeśli ma dużo słońca, potrafi stać się niemal cała żółta. Przypuszczalnie jednak jest to kultywar, bo nie znalazłam w oficjalnych spisach takiej nazwy, a wyłącznie u handlowców, niemniej różnica jest i dlatego też posługuję się tymi obiema nazwami.
bartekkow pisze: 3. Twoja S. black-gold to superba czy trifasciata?
Superba
bartekkow pisze: Szkoda Twoich "straconych" sansevierii, choć z pewnością szybko je sobie odbijesz
Pozdrawiam
Ja się do Ciebie też baaaardzo szeroko uśmiecham....I w ogóle czekam na Twój wątek, bo zbiór tych niedocenianych roślin masz imponujący, i wiele osób chciałoby je zobaczyć! A Ty ciągle tak po cichu, a mnie skręca, jak sobie o Twoich pomyślę

nie każ się dłużej prosić - jak nie chcesz swojego wątku, to chociaż u mnie wrzuć swoje okazy - szalenie imponujące przecież

I też Cię pozdrawiam!
Natalko - jakie tam niepowodzenia - głupota i brak uwagi. Tylko szkoda tych właśnie trzech.
Lucynko - jaka legenda? Ano taka:
Istnieje osiem gatunków rodzaju Adansonia. Jeden tylko -
A. digitata - pochodzi z Afryki, sześć z Madagaskaru i jeden z Australii:
A.gregorii. I ten afrykański, zwany inaczej Baobab właściwy, ma swoją legendę buszmenów. Jest to na tyle życiodajne drzewo, że zdaniem buszmenów po pewnym czasie podporządkowały te drzewa sobie inne rośliny. W efekcie tego Bóg się na te drzewa obraził, wyrwał je z ziemi i za karę zasadził do góry korzeniami, jak miały rosnąć po wieki wieków.
Tak brzmi legenda. Moim zdaniem bardziej ona pasuje do madagaskarskich adansonii, ale ważne jest jedno: gdy są bezlistne, rzeczywiście wyglądają jakby miały korzenie u góry.
Ot, i cała filozofia
