Dziękuję Wam   ,oczywiście u mnie nic  się  nie  stało na szczęście...nic  ważnego .
Moje kwiatki to  NIC  w porównaniu z życiem ludzkim  i utratą  dobytku  .
Zawsze  z  wielką trwogą  słucham  wiadomości   z Polski  i zawsze  nie  umiem sobie wyobrazić dalszego życia  każdego z tych ludzi  dotkniętych klęską. 
Przytłaczające wiadomości,nieprzespana  noc ,widok z okna i powracające  burze i  silne opady   tak jakoś  wpędziły mnie w  ponury nastrój. 
Wiem,że mój ogródek odżyje  za dzień  czy  dwa ,jak tylko pojawi się  na horyzoncie słońce. 
Wszystko to wiem  tylko tak jakoś  smutno   myśleć  o tym co było,patrzeć  na to co  widać i nasłuchiwać  z niepokojem  kolejnych odgłosów burzy i  padającego deszczu.
Mam nadzieję,że to koniec  niespodzianek natury.
Deszcz co prawda  pada bez przerwy   ale  to tylko deszcz.
Podczas wczorajszej trąby nad Łodzią byłam w drodze powrotnej do domu.Podróż trwała  3 razy  dłużej niż  zwykle
pokonywaliśmy ją  od zawsze.
Ale nie byłam  w centrum wydarzeń  ,byłam   jakby w kokonie  na obrzeżach którego  szalały po niebie błyskawice .Deszcz ,który lał zagłuszał nawet grzmoty,dopiero po dotarciu do domu   usłyszałam co sie  działo   na moim niebie a dziś rano zobaczyłam  ogródek .
Teraz  wolałabym usłyszeć,ze  fronty atmosferyczne już sie przemieściły na tereny niezamieszkałe,że nic nikomu nie grozi.
Wolałabym  poczytać  np. Nalewkę,chatte,elanutkę i innych  ,którzy dziś jeszcze nie pokazali sie  na forach.
 
 
  