Byłam w Bieszczadach...Oglądałam zmiany, jakie dokonały się w znajomych miejscach, wędrowałam , pociłam się , sapałam...syciłam  oczy ... Po ostatniej wizycie 15 lat temu miałam pewne obawy, czy  jeszcze dam radę pokonać dość długie bieszczadzkie trasy, ale udało się ! Szeroki Wierch- Tarnica , Halicz, Połonina Caryńska i Wetlińska , wyprawa do Mucznego,Tarnawy i dalej - przez nieistniejącą już wieś Beniowa - aż nad granicę ukraińską , do " grobu Hrabiny". Śmiało powiem :"Veni, vidi , vici " !  A że nie ma piękniejszego widoku niż połoniny, które kocham - niech świadczą te zdjęcia :
  
 
Droga - tzw. pętla bieszczadzka- zapowiedź tego, co przed nami...
 
 
 
"Wilcza jama" karczma w Mucznem i owieczki  na pastwisku
 
 
 
Urokliwa kwietna kompozycja w siedlisku na Przysłupie , a obok jeden z nielicznych już bieszczadzkich wypałów.
 
 
 
W Bieszczadach każdy jest artystą- sporo tu galerii pod chmurką , jak ta - anielska... Obok i poniżej  - imponujące,wiekowe buki , bowiem właśnie buczyna porasta zbocza gór.
 
 
  
  
 
Rozległe, jedyne w swoim rodzaju - połoniny !
 
 
 
Byliśmy także nad Soliną - to takie przedmurze Bieszczad, ale klimat bardziej  jak na deptaku w Międzyzdrojach...tłumy ludzi,  klapki , szpilki, makijaże , kramy z "bublami" , groch z kapustą ...
 
 
Zapora robi wrażenie, a zalew jest bardzo malowniczy...
 

ale od tej "promenady " uciekliśmy co tchu !
 
 
  
Zdecydowanie wolę takie widoczki...
  
 
  
  
  
  
  
 
  
 
To też Bieszczady - fragment niechlubnej i nieco zapomnianej historii Polski. W miejscu , gdzie rośnie ta wielka lipa była kiedyś wieś- Bieniowa . Podobnie , jak wiele innych na terenie Bieszczad, padła ofiarą " Operacji Wisła" 

 Nie ma już w Bieszczadach Łemków i Bojków- rdzennych mieszkańców tych ziem, nie ma Ukraińców...
 
 
Pozostał zaniedbany cmentarzyk...
 
 
 
A tu już kolejne urokliwe miejsca napotkane podczas wędrówek:
 
 
 
Bywa,że jadąc samochodem  natrafia się na płynącą w poprzek drogi rzekę , wtedy nie ma innej rady -trzeba " wziąć ją  w bród" - to dodatkowa atrakcja. 
 
 
  
A po dniu pełnym wrażeń można rozkoszować  się widokiem słońca zachodzącego za góry...
  
 
 
I znowu bieszczadzkie połoniny...( zdjęcia specjalnie dla Ariela - ich miłośnika 

 )
 
 
 
Trasa przez Szeroki Wierch na Tarnicę ( w głębi) i na Halicz
 
 
  
 
  
 
A że pogoda w górach zmienną jest to trafiła sie nam również burza !
 
 
  
  
  
 
  
 
Na koniec coś z kulinariów - bo górskie wędrówki wzmagają apetyt . Oto naleśnik gigant , z jagodami i śmietaną oczywiście ! 
Dodam jeszcze ,że w Bieszczadach spotkałam ponownie forumową koleżankę - Anetę , i że te naleśniki pochłaniałyśmy wspólnie w uroczej karczmie - " Chata wędrowca"  w Wetlinie. 
 
  
 
 Zaś Bieszczady polecam wszystkim amatorom wędrówek !