Pomocy, źli sąsiedzi!
-
gienia1230
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8278
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Fox,
kulturalny czy nie, każdy by zrozumiał widząc bejsbolówkę ! W dawnych czasach bejsbolówek nie było ale były kosy. Pamiętam, jak ojciec pewnego ranka wyszedł na ogród i zobaczył, że zniknęło parę kopek siana. Sąsiad ściągnął siano na dużej płachcie. Po śladach ojciec doszedł do stodoły sąsiada. no i co? ano nic, sąsiad na zarzuty ojca odpowiedział, ze w nocy nie mógł zagrabić bo było ciemno , siana nie oddał.
Na razie jest cisza przed burzą. Nic nie zrobili, na mój widok uciekają z ogrodu, przestali sie kłaniać, na list nie odpisali. Mają taką przewagę, że tam mieszkają, a ja tylko doskakuję w weekendy. Przzecież nie najme ochroniarzy z cepami i widłami, jak to na wsi
Tak, że pewnej soboty płocisko drewniane na betonowej podmurówce już mogę zastać.
- kocurek
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 821
- Od: 10 kwie 2008, o 11:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: z kątowni
A moja sąsiadka ukatrupiła mi malinojeżynę. Powinnam była się domyślić wcześniej, że okresowe omdlewanie rośliny to efekt psikania czymś, a ja zorientowałam się dopiero jak uschły dwa pędy z zawiązkami owoców (które notabene powinny już się kończyć)
Przesadziłam ją, owoców w tym roku nie będzie - pozostaje jeszcze pytanie, czy krzak w ogóle to przeżyje. Pracowali nad nim od wiosny, a ja goopia się nie kapnęłam :x
Chciałabym móc pójść do nich z bejsbolówą, na niektórych to nie ma bata...
Przesadziłam ją, owoców w tym roku nie będzie - pozostaje jeszcze pytanie, czy krzak w ogóle to przeżyje. Pracowali nad nim od wiosny, a ja goopia się nie kapnęłam :x
Chciałabym móc pójść do nich z bejsbolówą, na niektórych to nie ma bata...
Randup! Moja znajoma ukatrupiła nim sąsiadom nawet małe drzewko. I nie wiadomo, jak się mścić na złym człowieku, bo przecież roślina i zwierzę niewinne. Najlepiej zrobić dół na skoszoną trawę przy ich ogrodzeniu. A moi sąsiedzi przeszli samych siebie - wysłali mi mapę z której wynika, że moja rodzina od 150 lat użytkuje ich kupiony 9 lat temu grunt...Chcą rozgraniczenia
Więc im napisałam, że mają pełne prawo wziąć sobie geodetę i mu zapłacić
Nasze, małe lub duże ogrody mają granice. Ludzka bezczelność tych granic nie ma. Z początkiem miesiąca omawiani tutaj sąsiedzi przysłali mi nowiusieńką mapę geodezyjną w skali 1:500 z kwietnie tego roku, gdzie granice geodezyjne naszych - mojej i sąsiada posesji są rozbieżne nawet do 2 mmm.z rzeczywistymi, wyznaczonymi przez geodetę (moja ok.150 lat temu zaś sąsiadów ponad 60 lat temu.) Z tego tytułu roszczą sobie: rozgraniczenia i uważają moje ok.15 m2 gruntu za swoje i aż 38 m2 sąsiada. A dalej - chcą w całości na tym moim gruncie uważanym za swój, postawić betonowo-drewnianą fortyfikację Oczywiście musiałabym jeszcze oddać dodatkowo 12 m2 , bo przecież "murek" musi stać na polowie mojego gruntu, na "ich" druga połowa
Osłupiałam
Odpisałam oględnie a po dwóch tygodniach od wysłania pisma zwołałam naradę bojową z sąsiadem, który popatrzywszy na mapę ryknął głośnym śmiechem, po czym z trudem wczołgał się pod okazały krzew róży pnącej, gdzie do połowy zagrzebany w ziemi i szczelnie otulony malinami tkwił jeden ze ZNAKÓW GRANICZNYCH sprzed 60 lat (czyli wtedy, gdy moich aktualnych sąsiadów i mnie jeszcze na świecie nie było) i opowiedział historię swojego ogrodu własności nieżyjącego już pradziadka. Po chwili znalazł drugi słupek graniczny trochę mniejszy niż nadal malujące się na moim pysku osłupienie, i zaczęliśmy szukać trzeciego znaku, który powinien być od ulicy na początku mojego ogrodu. Ale stał tam wysoki i szeroki fundament zwieńczony pięknym murem z naturalnego kamienia, postawiony w marcu tegoż roku. No cóż - filozoficznie stwierdził sąsiad - "wznowienie" tego znaku granicznego będzie zapewne nader hałaśliwe i kosztowne
Po rozmowie ze sporządzającym tą mapę na zamówienie sąsiadów geodetą, zrozumiałam skąd cuchnie padlina - sąsiedzi zlecając sporządzenie mapy ukryli przed geodetą a być może nie dostrzegli niewidocznych z ich posesji znaków granicznych, zaś powiadomić sąsiadów o planowanej wizycie geodety celem sporządzenie mapy nawet się nie fatygowali. A przecież geodeta nie będzie podczas nieobecności właścicieli odgrodzonych posesji wdzierał się na ich teren i czołgał w krzakach ryjąc pazurami ziemię w poszukiwaniu znaków granicznych, prawda? Dokopałby się co najwyżej utraty prawa do wykonywania zawodu
Zrobił więc mapę na podst. istniejących w Gminie zdjęć satelitarnych, skasował forsę i ma. Mnie zapewniał, że sporządzona przez Niego mapa nie rodzi żadnych skutków prawnych, jest obciążona błędem, nie może stanowić podstawy dla rewizji granic, o czym pewnie uprzedził sąsiadów. Tak więc granice sąsiedzkiej bezczelności pewnie będzie musiał uregulować sąd
- Nalewka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 6500
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Leda, dzisiaj właśnie słuchałam w tv jak sąsiedzi się "dogadują' w sprawie jakiejś nadbudówki czy drogi dojazdowej, czy jednego które przeszkadza w zrobieniu drugiego, siedziałam na forum, więc trochę niedokładnie pamiętam, ale właśnie wtedy wpadłam na pomysł, że jeśli tvn 24 magazyn Uwaga zajmuje się tamtymi sąsiadami gdzieś w Polsce, to może i twoimi sąsiadami się zajmie? Tv czyni cuda, jeśli przyjedzie do takiego człowieka i zaczyna wypytywać, pokazywać twarze i miejsca
Może to właśnie jest jakiś sposób na spacyfikowanie "złego sąsiada"?
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Ogród zmienił się ostatnio na niekorzyść za sprawą złych sąsiadów. Ogrodzenie dwumetrowe, w ohydnym kształcie wreszcie postawili przy mojej południowej stronie, ale przynajmniej całkowicie na swojej własności gruntowej, nie na mojej, jak sobie sprytnie planowali. Od ich strony ten parkan podpierają jeszcze drewniane wsporniki w długich na pół metra betonowych wylewkach, co widać na środkowym zdjęciu. Ponieważ nie pozwoliłam zdjąć siatki w obawie, by nie weszli w granicę, dołem gęsto utkali płyty krawężnikowe. Na końcach posesji płot wspierają dwa potężne filary z betonowych pustaków. Doszłam w końcu do filozoficznych wniosków, iż sąsiedzi ukarali przede wszystkim samych siebie, szpecąc niemożebnie tymi zasiekami przede wszystkim własny ogród. Moja ostatnia inwestycja w tym roku to posadzenie przy tym koszmarnym brzydactwie pasma konwalii. Sam płot myślę pomalować na zielono, żeby wtapiał się w zieleń ogrodową. Teraz się okazuje, że jednak z tej strony powinny być rzadsze nasadzenia, rośliny efektowne przeniesione na środek ogrodu a mało ciekawe, rosnące w nadmiarze badziewie pod tym płotem zostawić.






- MalaRybka
- 1000p

- Posty: 1352
- Od: 22 mar 2007, o 15:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: 3 km od Bydgoszczy
Płot jak płot, obsadzisz roślinnością i już. Posatwiony i tego nie zmienisz, szkoda twoich nerwów. Pociesz się, że nie będziesz musiała oglądać sąsiadów i ich krzywych spojrzeń.
Pozdrawiam serdecznie. MałaRybka.
Ogród Rybki
Ogród Rybki
- Karo
- -Administrator Forum-.

- Posty: 22082
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Ledo - strata ewidentna ,ale mając świadomość,że sprowadzili się w Twoje pobliże ludzie nienormalni ,pogódź się z tym rozwązaniem ,nie masz większego wyboru 
i zrób wszystko by te dechy ubrać w żywą zieleń.
Nie wiem czy możesz puścić pnącze - to może być powód do kolejnego "kontaktu" z nimi ,nie wiem tego ale ja bym puściła tam bluszcz i czekała aż zarośnie te dechy.Potrwa to zanim bluszcz ruszy ale potem będzie super.
A może najzwyklejsze jałowce posadź szpalerem i będziesz je cięła na wysokości kończącego się płota ?
Współczuję Ci Ledo ,wiem jak wyniszczające są kłótnie sąsiedzkie.
Świadomość,że za tym płotem czyha wróg będzie męcząca.
Oby tylko udało Ci sie udawać,że nic się nie zmieniło.
Wygrałaś walkę i nadal jesteś Panią u siebie.
Trzymaj sie,pozdrawiam .
i zrób wszystko by te dechy ubrać w żywą zieleń.
Nie wiem czy możesz puścić pnącze - to może być powód do kolejnego "kontaktu" z nimi ,nie wiem tego ale ja bym puściła tam bluszcz i czekała aż zarośnie te dechy.Potrwa to zanim bluszcz ruszy ale potem będzie super.
A może najzwyklejsze jałowce posadź szpalerem i będziesz je cięła na wysokości kończącego się płota ?
Współczuję Ci Ledo ,wiem jak wyniszczające są kłótnie sąsiedzkie.
Świadomość,że za tym płotem czyha wróg będzie męcząca.
Oby tylko udało Ci sie udawać,że nic się nie zmieniło.
Wygrałaś walkę i nadal jesteś Panią u siebie.
Trzymaj sie,pozdrawiam .
- MalaRybka
- 1000p

- Posty: 1352
- Od: 22 mar 2007, o 15:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: 3 km od Bydgoszczy
KaRo ma rację, jesteś panią u siebie.
W kwestii nasadzeń niestety nie doradzę, bo za mało się znam.
W kwestii nasadzeń niestety nie doradzę, bo za mało się znam.
Pozdrawiam serdecznie. MałaRybka.
Ogród Rybki
Ogród Rybki



