
No mam miejsca, gdzie wsadzam dalie. Sa to tzw święte miejsca, gdzie nic innego nie waży się rosnąć. Tam wysypuję kompost i inne takie tam np fusy od kawy, przekopuję, pielę, podlewam. Mają jak w raju.
Ciekawa rzecz zdarzyla mi się zeszłego roku. Na tarasie wypakowałam karpy i sadziłam sukcesywnie. Poodpadały mi kawałki karp, zamiotłam z tarasu w miejsce, gdzie kanny co roku wysadzam. Po miesiącu z tych "pyrek" urosły mi "Fascynation" i "Kelvin Floodlight" i kwitły pomiędzy kannami (przedostały się). Wygrały na tym, bo tam jeszcze więcej "jedzenia" było
