giza pisze:O 7 w pracy?
masakra, swego czasu jak pracowałam w takich godzinach to i tak do g.9
dosypiałam na biurku, na stosie papierów.
Ja typowa sowa, nocki sa moje ale poranki...wrrr 
Popieram, popieram całym sercem!
To nie była praca, tylko obóz koncentracyjny!
Przecież NIKT normalnie nie myśli w porze snu, zwłaszcza w fazie sennych marzeń,
w środku nocy.
Gabi szybko się rozbudzała, ja dopierokoło 12-tej,
mogłam rozmawiać logicznie z ludźmi
A praca od 5-tej?
Hmmmmm, jakbym się nie kładła, to dlaczego nie ?
Ale o 12-tej, smaczne spanko
Harwi, widziałam, widziałam relację u Ciebie.
Najpierw nieśmiłe zawstydzenie , a potem drapieżcy na mięsiwa się rzucili, hihihihihi
Ale poważnie, Wrocławianie są otwartymi ludźmi.
A z wielokrotnego błądzenia po kraju, powiem,
że są
unikatowo otwarci i bezinteresownie życzliwi.
I nie przemawia przeze mnie nostalgia, tylko chłodna konstatacja.
Ot, mały przykład, najczęstszych naszych doświadczeń:
- w Wawie, pies to pies, żadna sensacja
- w Krakowie, czasem jest to ładny pies
- w Białymstoku, nie ma psa, jest niewidoczny, jak większość kundli
- w górach, " chodniki są dla ludzi", a " psy dobre na smalec"
- na wrocławskim Rynku, co 5 minut ktoś zagaduje, głaszcze, tarmosi, ocha i aha, ciasteczkiem nasze mordy częstuje,
a w kawiarniach zawsze i bez pytania dostają wodę...,
o którą np. w Karkowie- trzeba ładnie poprosić
Inne światy, inni ludzie, różne mentalności.
I przyznaje mi to większość znajomych, którzy tułają się po kraju.
Wrocław jest zlepkiem kulturowym, a mimo to, jest tak unikalnie przyjazny. :P