Obejrzałam dzisiaj moje sundaville. Chyba nie przeżyło.Stoją brązowe badylki i nie pojawia się na nich nic zielonego.Wielka szkoda ,bo bardzo podoba mi się ten kwiatek. Na wiosnę znowu będzie polowanko na niego



No własnie moja tez nie przeżyłainag1 pisze: Obejrzałam dzisiaj moje sundaville. Chyba nie przeżyło.Stoją brązowe badylki i nie pojawia się na nich nic zielonego.Wielka szkoda ,bo bardzo podoba mi się ten kwiatek. Na wiosnę znowu będzie polowanko na niego
 Na stryszku miałam około 12 stopni,czasem więcej.
 Na stryszku miałam około 12 stopni,czasem więcej. 


Mi sie udało przechować sundavillęObejrzałam dzisiaj moje sundaville. Chyba nie przeżyło.Stoją brązowe badylki i nie pojawia się na nich nic zielonego.Wielka szkoda ,bo bardzo podoba mi się ten kwiatek. Na wiosnę znowu będzie polowanko na niego
 Widzę, że dzięki mojej niewiedzy... Dostałam ją latem i trzymałam w domu... W środku zimy doczytałam na tym forum, że latem powinna stać na powietrzu, a zimą zimować w piwnicy....
 Widzę, że dzięki mojej niewiedzy... Dostałam ją latem i trzymałam w domu... W środku zimy doczytałam na tym forum, że latem powinna stać na powietrzu, a zimą zimować w piwnicy.... Z barku czasu i zapału... została w domu. Przestawiłam ją tylko do najzimniejszego pokoju (ok 16-18 stopni) i rzadko podlewałam. Przez cały czas szalała z puszczaniem nowych pędów - oczywiście wiotkich i mizernych, ale nie przeszkadzałam jej. Teraz ją przycięłam (min na sadzonki - tu porażka za porażką..) wystawiłam na południowe okno i częściej podlewam.  Żyje i puszcza nowe pędy
  Z barku czasu i zapału... została w domu. Przestawiłam ją tylko do najzimniejszego pokoju (ok 16-18 stopni) i rzadko podlewałam. Przez cały czas szalała z puszczaniem nowych pędów - oczywiście wiotkich i mizernych, ale nie przeszkadzałam jej. Teraz ją przycięłam (min na sadzonki - tu porażka za porażką..) wystawiłam na południowe okno i częściej podlewam.  Żyje i puszcza nowe pędy  Ciekawe tylko czy zakwitnie skoro nie pozwoliłam jej  do końca usnąć...?
 Ciekawe tylko czy zakwitnie skoro nie pozwoliłam jej  do końca usnąć...? Gebo, ja to bym jednak za nią tęskniłaest tyle innych,pieknych kwitnących pnączy,
że nie będę za nią tesknić. Confused Nie to nie.
 
  





 
 
 
 
