 
 Był więc produkowania rabatek ciąg dalszy - z których jedną mogę zaprezentować "przed" i "po" (drugiej zaś nie, bo przerwał mi zmrok i tak została sierota do połowy odnowiona...).
A oto ta strasząca starym rollborderem, czyli "przed":

I ta sama w nowym ubranku z cegiełek:

No wiem, wiem, że jeszcze straszy obłażący tynk, ale...nie wszystko naraz, cierpliwości
 
 Ponadto wsadziłam prawie wszystkie cebule - prawie, bo po pierwsze przerwał mi rzeczony zmrok, po drugie zaś...okazało się że wcześniej dobrały się do nich myszy
 którym wydałam już walkę...no cóż - nierówną i z góry skazaną na niepowodzenie...
 którym wydałam już walkę...no cóż - nierówną i z góry skazaną na niepowodzenie...Miałam też w planie kopczyki dla róż, ale nie zdążyłam...a w nocy było -4
 I co to będzie???
  I co to będzie???Wprawdzie te nowo posadzone trochę obsypałam, ale chyba za mało...
A w dodatku ciąg dalszy może nastąpić dopiero w piątek...praca wzywa.



 .
 .  
 
 )
 ) 
  
  
 


 
  dla Ciebie za podpowiedź w sprawie róż - już to widzę!!! Jesteś genialna!
 dla Ciebie za podpowiedź w sprawie róż - już to widzę!!! Jesteś genialna! Sama cegiełki układać. Rozumiem, że wymienione prace dla M to oczywiste ale te cegiełki to też bym mu zostawiła, a tylko nadzorowała.
 Sama cegiełki układać. Rozumiem, że wymienione prace dla M to oczywiste ale te cegiełki to też bym mu zostawiła, a tylko nadzorowała.   
   
  Bo ciągle wypadają jakoś pilniejsze prace...
 Bo ciągle wypadają jakoś pilniejsze prace... 
  , a perspektywa wyjazdu na wieś to drugi miód i od razu czujemy sie uskrzydlone
 , a perspektywa wyjazdu na wieś to drugi miód i od razu czujemy sie uskrzydlone   
   
  
 
		
