Nie mam dużo czasu więc odpowiem choć na ostatnie przemiłe posty
Daluś, też bardzo lubię włoskie sposóby na małe ogródki. Widać że kochają zieleń

...
Walentynko, na przyszły raz do Wenecji wybiorę się poza sezonem, bo jednak te tłumy są nie do przebicia...
Choć to i tak wcale nie odbieraja uroku miastu
mis20, miło mi z Twoich odwiedzin, urlop choc krótki to naprawdę wspaniały w tak urokliwym i niepowtarzalnym miejscu
Aguś, bardzo zadowolona z takiej pieknej wyprawy, to prawda...
Krysiu, jak na pierwsze włoskie zwiedzane miasto, to Wenecja jest dość nietypowa, ale resztę Włoch też bardzo lubię
i mam nadzieję że zrobiła na Tobie równie ogromne i miłe wrażenie tak jak na mnie.
Buziaczki
Loki, a toś mnie zaskoczył tymi zapachami w Chatelet. A ja myślałam że to tylko miejskie ścieki co biegną obok, a tu taki
kawał histori. Chyba będę omijać tą stację od dzisiaj

jak się da, bo nie zawsze można...
Taruś, pogoda niestety już padła i wróciły deszcze i spadek temperatury. Lato gdzieś sobie poszło, chyba nas nie lubi w tym roku...
Gosiu, jak widać zapaszki to nie tylko bretońska specjalność
Danusiu, zgadłaś że to lustrzanka, ale cyfrówką też powinny bardzo dobrze wyjść, bo przy takim włoskim niebie wszystkie
zdjęcia dobrze wyjchodzą
My tu gadu gadu o włoskich włajażach a już nic dawno nie pokazywałam z ogródka. Nie ma ładnej pogody więc i zmian w ogródku
też niewiele, ale po powrocie przywitała mnie taka kolorowa łączka
a najładniejsze są kalifornijskie maczki
pod moją nieobecność niektórzy urządzają sobie ucztę
ale ta uczta długo nie trwała ...
Milutkiego popołudnia wszystkim gościom
