Moje zielone... wielokąty ;-) 2011 cz.1

[lesioc]

No muszę przyznać, że zdjęcia z postu na post coraz piekniejsze i coraz bardziej sie takie artystycze robią
Chyba sie bardzo polubiliście z tym Olympusem

A to po prostu rewelacyjne Prawie jak pod palmą


O ogrodznie nawet nie spominam - po prostu doskonały

[dodad]

Gorzatko, och jakże zazdroszczę wam tego spotkania, tym bardziej, że w planach miałam.
Ale mam nadzieję, że co się odwlecze to nie uciecze
Czekam na przegląd szkółkingowych zakupów

[elsi]

Gosiu, udało Ci się objechać taki kawał świata, trochę daleko tu do nas, prawda?
(do mnie bliżej, bo ja 70 km niżej - na mapie - Lublina)
Wrócę do lili, ta na zdjęciu jako Gizmo, to na pewno ona, jak Ci się podoba???
Ciekawam tych Twoich nowych nabytków

[x-d-a]

Gosiu, też jestem ciekawa jak tam było na ziemi lubelskiej i jakie są namacalne rezultaty szkółkingu w tamtych stronach. Chyba będzie fotoreportaż? zwłaszcza że podzielam zdanie forumka, który zachwyca się Twoimi fotkami :P

[artam]

Tak się zastanawiam, ale jednak coś się "zanęcić" udało! Na Bobo pod wpływem zmasowanego ataku Pamelki i mojego dałaś się namówić Będzie Pani zadowolona!
Bardzo się cieszę, że nawiedziliście Lubelszczyznę, staraliśmy się zadowolić wymagających gości z Polski A, oferując trochę wielkiego szkółkarskiego świata i trochę swojskich klimatów
Czekam na zdjęcia posadzonych nabytków!

[gorzata76]

Prawie... robi wielką różnicę ale chorwackie palmy już na nas czekają
Leszku... sumak wczoraj postanowił mnie ucieszyć i zaprezentował pierwszy w swoim życiu kwiatostan...
Drzewiszcze się z niego zrobiło spore... i pomysleć, że w bagażniku go przywieźliśmy
Daje roślinom upragniony,świetlisty cień... tak! niektórzy pragną cienia

Dorota... szkoda, że tym razem się nie udało ale co się odwlecze... wiesz...
Szkółking lubelski - wrażenie z gatunku ekstremalnych

Elu... niby daleko... ale warto czasem się wyrwać
Gizmo zachwycała mnie... dopóki po powrocie nie odkryłam, że rozkwitł Big Brother...
Ten to dopiero ma olbrzymie kwiaty ... nazwa jak najbardziej adekwatna do prezencji!
Maślany kolorek ładnie komponuje się z resztą nasadzeń w tej części ogrodu... a Gizmo? Lubię go i tak - za tę biel...

Dalu... z hukiem biję się w pierś mizerną zdjęć jest niewiele - dziewczyny narzuciły takie tempo, że był tylko czas na robienie zakupów... nikt nie myślał o aparacie... no dobra... ja nie myślałam... One to mają na codzień
Wiecej zdjęć jest z części nieoficjalnej ale brak zgody na publikację...
Co nieco wrzuciła Marta u siebie i w wątku lubelskim...

Martuś... nie uzurpuj sobie zasług bo Pink Diamond nabyłam jeszcze zanim dotarłyście! No! Bo hortensje coraz bardziej mnie czarują (oprócz niewdzięcznych ogrodówek, bo za co kochać tę kupkę liści sterczacą w kącie mojego ogrodu? )... z wczorajszego, pospiesznego rachunku, wyszło mi, że mam 11 krzaczków... no dobra... w tym trzy Anabelki chyba, ale reszta już różna...

I dochodzimy do sedna sprawy: nie mam zdjęć
Wczoraj po powrocie z pracy i obiadku, szybko pognałam do ogrodu (pogoda się poprawiła, już nie siąpiło, ale też nie było upału) i sadziłam... porządkowałam... przesadzałam... poprawiałam... sprzątałam... ach... jak ja lubię takie popołudnia!
Zeszło do zmroku... a jeszcze trawa do skoszenia została i parę rabatek nowszych do odchwaszczenia...
Aparat leżał... operatora zabrakło... taka jest rzeczywistość...

Żeby zaspokoić Waszą ciekawość, zeznam, co pamiętam...
Na pewno kupiłam róże: First Lady, Jazz, Innocence, Margo Koster i jeszcze bezimienną różową okrywówkę...
Pięć trawek...
Hortensje bukietowe: Bobo i Pink Diamond
Pod wpływem Pani Marty moje dzieci dołożyły do zakupów jakąś przedziwną rudbekię... widziałam ją potem na Martowym polu... no cóż... de gustibus non est disputandum
Marta... posadziłam ją... jak przeżyje - to będzie, jak nie - stracę 3,30 zł... i nie mów, że to odsetki za obiad! (tu powinien nastąpić uśmieszek, ale wiecie... paraliż mimiczny...)
Jeszcze dla Taty wzięłam dwa jakieś skalniakowe na zaległe imieniny...
Marta obdarowała mnie dodatkowo kawałkiem floksa... i dała do ukorzenienia co nieco... chociaż nie umiem ukorzeniać... ale tym razem uległam...
Kamienia żadnego nie przywiozłam z lubelszczyzny...
Na szczęście po drodze zatrzymaliśmy sie jeszcze w Chęcinach i spod tamtejszego zamku przywieźliśmy tradycyjną, kamienną pamiątkę...

Powiem Wam, że jestem baaardzo zadowolona! Z wyjazdu - i z efektów!

[dodad]

No, zakupy zacne a wrażenia z pewnością niezapomniane
Bobo chodzi za mną i pewnie wychodzi, urlop się zbliża, będzie więcej czasu.

[Ave]

No, to ładne zakupy poczyniłaś
Fajne spotkanie mieliście

[pamelka]

PWczoraj po powrocie z pracy i obiadku, szybko pognałam do ogrodu (pogoda się poprawiła, już nie siąpiło, ale też nie było upału) i sadziłam... porządkowałam... przesadzałam... poprawiałam... sprzątałam... ach... jak ja lubię takie popołudnia! .....
Aparat leżał... operatora zabrakło... taka jest rzeczywistość...

Jak ja to znam najpierw za słonecznie na fotki, a potem zanim się człowiek obejrzy za ciemno

[gorzata76]

A już pomyślałam, że wiesz, że mizerną

[elsi]

Gosia, czy róża Innocence kwitnie na biało?
Coś kojarzę taką w OB w Krakowie początkiem września ub. r. - z liśćmi, gdy inne były już gołe.
A First Lady (nr 61 - też dałabym głos na nią) kupiłaś podczas różanego święta, czy w szkółce?
Na różanym święcie chyba wszystko droższe niż w szkółkach.
Dzieci wybrały na pewno śliczną rudbekię i raczej nie różową.
Rozumien hortensje BOBO, bo znam wielkość Twojego ogródka,
ale te pozostałe 10 hortensji ??? Widziałam taką jedną bukietówkę po 8 latach,
zastanawiam się już, gdzie przesadzić swoje Grandiflory.

[100krotka]

O! Budleja! To może i u nas już kwitną W świat turzyc też właśnie weszłam, ale chyba jednak nie w stopniu eksperckim...Widzę, że dziewczyny z lubelskiego wzięły Cię na miotłę ;-) chyba nieprędko sięotrząśniesz z wrażenia

Pozdrowienia z wakacji !

[gorzata76]

Dorotko... urlop będzie świetną okazją na uzupełnienie szkółkingowych zaległości... czytałam u Ciebie o kolejnym oczku... rozumiem, że i nasadzenia nad nim trzeba zaplanować
Ewa... takie spotkania są nie co przecenienia - w kupie siła ... i nie mam tu na myśli dobroczynnego działania obornika
Jolu... w takim razie doskonale zrozumiesz, czemu dziś znów nie ma nowych zdjęć z ogrodu - z tym, że najpierw padało, a potem - jak wyżej...
Andrzej... widzę, że po mojej apelacji podesłałeś trochę deszczu w moją stronę nawet zagrzmiało ze dwa razy w oddali...
Badziewiastego nigdy nie pryskałam, traktuję to jako naturalną kolej rzeczy - tak jak akacje - robinie, tracą już o tej porze pierwsze żółte listki...
Nie zauważyłam, żeby przenosiło się to na sąsiednie rośliny
Elu... Innocence oczywiście biała i urocza...
First Lady kupiłam w czasie Święta Róż, zdaje się, że na stoisku p. Zięby
Zapłaciłam 25 zł za spory krzaczek - cena dość przyzwoita, róża z licencją...
Dla porównania - niedawno za znacznie mniejsze Pastellę i Piano zapłaciłam po 29 zł - w żorskiej szkółce sprowadzającej róże właśnie od p. Zięby!
Hortensje... kolanem się upchnie
Ja lubię gęsto
100krotko... oj... czarownice z nich... ale warto było! Polecam
Trawki traktuję bez należytej atencji - czyli mam dużo i zupełnie nie wiem co

No dobra... do braku nowych zdjęć się przyznałam... ale coś tam się jeszcze znajdzie
Migawki z Martowego pola i leśnej działki lubelskiego znajdziecie w Ich wątkach, a ja może coś takiego tu pokażę:

W czasie szkółkingu, miast należycie skupić się na florze, Marta z moim synem gonili skrzydlatą faunę - z takimi efektami...





Przymiarka - jeszcze się upchnie co nieco



Elu... biała z przodu to właśnie Innocence

Widok o poranku po nocy spędzonej w środku lasu gdzie wywiozły nas czarownice

[pamelka]

Widok o poranku po nocy spędzonej w środku lasu gdzie wywiozły nas czarownice

dzień dobry to ja czarownica
A jak wracałyśmy sarny śmigały przed autem, a nietoperze nad
Ale mieliście piękne miejce na nocleg A fotka z wieczorną mgłą nad łąką nie wyszła?

[gorzata76]

Jolu... wieczorne fotki nie wyszły za bardzo ... jednak nie było czasu się do nich przyłożyć - a szkoda, bo widok był naprawdę bajkowy!
Sarenki, nietoperze... a ja coś jeszcze słyszałam o wyciu do księżyca

No to relacjonuję dalej

Marta chyba obawiała się, że utrwalimy sobie teorię o "dzikim wschodzie" , bo w niedzielę wysłała nas do Kozłówki, gdzie usytuowany jest pałac Zamojskich



A przy nim różanka - nieco ukryta, ale wyniuchałam!





Kolorowo było również w ptaszarni



Po nałęczowskim Parku Zdrojowym chodziły sobie takie kaczki... niestety, nie chciały iść za mną ... może ja, miastowa, na kaczki nie umiem wołać?



A to już Końskowola - i prezentacja konkursowych bukietów











Puławy jakoś nie załapały się do zdjęcia, natomiast Chęciny zaserwowały widok na okolicę z zamkowej wieży



Chyba wystarczy tej fotorelacji