Brawo Mirek, można? można.
Ja prawie 2 i pół roku.
Dawno tu nie zaglądałam, teraz dopiero się dowiedziałam,
że Agapuszka się poddała - szkoda.
Znaczy się, zakład przegrałam.
Kasiu (ganio4), jaką bylinę mam Ci przysłać? - napisz na pw .
W zasadzie to nie mam ciągot, ostatnio raz poczułam "smaka", ale nie było problemu się powstrzymać.
Może tylko okazji do pogaduch mam mniej, jestem bardziej wydajna w pracy, ale też mniej wiem o różnych takich .
Identycznie jak u Izy - tu.ji (rzuciliśmy prawie w tym samym czasie) bezproblemowo minęły mi 2 lata jak nie palę. Korzyści finansowych nie oceniam - ale zdrowotne są na pewno - po drobnych kaszelkach i bólach w plecach nie ma śladu. Smród palącego peta wyczuwam z kilku balkonów dalej. Najgorzej jak zapalą ci obok po bokach - odór niesamowity, uciekamy z psem z balkonu. Znaczy się węch a chyba i smak się zdecydowanie poprawiły.
Ostatnio na spacerze "przyłapałem" palące dwie ok. 12- letnie dziewczynki. Nie bardzo można coś zrobić - próbowałem wmawiać, że to już nie trendy, itp. Chyba jednak nie poskutkowało...
Mnie minął miesiąc bez papierosa dwa dni temu i nawet tego nie zauważyłem...
Ja zupełnie nie rozumiem, co to za bujdy, że palenie jest rzucić trudno. Kopciłem jak lokomotywa, przynajmniej paczkę dziennie, w przypadku większego stresu (oraz oczywiście do piwa i innych napojów wyskokowych) potrafiłem co piętnaście minut papierosa palić ? i rzuciłem bez żadnych zauważalnych problemów. Przez pierwsze dni bardziej brakowało mi rytuałów związanych z paleniem (w stylu: mam coś do zrobienia ? to najpierw sobie zapalę, zanim zabiorę się do roboty; ewentualnie jestem w trakcie robienia czegoś ? to zrobię sobie przerwę na papierosa) niż samych papierosów...
Tak czy siak zdecydowanie NIE zostanę antynikotynowym neofitą. ;-) Palenie jest cool.